Rozdział 9.

1.9K 221 77
                                    

Czułem, że następnego dnia czeka mnie trudne zadanie. Gdy przekroczyłem drzwi szkoły, niemal od razu dostrzegłem moich przyjaciół.

Yoongi rozmawiał o czymś z Namjoonem, a gdy rozejrzałem się w poszukiwaniu Hobiego, nie zauważyłem go.

- O, Chim.- Yoongi uśmiechnął się do mnie szeroko, obejmując mnie ramieniem.

- Gdzie Hoseok? - spytałem, lustrując chłopaka wzrokiem.- Jest chory?

Nam pokręcił przecząco, drapiąc się po głowie.

- Nic z tych rzeczy.- oświadczył, uśmiechając się.- Poszedł do Kooka.

Zdrętwiałem na samą myśl, że mój przyjaciel usiłował się wtrącić między mnie i tego chłopaka. Zresztą...co mnie to jeszcze obchodziło?

- A, rozumiem.- oznajmiłem, wzruszając ramionami. Potem popatrzyłem na zaskoczonego Yoongiego.- To co, Yoonie? Wybierzesz się ze mną po szkole na małego drinka?

- Poszedłbym z tobą, ale nie w środku tygodnia.- zakomunikował, a ja prychnąłem.- Nie obrażaj się, Chim. Mamy ważniejsze sprawy na głowie.

Uniosłem brwi, krzyżując ręce.

- Tak? Ciekaw jestem jakie.

Namjoon westchnął, a ja spojrzałem w jego stronę.

- Chodzi o ciebie. Nie możemy dopuścić żebyś złamał serce tego chłopaka.

Wytrzeszczyłem na niego oczy, a potem przeniosłem wzrok z powrotem na Yoongiego. Czy oni naprawdę mówili poważnie?

- Co wam tak nagle odbiło? - rzuciłem, kręcąc głową.- Plan był zupełnie inny. Yoonie, wyjaśnij mi co tu się dzieje.- zażądałem ostrym tonem.

Yoongi zmrużył oczy, biorąc głęboki wdech.

- Po prostu Jungkook nie zasługuje na to, abyś go tak mocno zranił. Wydaje mi się, że najlepiej będzie jeśli po prostu zostawisz wszystko tak jak jest.

Powiedzieć, że byłem oburzony to za mało. Ja byłem po prostu wściekły!

- Sugerujesz, że mam się z nim spotykać? - szepnąłem, zaciskając dłonie w pięści.- Czy na ciebie też rzucił klątwę? A może jest ci go żal, co? Bo mnie nie jest!

Nie czekałem na jego odpowiedź. Po prostu odwróciłem się i ruszyłem przed siebie.

***

Hobi naprawdę zaprzyjaźnił się z Jungkookiem. Patrzyłem zza ściany jak częstuje go słodyczami. Dlaczego ten naiwny chłopak nie protestował i po prostu przyjął jego podarunek? Nie mogłem zrozumieć jaki tak naprawdę jest. Być może nigdy się tego nie dowiem.

W momencie gdy Hobi poszedł, zacząłem obserwować Jungkooka. Przyglądałem się jak otwiera opakowanie czekolady i z lekkim uśmiechem na ustach zajada się słodkościami. Moje serce zacisnęło się mocno, aż przez moment nie mogłem oddychać.

Czemu czułem się aż tak żałośnie?

W momencie gdy Jungkook rozejrzał się po korytarzu, schowałem się żeby mnie nie zauważył. Kogo tak wypatrywał? Miałem nadzieję, że to nie ja. Nie chciałem dłużej przebywać w towarzystwie szatyna.

Wziąłem kilka głębokich oddechów, aby się uspokoić. Potem ponownie spojrzałem na siedzącego chłopaka. Najwyraźniej coś z nim było nie tak. Jungkook przez chwilę patrzył na swoje dłonie, a potem zacisnął mocno powieki. Na jego twarzy pojawił się grymas bólu. 

Zacząłem się trochę niepokoić. Ale dlaczego? Przecież on nic dla mnie nie znaczył. Odwróciłem się od niego i poszedłem w drugą stronę.

DNA/ love yourselfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz