|66|

2.1K 234 8
                                    


********

Jeśli są jakieś błędy to najmocniej przepraszam, ale nie mam za bardzo czasu tego sprawdzić, więc najwyżej później poprawię.

Miłego wieczoru!

*********

Zestresowany chłopak, wciągnął nerwowo powietrze, po czym niepewnie zapukał w znajdujące się przed nim drzwi. Już myślał, że nikt mu nie otworzy, kiedy nagle drzwi się uchyliły. Jednak za nimi nie stała osoba, dla której kwiaty i czekoladę trzymał w drżących dłoniach, a jego przyjaciółka, która gestem ręki zaprosiła go do środka.

- Mhmm... Jest może Jungkook? - Spytał dość cichym tonem.

- Tak, ale wątpię, że będzie chciał się z tobą widzieć. - Odpowiedziała Rose, wysyłając przyjacielowi współczujące i smutne spojrzenie.

- Nadal jest smutny? - Wyszeptał, cały czas patrząc tylko i wyłącznie na swoje buty, ponieważ nie miał odwagi spojrzeć nikomu w oczy. Czuł się winny. Był winny.

- Nie poszedł dzisiaj do szkoły, od wczoraj chyba nawet nie wyszedł z pokoju. Chciałam z nim porozmawiać, ale po chwili mnie spławił, prawdopodobnie nie chcąc płakać przy mnie. Taehyung... Nie będę ci prawić morałów o tym, jakie nieodpowiedzialne było to, co zrobiłeś, bo jestem pewna, że to już wiesz, ale jestem też pewna, że się pogodzicie. On jest w tobie zbyt mocno zakochany, by być na ciebie złym. Mu jest po prostu cholernie przykro, bo w pewnym stopniu się na tobie zawiódł. - Powiedziała dziewczyna, a Taehyungowi momentalnie zrobiło się jeszcze bardziej wstyd.

- M-Mogę do niego i-iść? - Zapytał drżącym głosem.

- No jak najszybciej. - Odparła dziewczyna, przelotnie go obejmując. - Ale jak zepsujesz to jeszcze bardziej, to osobiście ci skopie tyłek.

Tak więc nie wiele myśląc, siwowłosy skierował się w stronę pokoju swojego chłopaka. Stanął chwilę przy drzwiach, jakby nie mógł się ruszyć i lekko je uchylił.

Usłyszał jedynie ciche pociągnięcie nosem, a potem lekko zachrypnięty głos.

- Rose? To ty? - Spytał Jungkook, natychmiast przecierając policzki przydługim rękawem bluzy.

- Nie, Jungkookie. To ja. - Prawie że szepnął Taehyung, wchodząc wgłąb pomieszczenia i zamykając za sobą drzwi.

Chłopak siedzący na łóżku, na jego widok momentalnie odwrócił się do niego plecami. Kim jednak rozumiał jego zachowanie i jedynie stanął koło łóżka, bojąc się zrobić choćby krok bliżej. Położył jedynie bukiet czerwonych róż na jego biurku.

- Kookie... - Zaczął, kładąc rękę na jego ramieniu tak, jak pozwalała mu na to dzieląca ich odległość, przez co starszy lekko się wzdrygnął jakby zaskoczony jego dotykiem. - Wiem, że bardzo niemądrze postąpiłem robiąc wszystkie te rzeczy i przede wszystkim tyle pijąc w samotności. Wiem też, że cię przez to zawiodłem, bo okazałem się być dużo mniej odpowiedzialny niż powinienem. I wiem także, że jest ci bardzo przykro i jesteś na mnie zły, ale... Proszę, wybacz mi. Kocham cię i nie chce tego tak kończyć. Nie wybaczyłbym sobie, gdyby tak się stało przez moją głupotę i lekkomyślność. Ja—

- Nie jestem zły. - Przerwał mu chłopak. - Ale rzeczywiście, jestem trochę zawiedziony. Wiesz, jak się poczułem, gdy napisałeś mi że będziesz za chwilę tak blisko z kimś innym? Wiesz, jak się poczułem, gdy napisałeś o mnie te wszystkie rzeczy? Jak najgorszy śmieć. Zabolało mnie serce na samą myśl o tym, że ktoś oprócz mnie mógł cię dotykać. I nawet jeśli na początku w to nie uwierzyłem, to po tym, co zrobiłeś później unikając mnie i moich połączeń było wystarczające, abym zaczął mieć wątpliwości. A jak mi powiedziałeś, że to wszystko nie prawda, a te wszystkie głupoty wyprawiałeś tylko dlatego, że postanowiłeś sobie poszaleć z trunkami poczułem się jeszcze gorzej, że mogłem mieć jakikolwiek wątpliwości co do tego, czy jesteś mi wierny i czy mnie kochasz. A ty po prostu jesteś nieodpowiedzialnym dzieciakiem, któremu zachciało się pić. - Prychnął Jungkook, zakrywając twarz dłońmi, uprzednio zrzucając tą Kima ze swojego ramienia.

Taehyung czuł, jak jego oczy robią się coraz bardziej mokre, a jego ciało przechodzi nieprzyjemny gorąc. Jednak kim by on był bez tego, że postanowił zaryzykować i kiedy nie był już w stanie zapanować nad swoim płaczem, po prostu usiadł na łóżku i wtulił się w plecy swojego chłopaka, który tym razem nie odepchnął go od siebie, jedynie szybko oddychając.

- Wiem, Jungkookie. Ale już mam nauczkę, już wiem, że muszę dorosnąć. - Zaszlochał, jeszcze bardziej wtulając się w jego plecy.

- Musisz. - Odezwał się Jungkook po krótkiej ciszy przerywanej jedynie cichym szlochaniem młodszego, przez co jego serce jeszcze bardziej zaczęło go boleć. Bo to istna tortura słyszeć osobę, która kochasz płaczącą z twojej winy. Nawet, jeśli to po części jej wina. - Ale proszę, nie płacz już. - Obrócił się chwytając za ręce zaskoczonego chłopaka, po którego policzkach nadal spływały łzy.

- Przepraszam cię, Jungkookie. Bardzo cię przepraszam. Już nigdy więcej tak nie zrobię, przysięgam. Wybacz mi proszę, prze–

Nie dane mu było dokończyć, bowiem poczuł na swoich wargach, te słodkie malinowe usteczka, o które bał się że niedługo mu zabraknie. Osłupiony tak nagłym ruchem Jungkooka, którego za nic się nie spodziewał, nie zdążył nawet oddać pocałunku, kiedy poczuł, że tamten odrywa się od jego ust.

- Może jestem idiotą, ale ci wybaczam. Kocham cię Taehyung, nie chce żeby między nami tak było. Nie umiem się na ciebie gniewać.

- Nie jesteś. - Natychmiast odpowiedział młodszy, po czym sam połączył ich spragnione pocałunku usta, lecz tym razem na dłużej. - I jeszcze raz przepraszam. - Dodał, gdy ponownie się od siebie oderwali.

- Nie przepraszaj już, zapomnijmy o tym. Po prostu żyjmy tak, jakby tamto między nami nigdy nie miało miejsca. - Oznajmił, obejmując Taehyunga.

- Kocham cię. - wyszeptał, zaciskając palce na materiale bluzy starszego. - Jeju, w przeciwieństwie do mnie jesteś najlepszym chłopakiem na świecie.

- Taehyung... Też cię kocham i nie mów tak o sobie, bo mnie też to boli. Jesteś moim kochanym, roztargnionym maluchem. - Powiedział, cmokając mniejszego w czoło. - Zostań dzisiaj u mnie, proszę.

- Jungkookie... Bardzo bym chciał, ale wątpię, że moja mama się teraz na to zgodzi.

- Kochanie, należy nam się ten dzień wolny. A jak pogadam z twoją mamą, to napewno zrozumie i pozwoli ci zostać. Chce cię teraz mieć przy sobie. Jakbyś miał na przykład zrobić coś głupiego. - Zażartował.

- Jungkook... Mieliśmy o tym zapomnieć. - Fuknął, chowając piekącą z zażenowania twarz w dłoniach.

- Oj, no, żartowałem. Po prostu brakuje mi czułości i twoich pięknych usteczek, twojej cudownej szyi i najpiękniejszego ciała.

No i mu się udało, przekonał zawstydzonego komplementami Taehyunga.

Wspólny odpoczynek zdecydowanie się im należał. Bo byli dla siebie najlepszym lekarstwem na jakiekolwiek bóle, czy rany serca.

Mixture Of Thoughts | Taekook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz