18

695 60 6
                                    

  Dojechali do hotelu kadry, ponieważ jak się okazało, trener zgodził się, żeby Lena spędziła tam razem z nimi kilka dni, pod warunkiem, że nie będzie sprawiać problemów, rozpraszać kadry i że pomoże mu w paru sprawach. Była to dla niej dobra okazja, aby pokazać, że nie boi się wyzwań i jest w stanie zrobić wszystko, jeżeli tylko chce. Przed budynek wyszedł Grzegorz i Kuba, którzy uśmiechali się od ucha do ucha. Lena zmęczona wysiadła z auta i gdyby nie to, że Wojtek w porę ją złapał, znowu by upadła, ale tym razem nie z głodu, a ze zmęczenia i zbyt dużej dawki emocji.

-Młoda, dobrze się czujesz?- zaczął Kuba, któremu zawtórował Grzegorz. Wprowadzili ją do hotelu i zaprowadzili do pokoju, gdzie dziewczyna szybko zasnęła. Wojtek za to zaczął rozmowę z chłopakami, których naprawdę ciekawiło, jaka jest Ludmiła na żywo, co mówiła, jak się zachowywała i jak zareagowała na wieść, że mężczyzna, z którym wtedy była, to Wojtek. Nie mogli nadal uwierzyć, że to właśnie ona, szczerze mówiąc gdzieś po kątach ciągle pojawiała się teoria, że tą kobietą była Lena. Może to dosyć dziwne, ale wszystko praktycznie by się zgadzało, włącznie z opisem dziewczyny. Przecież Gawlik była taka krucha, czasem bezbronna i skłaniająca do wielu przemyśleń. Do całej układanki brakowało tylko kogoś, kto mógłby zasugerować to tej dwójce, ale jak widać było już za późno, bo Wojtek odnalazł tę jedyną i właściwą dziewczynę.

*

Kadra wstała dość wcześnie, a Lena nie chcąc być gorsza, również to poczyniła. Może troszeczkę chciała im się podlizać, ale bardziej ciekawiło ją to, co przygotował dla niej trener. Pierwszy raz nie była przerażona, tylko z czystej ciekawości chciała już zacząć wypełniać swoje obowiązki. Nalała sobie szklankę wody i usiadła przy jednym z wolnych stolików, pomimo że wszyscy już wstali, w samej jadalni było już bardzo mało osób, więc dziewczynie pozostawało towarzystwo ze samą sobą. Nudziło ją to, więc znowu zaczęła podążać myślami do balu, obiecała sobie, że zapomni, bo gdyby los jej sprzyjał, to już dawno odnalazłaby tego chłopaka, ale nie mogła tak po prostu nie myśleć o tym, co przeżyła. Zrozumiała, czym może być szczęście i najmniej ważną stała się już nawet ta bransoletka, którą przecież kochała. Westchnęła na tyle głośno, że chwilę później przy jej boku znalazł się Grzegorz. Ten człowiek zachowywał się, jakby ją śledził, zawsze znajdował się w nieodpowiednim momencie o nieodpowiedniej porze.

-Co cię trapi?- zapytał w pełni tym zainteresowany, nie żartował, nie śmiał się, po prostu słuchał i to było najważniejsze. Dziewczyna zmieniła wyraz twarzy na trochę weselszy, ale nawet ten udawany uśmiech momentalnie zniknął i zastąpiły go małe łzy.

-Zepsułam...

-Co zepsułaś?- przerwał jej, przez co ta spojrzała się na niego, jakby miała go zabić. Podniósł ręce w geście obronnym i pozwolił kontynuować.

-Poznałam kogoś, ale to nie ma większego znaczenia, bo to skomplikowana historia.

-Słucham- stwierdził poważnie.- Jestem specjalistą w sprawach sercowych, na przykład i tutaj jeszcze dodam, że jak wygadasz się Wojtkowi, że to ja powiedziałem, to masz przechlapane, gładko mówiąc, pomagałem mu w każdym razie w sprawach sercowych. Kojarzysz, Ludmiła, bal, miłość? Wojtek jej szukał, szukał i ten idiota jej znaleźć nie mógł, no to mu pomogłem. Znalazłem też adres tej drugiej, jak ona miała... Lidia czy jakoś tak. W każdym razie on się natrudził, odnalazł, oddał, miłość rośnie wokół nas i te sprawy, a to oznacza, że i ty wszystko możesz!

-Nic nie zrozumiałam z twojej wypowiedzi, ale tak, tak, dziękuję- zaśmiała się i skierowała do swojego pokoju.

Zaczęła szykować się, ponieważ tuż po treningu umówiona była na rozmowę z trenerem, której z każdą chwilą zaczynała się jednak obawiać. Cały czas śmiała się ze słów Krychowiaka, mówił to tak szybko i niezrozumiale, że kompletnie nic ciekawego nie mogła wychwycić. Nie zdążyła nawet pomalować się, a do jej pokoju wpadł jeden z piłkarzy i zakomunikował, że muszą iść. Wojtka nie widziała od samego rana, co nie było dziwne, ponieważ jak zdążyła się dowiedzieć, on cały ten czas rozmawiał z Ludmiłą przez telefon. Zakochał się, to cudowne, tylko przez to zaczął ignorować swoją przyjaciółkę, co nie podobało się ani jej, ani piłkarzom, którzy stali za nią murem. Przecież jeszcze kilka dni temu, według nich to ona była jego tajemniczą ukochaną. Wojtkowi za to, coś zaczęło przeszkadzać w wypowiedziach Ludmiły, nie mógł pojąć, co to jest i dlaczego to czuje, ale miał wrażenie, że rozmawia z kimś innym, z osobą, która nie była jego uroczą znajomą. Odrzucał od siebie myśl, że pomylił się co do jej osoby, ale wszystko stawało się coraz bardziej podejrzane.  

Od Autorki:

No i mamy, rozdział 18! Aktualnie jestem bardzo zadowolona, że mam jeszcze jakiś zapas rozdziałów, oraz że zbliżają się ferie, dzięki czemu będę mogła pisać.

Skrobnij jakiś komentarz ♥

Kopciuszek I Wojtek Szczęsny ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz