7

1K 72 6
                                    

  -Nie będzie źle- stwierdził piłkarz i uśmiechnął się.- Co nie zmienia faktu, że tę ranę trzeba opatrzyć, a tego chłopaka dorwać i przemówić mu do rozsądku. Nikt nie ma prawa podnieść ręki na kobietę, nawet jeżeli byłaby najgorszym człowiekiem na kuli ziemskiej. Po prostu nie - pomógł Lenie wstać i oboje skierowali się w stronę sali, gdzie Wojtek miał nadzieję, że znajdzie jakąś apteczkę. Zamiast tego przed budynkiem blondynka ujrzała Daniela rozmawiającego z jej matką.

-To on, nie, nie, nie. Zabierz mnie stąd, proszę- zestresowała się. Widać było, jak bardzo się go boi, więc Wojtek długo nie myśląc, podszedł do rozmawiającej dwójki.

-Oo nie wiedziałam, że jeszcze pan tu jest- uśmiechnęła się szczerze Anna i tym samym odpowiedział jej piłkarz. Sielanka nie potrwała jednak długo, ponieważ po pytaniu Szczęsnego do chłopaka, czy ma na imię Daniel i po usłyszeniu potwierdzenia na nie, wymierzył on silny cios w nos chłopaka, co spowodowało niemały krwotok.

-Boże!- krzyknęła Lena, która cały ten czas czaiła się za drzewem.

-Nigdy nie podnoś ręki na kobietę- dopowiedział zdecydowanie i jeszcze raz go uderzył, tym razem w bardziej czułe miejsce. Uśmiechnął się zwycięsko i zaczął czekać na reakcje, która przyszła dosyć szybko. Dopiero teraz mógł mu się przyjrzeć dokładniej. Miał blond włosy, które szczerze mówiąc, niezbyt mu pasowały. W jednym uchu dostrzegł mały kolczyk, a na ręce tatuaż przypominający węża. Ubrany był dosyć zwyczajnie, jak na dzień wyznawania miłości ukochanej, a w oczach wręcz kipiała złość. Nim Wojtek się spostrzegł, Daniel wymierzył cios prosto w jego twarz, co dla obu nie skończyło się dobrze.

-Skończcie!- krzyknęła Anna, która od kilku minut starała się rozdzielić tę dwójkę. Wraz z Leną krzyczały i prosiły, ale na nic się to zdawało. Dopiero kiedy oboje zaczęli być poszkodowani i nie mieli siły do dalszej bójki, obie dostały prawo głosu.- Powariowaliście oboje? Wojtek, czemu zaatakowałeś Daniela?!- zaczęła wypytywać, bo przecież nie wiedziała, co stało się chwilę wcześniej.

-Bo Daniel chwilę temu zastraszył pani córkę i sprawił, że mogło jej się coś poważnego stać- oczywiście Szczęsny trochę przesadzał. Jedyne, co były przyjaciel zrobił Lenie, to szarpnięcie za rękę, lekkie zadrapanie na policzku no i spowodował duży stres, co nie zmieniało faktu, że zachował się strasznie. Z okolic wargi, piłkarzowi zaczęła lecieć krew, natomiast pod jego okiem zaczynało tworzyć się zaczerwienienie, co później będzie skutkowało najprawdopodobniej dużym śladem. Bramkarz wraz z dwudziestoczterolatką skierował się w poszukiwaniu apteczki, nie czekając nawet na odpowiedź jej mamy, czy pobitego chłopaka. Chciał stamtąd już uciec, ponieważ był bardziej poszkodowany, niż podczas imprez z tymi idiotami z kadry, które różnie się kończyły.

-Ała- wysyczał, kiedy przedstawicielka płci pięknej zaczęła go opatrywać.

-Jak dziecko... zawsze jesteś taki marudny?- zapytała poirytowana, gdy już trzeci raz z rzędu nie mogła zdezynfekować krwawiącej rany przez grymasy mężczyzny.

-Nie jestem marudny, poza tym powinnaś mi być wdzięczna, bo przez ciebie wyglądam teraz jak siedem nieszczęść- stwierdził, czym spowodował gromki śmiech dziewczyny.- Co cię tak bawi?- zapytał zdziwiony.

-Myślisz, że dopiero teraz wyglądasz jak siedem nieszczęść? No to niestety muszę cię rozczarować... bo często tak wyglądasz. Teraz przynajmniej masz usprawiedliwienie, więc mógłbyś mi jakoś podziękować.

-A jak miałbym ci podziękować?

-Liczę na twoją kreatywność piłkarzyku- był wyraźnie zdumiony jej pewnością siebie i przekonaniem, że jest, tak jak mówi. Powaga, jaką zachowywała, mówiąc, że zawsze wygląda jak siedem nieszczęść była niesamowita i, pomimo że każdy wiedział, że to żarty, to zaintrygowało go to.

-Mam już chyba nawet pewien pomysł- uśmiechnął się szeroko, przy okazji powodując lekki niepokój Leny.  

Od Autorki:

WYJĄTKOWA ZMIANA PLANÓW! Rozdział w piątek, a nie w sobotę...

Postanowiłam, że lepiej będzie, jeżeli rozdziały nie będą miały wyznaczonych danych terminów, ponieważ piszę wtedy bo tak naprawdę muszę. Co innego, jak piszę bo mam wenę i czuję, że idzie mi to tak, jak chcę. Dlatego od dzisiaj rozdziały będą pojawiały się w różnych dniach, co nie oznacza, że będą dodawane rzadziej niż teraz. Jak wam się podoba dzisiejszy rozdział? ♥


Kopciuszek I Wojtek Szczęsny ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz