Nie miałem zamiaru tak szybko wychodzić z mieszkania Jungkooka. Gdy chłopak zaproponował mi śniadanie, zgodziłem się od razu. Nawet nie zdążyłem zjeść u siebie, bo musiałem zawieźć szatyna do jego mieszkania.
Jungkook przygotował porcję kimbapu, miseczkę kimchi oraz ciasteczka mochi jako zakąskę. Uśmiechnąłem się, patrząc na niego podczas serwowania posiłku.
- Smacznego.- wyszeptał, patrząc na mnie trochę zarumieniony.
Domyśliłem się, że to jest właśnie ten moment, w którym znowu zaczyna być nieśmiały. Po jedzeniu postanowiłem go jakoś otworzyć, to znaczy sprawić, aby otworzył się na mnie. Miałem co do tego bardzo interesujące pomysły.
- Nawzajem, Jungkookie.- odpowiedziałem, przez chwilę patrząc jak chłopak zaczyna jeść. Wcześniej irytował mnie widok jego ubrudzonej twarzy podczas spożywania posiłku, lecz tym razem z chęcią bym się nim zajął. Jeśli się ubrudzi to moje usta skutecznie oczyszczą jego usta.
Uśmiechnąłem się pod nosem, starając zjeść śniadanie nim wystygnie.
W kuchni panowała przyjemna cisza przerywana tylko odgłosem jedzenia. Jungkook jadł bardzo ostrożnie, a ja zastanawiałem się czy on kiedykolwiek się nawet domyślał, że miałem o nim takie paskudne zdanie. Poczułem smutek i gniew na samego siebie.
- Przepraszam.- szepnąłem cicho, a chłopak podniósł głowę i spojrzał na mnie zaskoczony.
- Za co mnie przepraszasz, Jiminnie? - spytał przyciszonym głosem. Jego oczy były skupione tylko na mojej twarzy.
- Za wszystko. Za to, że...- wziąłem głęboki wdech.- Byłem dla ciebie taki podły. Byłem...
- Nie mówmy już o tym.- poprosił mnie, uśmiechając się delikatnie.- Teraz jest inaczej. Nie mylę się, prawda?
Pokręciłem głową, sięgając ponad stołem i dotykając jego dłoni. Chłopak nie spuszczał ze mnie oczu, a potem zaczął się lekko rumienić. Spuścił wzrok na stół.
- Jungkookie, jesteś uroczy.- szepnąłem, a chłopak nie miał pojęcia gdzie podziać oczy.
- Ja...muszę pozmywać.- mruknął, podnosząc się z krzesła.
Ja również się podniosłem, a potem złapałem szatyna w pasie nim zdążył dojść do zlewu. Jungkook spojrzał na mnie szeroko otwartymi oczami, a potem przygryzł lekko usta. Był zdenerwowany albo niepewny. A może jedno i drugie.
- Jiminnie, pozwól mi posprzątać.
- Później możesz się tym zająć.- zaprotestowałem, a następnie wyjąłem talerzyk z jego ręki i odłożyłem na blat kuchenny.- Teraz chcę spędzić z tobą czas.
Chłopak westchnął, patrząc na mnie czujnie. Jednak jego oczy były spokojne i uśmiechały się do mnie.
- Jesteśmy cały czas tylko we dwoje.- wykrztusił, błądząc po mojej twarzy. Znowu lekko się zarumienił, a ja natychmiast przyciągnąłem go do siebie.- Co...co teraz robisz?
- Zaraz ci pokażę.- mruknąłem, niwelując dzielący nas dystans. Ostrożnie dotknąłem jego drżących ust, a potem czule je ucałowałem.- Jungkookie, chodźmy do ciebie.
Chłopak nawet nie zdążył odpowiedzieć, bo zacząłem go ciągnąć za sobą.
W jego pokoju panował porządek nie licząc porzuconego koca na łóżku. Był trochę splątany i wyglądało na to, że chłopak porzucił swoje wygodne miejsce pod tym okryciem nim tu wtargnąłem.
Spojrzałem pytająco na szatyna, a gdy puścił moją rękę i skierował się na swoje łóżko, spytałem cicho:
-Czy...zanim przyszedłem chciałeś się schować pod kocem? Tak żeby nikt cię nie mógł zobaczyć?
CZYTASZ
DNA/ love yourself
FanfictionPark Jimin jest bardzo buntowniczym chłopakiem, który nie zważa na uczucia innych ludzi. Któregoś dnia wraz z kolegami postanawia ośmieszyć nieśmiałego Jungkooka, któremu jakoby podobają się chłopcy. Czy Jimin po złamaniu serca niewinnego chłopaka b...