Moi przyjaciele byli pod dużym wrażeniem gdy dostrzegli jak troskliwie opiekuję się swoim chłopakiem. Jungkook spędzał z nami czas podczas przerw, a po lekcjach odwoziłem go do domu. Szatyn uśmiechał się do mnie, a gdy znikał mi z oczu, wracałem do swojego mieszkania, aby odrobić lekcje i trochę się pouczyć.
Dni płynęły spokojnie, a nasz związek stopniowo się rozwijał. Cieszyłem się z tego, że mamy ze sobą tak dużo wspólnych tematów. Potrafiliśmy rozmawiać niemal o wszystkim.
Gdy nadchodził weekend razem z Jungkookiem wybierałem się do parku, a potem trzymając się za ręce szliśmy po ścieżce, nie przejmując się spojrzeniami innych ludzi.
Na dłuższy okres czasu w moim sercu zapanował spokój. Tak dobrze nie czułem się od bardzo dawna. W moich myślach co chwilę układałem nowe plany i marzenia co tym razem robić z chłopakiem.
Jungkook uśmiechał się cały czas, a jego śliczny uśmiech skutecznie oddziaływał na moją wyobraźnię. Skłamałbym, mówiąc że w ogóle mnie nie pociągał. Wręcz przeciwnie.
W sobotę zaprosiłem szatyna do siebie. Chciałem żeby nocował u mnie, bo moje łóżko było o wiele wygodniejsze i większe niż jego. Jungkook zgodził się, a gdy stanął w moim pokoju, złapałem go za rękę.
- Tęskniłem za tobą.- wymruczałem, obejmując go w pasie.- Mimo, że widzieliśmy się zaledwie wczoraj.
Chłopak oddał uścisk, zawiązując dłonie wokół mojego karku. Spojrzał na mnie ciepło, a w jego oczach dostrzegłem czystą niewinność. Poczułem jak dreszcz przechodzi przez moje ciało.
- Jiminnie, masz coś do jedzenia? - spytał, nie przestając się uśmiechać.- Jestem trochę głodny.
Roześmiałem się, a potem pociągnąłem go za sobą w stronę kuchni. Na szczęście byliśmy sami, bo moi rodzice zwykle pracowali całe dnie. Było mi to na rękę więc nie musiałem się obawiać, że nagle tu wtargną i nam przeszkodzą.
- Na co masz ochotę? - spytałem, zaglądając do lodówki. Po namyśle wyjąłem z niej pastę z kimchi oraz ciasteczka.- Wystarczy czy mam pójść do sklepu?
- Nie trzeba, nie jadam dużo.- odpowiedział Jungkook, posyłając mi uśmiech.
Wydawał się trochę rozkojarzony, a gdy usiadł przy stole, przyjrzałem mu się uważnie.
- Co się dzieje, Jungkookie? Źle się czujesz? - zapytałem ostrożnie, a gdy spojrzał na mnie, pokręcił przecząco. Westchnąłem.
- Wszystko w porządku. Po prostu nie spałem za dobrze.- odpowiedział, a potem sięgnął po ciastko i ugryzł je. Patrzyłem jak okruszki spadają na jego bluzę.
- Ze mną bezsenność ci nie grozi.- rzuciłem, a chłopak zagryzł wargę. Ten gest podziałał na mnie wystarczająco, abym po chwili odczuł lekkie podniecenie. Moja wyobraźnia była naprawdę niepoprawna. Nie chciałem akurat teraz przerywać tej miłej atmosfery jaka zapanowała między nami, ale nie za bardzo miałem wpływ na własne uczucia.
Jungkook skupił się na jedzeniu, a ja oparłem łokcie na stole i lekko pochyliłem się w jego stronę.
- Mam coś na twarzy? - spytał mnie po chwili, zastygając w bezruchu.
- Tylko swój piękny uśmiech.- szepnąłem cicho, patrząc jak na jego policzkach pojawia się lekki rumieniec.- Jungkookie, chodź do mnie.
Chłopak przełknął ślinę, a potem podniósł się z krzesła i stanął przede mną. Przyglądał mi się uważnie, a następnie usiadł wygodnie na moich kolanach.
- O co chodzi? - spytał, odwracając twarz w moją stronę.
Złapałem jego policzki w dłonie i pocałowałem prosto w usta. Odczułem słodki smak jego warg, a potem nieświadomie złapałem szatyna za biodra i przysunąłem przodem do siebie. Jungkook pochylił się ku mnie, prawie leżąc na mojej klatce piersiowej.
CZYTASZ
DNA/ love yourself
FanficPark Jimin jest bardzo buntowniczym chłopakiem, który nie zważa na uczucia innych ludzi. Któregoś dnia wraz z kolegami postanawia ośmieszyć nieśmiałego Jungkooka, któremu jakoby podobają się chłopcy. Czy Jimin po złamaniu serca niewinnego chłopaka b...