Nie wiedziałem co robić. Zacząłem się niesamowicie denerwować gdy chłopak wykonał wobec mnie tak śmiały gest. Poczułem jak nie mogę złapać tchu, choć właściwie Jungkook nic nie robił, poza ułożeniem swoich warg na moich. Mimo to, moje serce zaczęło bić o wiele za szybko, a ja bałem się, że tak nagle wyskoczy mi z piersi.
Odsunąłem się od szatyna na parę centymetrów, a potem gwałtownie wziąłem oddech. Najwyraźniej wcześniej zapomniałem o tym żeby oddychać.
- Hyung! - krzyknął Jungkook, patrząc na mnie zaniepokojony.- Przepraszam, ja...
Spojrzałem na niego, kręcąc głową. W moim gardle pojawiła się gula.
- Nic się nie stało...- szepnąłem, przymykając oczy. Nie zrobił mi krzywdy więc dlaczego czułem się jakbym coś zniszczył? Miałem wielką ochotę wyznać mu, że nie interesuje mnie pod tym względem, ale nie zrobiłem tego. Dlaczego?
Jungkook niepewnie przysunął się do mnie, a potem dotknął mojej ręki. To chyba przelało czarę. Podniosłem się szybko, a potem pobiegłem do kuchni.
Starałem się zapanować nad emocjami, ale to było na marne. Łzy zaczęły płynąć po moich policzkach, a ja nawet nie zmusiłem się żeby je otrzeć. Skoro chcą to niech sobie płyną.
Nawet nie wiedziałem z jakiego powodu płaczę. Czułem w sobie jakiś bolesny smutek, coś czego nigdy nie czułem przy żadnej osobie. Ale czy byłem szczery wobec samego siebie?
Moi rodzice już dawno przestali się mną interesować, dlatego to z tego powodu nie potrafiłem nikomu zaufać w pełni. Nie mogłem otworzyć się na drugą osobę i obdarzyć ją ciepłem. Nie wiedziałem jak miałbym to zrobić.
Jungkook był inny. Różnił się ode mnie diametralnie. Był...nie potrafiłem znaleźć właściwego słowa, aby opisać jego osobę. Po prostu był jedyny w swoim rodzaju.
Ostrożnie spojrzałem na swoje dłonie, ale nie drżały. Może strach już minął. Czego się wystraszyłem aż tak mocno, że musiałem wyjść z własnego pokoju?
Obejrzałem się za siebie, ale nikt za mną nie stał. Jeśli Jungkook sobie poszedł to mogłem winić za to tylko siebie.
Westchnąłem, a potem otarłem twarz rękawem bluzy i udałem się z powrotem do pokoju.
Szatyn wcale mnie nie zostawił samego. Po prostu położył się na moim łóżku, a gdy usiadłem obok, spojrzał na mnie zmartwiony.
- Hyung, naprawdę przepraszam.- wyszeptał, przyglądając się mojej mokrej twarzy.- Dlaczego płakałeś? To...moja wina, prawda?
Pokręciłem głową, a potem wczołgałem się na pościel i ułożyłem przy chłopaku. Jungkook patrzył na mnie spokojnie z odrobiną smutku.
- Spróbuję...- zacząłem, a potem dokończyłem: - ...pocałować cię, Jungkookie.
Chłopak zamrugał, trochę zaskoczony. Ja również byłem zdumiony własną decyzją, ale musiałem przekonać się, że on na mnie nie działa. Po prostu nie ma na mnie żadnego wpływu.
- Dlaczego? - spytał cicho, zaciskając usta.- Nie musisz, hyung.
- Muszę. Chodź tutaj.- szepnąłem, a łzy ponownie zaczęły napływać do moich oczu.
Jungkook pokręcił głową, ale gdy przyciągnąłem go do siebie, niemal natychmiast zamknął swoje oczy. Przez moment wahałem się czy dobrze postępuję, ale gdy chłopak lekko uchylił usta, coś mnie tknęło. Przestałem myśleć i zacząłem czuć.
A to co czułem zupełnie mnie oszołomiło. Ostrożnie przytknąłem swoje usta do jego, a potem zamknąłem oczy. Jungkook wypuścił powietrze prosto na moją twarz, a gdy poczułem swoje łzy na twarzy, zacząłem całować szatyna.
Pocałunek trwał bardzo krótko, bo zaledwie jedną sekundę. Jungkook odsunął się, aby zetrzeć moje łzy, a potem ponownie przysunął się bliżej mnie.
Uśmiechnąłem się, napawając się jego bliskością i ciepłem. Dotykanie szatyna bardzo mi się spodobało. Całowałem go delikatnie, a potem mocniej. Chłopak oddał pocałunek z pasją, która bardzo mnie zaskoczyła.
Przesunąłem swoją dłoń na jego policzek, aby po chwili lekko go pogłaskać. Wyczułem jak szatyn uśmiecha się leciutko, a gdy drugą dłonią dotknąłem jego nogi, odsunął się.
Był lekko zarumieniony i z trudem łapał powietrze. Nawet na mnie nie patrzył, zbyt onieśmielony.
- Jungkookie...- wychrypiałem, a potem otarłem wilgotne oczy.- Nie wiem co mam ci teraz powiedzieć.
Chłopak przyjrzał się mojej bezradnej twarzy, a potem ułożył głowę na moim ramieniu.
- Nie musisz nic robić, hyung. Po prostu...pozwól mi z tobą zostać.- poprosił cicho.
Przymknąłem oczy, czując szybkie bicie swojego serca.
- Wiesz...nie umiem okazywać komuś uczuć.- wyznałem szczerze.- Nigdy tego nie umiałem. Zwykle ranię tych, którym na mnie zależy. Te wszystkie dziewczyny z którymi byłem...skrzywdziłem je.
- Ale same tego chciały, prawda? - spytał, a gdy na niego spojrzałem, dodał: - Nie protestowały, hyung?
- Nie, ale...to bez znaczenia.- westchnąłem, zmuszając się do niepewnego uśmiechu.- Nie chcę taki być, Jungkookie. Mimo to, złe nawyki zawsze wracają.
Jungkook pokręcił stanowczo głową, a potem uśmiechnął się do mnie.
- Mylisz się. Wierzę w to, że ludzie mogą się zmienić na lepsze.
- Jungkookie, możesz mi coś powiedzieć? - spytałem, a gdy skinął głową, wziąłem wdech i rzuciłem: - Jak to możliwe, że jeszcze mnie nie znienawidziłeś? Przecież wyrządziłem ci wiele zła, a ty...chcesz być tak blisko mnie. Ja...po prostu nie wiem co mam o tym myśleć.
Chłopak uśmiechnął się, a potem podarował mi szybkiego całusa w policzek.
- Po prostu bardzo cię lubię. Potrzebuję i...chcę być zawsze tylko z tobą.
Westchnąłem, spuszczając wzrok. Czułem się trochę pusty. Tak jakby cała moja energia gdzieś wyparowała. Co się mogło ze mną dziać?
- Wiesz, że jeśli będziesz ze mną to i tak cię zranię? - spytałem go.
Jungkook zmarszczył brwi.
- Dlaczego miałbyś to zrobić? Jeśli ci na mnie zależy to nie skrzywdzisz mnie.- zapewnił mnie stanowczo.
Był tak bardzo pewny tego co mówił, że prawie mu uwierzyłem. Ale było jeszcze coś o czym nie wiedział.
- Możliwe, że cię lubię.- wyznałem, a gdy skupił na mnie wzrok, dodałem: - Ale nie tak jak myślisz, Jungkookie. Ja...doświadczyłem już bliskości z dziewczyną i obawiam się, że nie będę w stanie przerzucić swoich uczuć na ciebie. Wiesz o czym mówię?
Jungkook patrzył na mnie uważnie, a potem bardzo powoli skinął głową.
- Ale przecież...nie musimy nigdy być ze sobą w ten sposób, hyung.- wyszeptał cicho.
Nie odpowiedziałem, bo żadne właściwe słowa nie były mi potrzebne. Czy byłbym w stanie kiedykolwiek z nim spać? Czułem, że nie. Nawet nie chodziło o to, że nie darzyłem go pewną sympatią, ale on był chłopakiem. To dlatego nie mogłem, miałem przed tym blokadę.
- Hyung...- zaczął cicho szatyn, a gdy spojrzałem na niego, powiedział: - To co teraz z nami będzie?
Długo milczałem, chcąc sobie to wszystko poukładać. Musiałem wiele przemyśleć. Zwłaszcza, że podobało mi się całowanie Jungkooka.
- Nie mam pojęcia, Jungkookie.- oznajmiłem, patrząc prosto w jego oczy.
**********************************************************************************************
A ja nie mam pojęcia jak dalej pociągnąć to opowiadanie:/ Jakieś porady?
CZYTASZ
DNA/ love yourself
ФанфикPark Jimin jest bardzo buntowniczym chłopakiem, który nie zważa na uczucia innych ludzi. Któregoś dnia wraz z kolegami postanawia ośmieszyć nieśmiałego Jungkooka, któremu jakoby podobają się chłopcy. Czy Jimin po złamaniu serca niewinnego chłopaka b...