Epilog

2.3K 215 96
                                    

Szybko wracałem do zdrowia. Gdy Jungkook zaczął się mną opiekować, niemal natychmiast zacząłem odczuwać postępy jego czynów. 

Chłopak siedział przy mnie długi czas, a gdy w końcu gorączka odeszła, podniosłem się z poduszki i chwyciłem dłoń szatyna.

- Jiminnie, co się stało? - spytał cicho, patrząc na mnie intensywnie.

Głębia jego czarnych oczu sprawiła, że na parę chwil zatraciłem się w innym świecie. Jeszcze nigdy żadna osoba nie była w stanie tak bardzo mnie zmienić. Prawda była oczywista. Jungkook mnie zmienił w kogoś lepszego.

- Jungkookie, chcę ci coś powiedzieć.- oznajmiłem, patrząc w jego oczy.- To dla mnie ważne.

Szatyn skinął głową, uśmiechając się do mnie zachęcająco. Był taki piękny, aż nie mogłem oderwać od niego oczu.

- Jesteś dla mnie najważniejszy na tym świecie.- zacząłem cicho, nie spuszczając z niego wzroku.- Jesteś częścią mnie, mojego serca. Jesteś miłością mojego życia. Nigdy cię nie zostawię, wiesz? Zawsze będę przy tobie, choćby inni byli przeciw nam. Możesz na mnie liczyć w każdej sytuacji, gdy jest ci źle, wtedy gdy czujesz, że musisz z kimś porozmawiać. Przyjdź wtedy do mnie, zawsze cię wysłucham. Bo cię kocham całym sobą.

Jungkook zamrugał, aby odpędzić napływające łzy. Mimo to, już po chwili jego śliczną twarz zdobiły płynące łzy po policzkach. Uśmiechnąłem się, przysuwając do niego.

- Kocham cię.- szepnąłem miękko, wyciągając dłoń i ocierając jego oczy.- Zawsze będę cię kochać.

Chłopak westchnął, a potem przytulił się do mnie mocno. Nie odzywał się, ale ja wiedziałem o czym teraz myśli. O nas.

- Jiminnie...- wyszeptał cichym głosem.- Ja też cię kocham. Jesteś dla mnie taki dobry. Nie mogę uwierzyć we własne szczęście. Wcześniej myślałem, że nam się nie uda.

Podniosłem jego głowę, spoglądając w mokre oczy.

- Naprawdę tak myślałeś?

- Tylko przez chwilę.- wyznał szczerze, a potem pochylił się ku mnie.- Teraz wiem, że będzie inaczej. 

Uśmiechnąłem się, głaszcząc go po włosach. Jungkook uścisnął moją dłoń, a gdy zamknął oczy, pochyliłem się nad nim.

- Obiecaj mi, że będziesz zdrowy.- poprosiłem go cicho.

- Hmm...w każdym razie możesz się mną zająć, prawda? - spytał cichutko.

Parsknąłem pod nosem, przyciągając go ku sobie. Jungkook oparł się o mnie, a ja ostrożnie musnąłem go w usta. Naprawdę nie byłem do końca pewny czy całowanie go w takich okolicznościach jest właściwe.

- Jiminnie, przestań się wahać.- wyszeptał.

Wziąłem oddech, cmokając go w usta.

- Wybacz, ale ty jesteś ważniejszy.- mruknąłem, odsuwając się na dystans.

Jungkook zrobił niezadowoloną minę, a potem odwrócił się do mnie plecami. Był naprawdę uroczy.

***

Po kilku dniach byłem zdrowy jak ryba. Gdy spotkałem się ze swoim chłopakiem po szkole, mogłem wreszcie całować go do woli. Żadne bakterie już nam nie przeszkadzały.

Jungkook wpuścił mnie do swojego mieszkania, a ja natychmiast przyciągnąłem go ku sobie.

- Co? - spytał, zaskoczony moim ruchem.

- Jungkookie, nie odzywaj się.- poprosiłem, patrząc na jego usta.

- Ale...

Zmniejszyłem dzielącą nas odległość, całując szatyna do utraty tchu. Chłopak ledwo łapał oddech, a gdy ponownie zaatakowałem jego usta, odepchnął mnie delikatnie.

DNA/ love yourselfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz