Jeszcze w nocy zabukowała bilet lotniczy i ociężale zwlekła się z łóżka. Doskonale wiedziała, że igra z ogniem, po raz kolejny odpuszczając pracę na rzecz czegoś innego, ale tym razem była to bardzo ważna sprawa. Podjęła jednak decyzję o podróży do Włoch i żeby jej zdanie zmieniło się, musiałoby wydarzyć się coś nadzwyczajnego. Gdyby szef ją wyrzucił, zrobiłby jej wielki uczynek, a tak niestety każdy musiał się męczyć. Spakowała najważniejsze rzeczy, bez których nawet tam nie mogłaby wytrzymać i oczekiwała godziny, o której będzie mogła wyjść z domu. To, co czuła było dziwne, z jednej strony żal do samej siebie, z drugiej gorycz przez wydarzenia z poprzedniego dnia. Tak naprawdę od kilkunastu godzin bała się nawet myśleć, nie mówiąc już o tym, że bała się z kimkolwiek porozmawiać. Wojtek dosyć wcześnie rano wylądował na miejscu i po południu udał się na trening z drużyną. Nie był zbytnio wypoczęty, ponieważ przez całą podróż nie mógł się skupić, był wściekły na Lenę za to, co zrobiła, a raczej czego nie zrobiła, nie przyszła. Kiedy dzwonił, nie odbierała telefonu, a każda próba kontaktu była nieudana. Tak po prostu pojechała do Kamila i wszystko inne zostawiła, nie tłumacząc nawet, co takiego ważnego się wydarzyło. Jeszcze wieczorem, z lotniska próbował się z nią skontaktować, ale po raz kolejny tego dnia usłyszał pocztę głosową i odpuścił. Nie był zadowolony z całej sytuacji, ale nie miał na nią wpływu, powoli zaczynał myśleć, że to Kamil był tym ważniejszym człowiekiem w jej życiu, bo przecież gdyby tak nie było, to chociaż by się odezwała.
Przez cały trening nie mógł się skupić, była tak bardzo ważna w jego życiu, że takie sytuacje jak ta, sprawiały, że cała jego codzienność zmieniała się nie do poznania. Jakiś czas później wrócił do domu i pierwszy raz od kilkunastu godzin w spokoju zjadł jakiś dobry posiłek, ostatnimi czasy nieczęsto zdarzało się, że przygotowywał coś tak smacznego, więc był dumny z samego siebie. Nie miał pojęcia co dalej robić, w końcu nie było jej przy nim, dzieliły ich kilometry i różnica zdań w sprawie Kamila. Nie był do końca przekonywającym człowiekiem, co więcej, Lena uważała go za jakąś wyrocznie, która wie wszystko najlepiej, tylko jak pierwszy lepszy masażysta ma znać się na sprawach o podłożu psychicznym. Nie zarzucając mu niczego złego, po prostu wydawał się inny, niż taki jakim był wykreowany. Telefon rozdzwonił się, a na wyświetlaczu pojawił się nieznany numer, z niechęcią Wojtek odebrał, chociaż nie miał humoru na rozmowy z nie wiadomo kim.
-Wojtek?- zapytał człowiek po drugiej stronie telefonu, a bramkarz jakby to wywróżył, właśnie rozmawiał z Kamilem. Przewrócił oczami zniechęcony od początku rozmową, ale kontynuował ją na siłę. To był człowiek "zagadka" i nie sposób było tego nie zauważyć, jednak Lena czasami potrafiła być wyjątkowo ślepa.
-Słucham, co się stało?- zapytał, niekoniecznie ciekawy odpowiedzi. Narastała w nim irytacja, gdy myślał, że jego dziewczyna zamiast z nim, wczorajszy dzień spędziła u boku innego mężczyzny, uprzednio jeszcze mówiąc, że całe spotkanie nie zajmie dużo czasu. Dopiero teraz zaczynał zdawać sobie sprawę, że niekoniecznie musiało być tak, jak cały ten czas myślał. Przecież skoro Lena mówiła, że wróci niedługo, to tak powinno być i nie okłamałaby go, gdyby było inaczej, a po prostu wyszła. Gdzieś w myślach zaczęły mu się nawet plątać myśli, że coś jej się stało, a on przez swoją złość zostawił ją samej sobie, ale szybko je odrzucił.
-Jak Lena się czuje? Nie odbiera telefonu, gdy wychodziła była w słabym stanie i wiem, że może mnie teraz nienawidzić i ty też, ale proszę, powiedz mi co z nią.
-Słucham? Przecież mnie nie ma w Polsce, ostatni raz widziałem ją, kiedy do ciebie jechała, potem nie odbierała nawet telefonu, byłem pewien, że cały dzień spędziła z tobą- powiedział przerażony, wstając z fotela. Co, jeżeli Lenie naprawdę coś się stało? Przecież nigdy nie wybaczyłby sobie, że tak po prostu wrócił do siebie, na treningi i jeszcze ją za to obwiniał.
-Więc ty nic nie wiesz? Lena mnie nienawidzi i ma racje.
-Przecież ona cię uwielbia, cały czas o tobie mówi, jesteś dla niej ważny.
-Przydałaby się autokorekta, byłem dla niej ważny. A potem wszystko koncertowo spieprzyłem, bo powiedziałem jej prawdę, że to mój ojciec spowodował wypadek jej rodziców- usłyszał, a telefon o mało co nie wypadł mu z ręki. Nie mógł w to uwierzyć, przecież to było jak spełnianie się najgorszego koszmaru. Wiedział, że dziewczyna nie może być teraz w dobrym stanie, a on tylko pogorszył sprawę swoim zachowaniem, kartką, którą zostawił. Był pewien, że to, co robi jest szalone, ale zadzwonił do Grzegorza i po krótkiej chwili, która jednak dłużyła się mu w nieskończoność, przedstawił plan działania dla nich dwóch.
-Czyli wracasz do Polski? A mecze?- zapytał Krychowiak dając trochę do myślenia bramkarzowi. To nie miał być drugi wyjaizd, maksymalnie dwa dni, które ukróciłby jak tylko się dało. Zadzwonił do trenera, który pomimo głębokiego niezadowolenia, pozwolił mu na kolejny, choć jak zaznaczył "mały" wyjazd i zaczął przygotowywać wszystko na przyjazd przyjaciela. Grzegorz miał zaopiekować się domem do czasu, gdy Wojtek pojedzie po Lenę, a potem wrócić do siebie i zostawić ich samych. Niestety, w obawie o to, że przyjaciel może bardziej ten dom zniszczyć, niż się troszczyć, trzeba było wszystko przygotować.
-Wszystko ogarnąłem, załatwię to i na spokojnie wrócę do treningów, tak jak zawsze, pełen profesjonalizm- odpowiedział, nie do końca pewien czy tak faktycznie będzie, w końcu sprawa z ukochaną nie musiała wcale rozwiązać się za sprawą przyjazdu. Wieczorem zapakował wszystko i położył się, żeby bardzo późnym wieczorem wyruszyć do miejsca, gdzie jeszcze wczoraj przeżywał rozdarcie emocjonalne.
Od Autorki:
Wiecie, że aktualnie przygotowuję się do napisania epilogu. Nie mam pojęcia, czy on wam się spodoba, zapewne jakaś część ludzi będzie na mnie zła, ale jestem przekonana, że komuś takie zakończenie się spodoba. Dlatego, trzymajcie za mnie mocno kciuki i do zobaczenia za kilka dni ♥
PS: Skrobnij jakiś komentarz ♥
CZYTASZ
Kopciuszek I Wojtek Szczęsny ✔
FanfictionPrzypadek chciał, żeby tego wieczora zatańczyli. Los zadecydował, żeby porozmawiali ze sobą. Oni tego jednak nie wykorzystali. Pochłonięci obowiązkami i zaślepieni karierą nie zauważyli, że osobą, której szukają, są oni sami. Lena Gawlik podczas cha...