Rozdział 21.

1.7K 178 77
                                    

Nie miałem zamiaru tak szybko wychodzić z mieszkania Jungkooka. Gdy chłopak zaproponował mi śniadanie, zgodziłem się od razu. Nawet nie zdążyłem zjeść u siebie, bo musiałem zawieźć szatyna do jego mieszkania.

Jungkook przygotował porcję kimbapu, miseczkę kimchi oraz ciasteczka mochi jako zakąskę. Uśmiechnąłem się, patrząc na niego podczas serwowania posiłku.

- Smacznego.- wyszeptał, patrząc na mnie trochę zarumieniony.

Domyśliłem się, że to jest właśnie ten moment, w którym znowu zaczyna być nieśmiały. Po jedzeniu postanowiłem go jakoś otworzyć, to znaczy sprawić, aby otworzył się na mnie. Miałem co do tego bardzo interesujące pomysły.

- Nawzajem, Jungkookie.- odpowiedziałem, przez chwilę patrząc jak chłopak zaczyna jeść. Wcześniej irytował mnie widok jego ubrudzonej twarzy podczas spożywania posiłku, lecz tym razem z chęcią bym się nim zajął. Jeśli się ubrudzi to moje usta skutecznie oczyszczą jego usta.

Uśmiechnąłem się pod nosem, starając zjeść śniadanie nim wystygnie.

W kuchni panowała przyjemna cisza przerywana tylko odgłosem jedzenia. Jungkook jadł bardzo ostrożnie, a ja zastanawiałem się czy on kiedykolwiek się nawet domyślał, że miałem o nim takie paskudne zdanie. Poczułem smutek i gniew na samego siebie.

- Przepraszam.- szepnąłem cicho, a chłopak podniósł głowę i spojrzał na mnie zaskoczony.

- Za co mnie przepraszasz, Jiminnie? - spytał przyciszonym głosem. Jego oczy były skupione tylko na mojej twarzy.

- Za wszystko. Za to, że...- wziąłem głęboki wdech.- Byłem dla ciebie taki podły. Byłem...

- Nie mówmy już o tym.- poprosił mnie, uśmiechając się delikatnie.- Teraz jest inaczej. Nie mylę się, prawda?

Pokręciłem głową, sięgając ponad stołem i dotykając jego dłoni. Chłopak nie spuszczał ze mnie oczu, a potem zaczął się lekko rumienić. Spuścił wzrok na stół.

- Jungkookie, jesteś uroczy.- szepnąłem, a chłopak nie miał pojęcia gdzie podziać oczy.

- Ja...muszę pozmywać.- mruknął, podnosząc się z krzesła.

Ja również się podniosłem, a potem złapałem szatyna w pasie nim zdążył dojść do zlewu. Jungkook spojrzał na mnie szeroko otwartymi oczami, a potem przygryzł lekko usta. Był zdenerwowany albo niepewny. A może jedno i drugie.

- Jiminnie, pozwól mi posprzątać.

- Później możesz się tym zająć.- zaprotestowałem, a następnie wyjąłem talerzyk z jego ręki i odłożyłem na blat kuchenny.- Teraz chcę spędzić z tobą czas. 

Chłopak westchnął, patrząc na mnie czujnie. Jednak jego oczy były spokojne i uśmiechały się do mnie.

- Jesteśmy cały czas tylko we dwoje.- wykrztusił, błądząc po mojej twarzy. Znowu lekko się zarumienił, a ja natychmiast przyciągnąłem go do siebie.- Co...co teraz robisz?

- Zaraz ci pokażę.- mruknąłem, niwelując dzielący nas dystans. Ostrożnie dotknąłem jego drżących ust, a potem czule je ucałowałem.- Jungkookie, chodźmy do ciebie.

Chłopak nawet nie zdążył odpowiedzieć, bo zacząłem go ciągnąć za sobą. 

W jego pokoju panował porządek nie licząc porzuconego koca na łóżku. Był trochę splątany i wyglądało na to, że chłopak porzucił swoje wygodne miejsce pod tym okryciem nim tu wtargnąłem.

Spojrzałem pytająco na szatyna, a gdy puścił moją rękę i skierował się na swoje łóżko, spytałem cicho:

-Czy...zanim przyszedłem chciałeś się schować pod kocem? Tak żeby nikt cię nie mógł zobaczyć?

DNA/ love yourselfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz