Leżeliśmy blisko siebie, chociaż na małym łóżku Jungkooka nie było zbyt dużo miejsca. Mimo to jakimś sposobem udało się nam objąć. Przytulałem chłopaka cały czas, a gdy ułożył głowę na moim ramieniu i spojrzał w moje oczy, uśmiechnąłem się.
- Jungkookie, co się dzieje w twoim sercu? - szepnąłem, ale tylko pokręcił głową.- Powiedz mi, proszę. Nie będę się śmiać. Nigdy bym tego nie zrobił.
Jungkook patrzył na mnie długą chwilę, a potem szybko uniósł się na łokciach i cmoknął mnie w usta. Jego policzki przybrały lekki odcień różu.
- Wiesz....nie wiem czy zdołam ci to powiedzieć, Jiminnie.- wyszeptał, zagryzając usta. Denerwował się.
- Chodzi o mnie?
- Zawsze chodzi o ciebie.- odpowiedział cicho, niepewnie dotykając mojego ramienia. Potem wziął głęboki wdech i wyrzucił z siebie: - Czasem myślę o tym. No, wiesz.
Roześmiałem się cicho, a gdy popatrzył na mnie żałośnie, poczułem się trochę źle z tego powodu.
- Przepraszam.- wyszeptałem, dotykając jego włosów i bawiąc się nimi przez chwilę.- Ale nie rozumiem dlaczego tak się wstydzisz. To naprawdę nic złego, że masz takie myśli.
Jungkook wzruszył ramionami, niepewnie dotykając mojej dłoni. Jego ręka trochę drżała, a ja zastanawiałem się czy on naprawdę się teraz boi. Może te wszystkie uczucia go przerastały?
- Jungkookie, posłuchaj mnie przez chwilę.- poprosiłem, a gdy przyjrzał się mojej twarzy, powiedziałem cicho: - Każdy człowiek przeżywa to inaczej. Wszyscy mamy uczucia i inaczej czujemy, ale to nie jest powód żeby się wstydzić. Po prostu...trzeba to zaakceptować. Jeśli chodzi o mnie to na początku miałem obawy. I to całkiem spore.
Szatyn nie spuszczał ze mnie wzroku, dlatego postanowiłem mówić dalej.
- Wtedy gdy opowiadałem ci o Lian, pamiętasz?
Skinął głową, a ja kontynuowałem.
- Sądziłem, że się przed nią ośmieszę. Byłem zupełnie niedoświadczony i czułem strach na myśl, że zacznie mnie oceniać. Ale to ona zaczęła tą grę, a ja poszedłem jej śladami. Otworzyła się przede mną więc zrobiłem to samo. I...- zawahałem się, ale skoro już zacząłem to musiałem skończyć.- Może to co teraz powiem cię zaboli. Mimo wszystko...było naprawdę dobrze.
Jungkook zacisnął usta w kreskę, nie odzywając się. Potem wtulił się we mnie, a gdy pogłaskałem go po głowie, szepnął cicho:
- Dlaczego jestem taki skomplikowany?
- Wcale nie.- zaprzeczyłem, a gdy na mnie spojrzał, posłałem mu czuły uśmiech.- Jesteś delikatny i wrażliwy. Nie skomplikowany. To chyba ja powinienem tak powiedzieć o sobie.
Szatyn uśmiechnął się mimo woli, a potem westchnął głęboko.
- Jiminnie, nie sądzę żebym kiedyś mógł...być tak blisko ciebie. Kocham cię, ale...nie potrafię sobie tego wyobrazić.
- Nie musisz tego robić.- zapewniłem go, sunąc dłonią po policzku.- Mamy całe życie przed sobą. Nie potrzebujemy się spieszyć.
Jungkook spojrzał na mnie spokojnie, uśmiechając się nieśmiało.
- Chciałbym powiedzieć ci coś jeszcze, ale pomyślisz, że zwariowałem.
Roześmiałem się, obejmując go ramionami. Chłopak łapał powietrze, a potem wyrwał się spod mojego ramienia. Na jego policzkach odmalował się lekki rumieniec. Jungkook był naprawdę uroczy.
![](https://img.wattpad.com/cover/127236567-288-k179800.jpg)
CZYTASZ
DNA/ love yourself
أدب الهواةPark Jimin jest bardzo buntowniczym chłopakiem, który nie zważa na uczucia innych ludzi. Któregoś dnia wraz z kolegami postanawia ośmieszyć nieśmiałego Jungkooka, któremu jakoby podobają się chłopcy. Czy Jimin po złamaniu serca niewinnego chłopaka b...