13

838 65 13
                                    

  Mijały dni, tygodnie, a sprawa, pomimo że ucichała, nadal pojawiała się w życiu Leny. Była kojarzona głównie z zamieszaniem, jakie wydarzyło się niedawno w jej życiu i nikt jeszcze wtedy nie przypuszczał, jak ciężkie będzie to do odkręcenia. Lena pakowała właśnie ostatnie ubrania do walizki, ponieważ już jutro miała jechać do Warszawy. Wreszcie, po tych kilku latach miała okazje zobaczyć jakiś mecz na żywo, padło na jeden z tych towarzyskich, czyli Polska-Urugwaj. Była dosyć podekscytowana tym, że będzie mogła spotkać się z zawodnikami, pomimo że było to "tajna znajomość''. Po całym zamieszaniu nie chciała robić wokół siebie większego szumu, więc nie chwaliła się nikomu, że zna ich wszystkich, choć słowo "zna" mogło być trochę na wyrost. Oni tylko ze sobą pisali, co prawda zaprzyjaźnili się, ale nadal tylko i wyłącznie ze sobą pisali. Zmęczona, opadła na łóżko i poszła spać. Pakowanie się, to naprawdę ciężkie zadanie.

*

Znacie ten moment, kiedy wiecie, że musicie wstać, bo inaczej się spóźnicie, ale tak bardzo nie chcę wam się tego robić? Tak, zdecydowanie właśnie w takim momencie życia znajdowała się dziewczyna. Była już praktycznie spóźniona na pociąg, nie wspominając nawet o tym, że była nawet spóźniona na autobus do Warszawy. Szybko wybiegła z sypialni, wszystko znowu zaczynało być przeciw niej. Miała tam pojechać i cieszyć się meczem, przeżyć to wszystko z innymi ludźmi i wzruszyć się na pożegnaniu Artura Boruca. Wściekła na samą siebie, usiadła na krześle w kuchni, teraz już było na wszystko za późno. Pozostawało tylko zadzwonić do Wojtka i przeprosić go za to, że jednak jej nie będzie. Wyciągnęła telefon i niepewnie wystukała na nim cyfry jego numeru, stresowało ją to, zawracała innym głowę, chciała, żeby wszyscy spotkali się, a teraz te plany zostały przez nią zepsute.

-Cześć młoda- powiedział wesoło. Mieli tego dnia zupełnie inne humory.- Jak tam podróż? Zaraz powinnaś być, więc jakby co, to ktoś będzie na ciebie czekał na stacji.

-Nie przyjadę- stwierdziła poważnie, ale bramkarz zaczął się tylko śmiać. Przestał, kiedy zamiast równie gromkiego śmiechu, usłyszał westchnięcie.

-Ty mówisz serio? Lena, obiecałaś.

-Mi też jest z tego powodu smutno, ale nie zdążyłam na pociąg, na autobus też nie, a przecież wiesz, że tutaj jak w ogóle cokolwiek jeździ do Warszawy, to jest dobrze. Następna okazja byłaby jutro, a to już zdecydowanie za późno. Naprawdę przepraszam.

-Ehh, zobaczymy, co da się zrobić- i właśnie po tych słowach, ich rozmowa dobiegła do końca. Dziewczyna nadal w niezbyt dobrym nastroju poszła się rozpakować i wziąć długą, odprężającą kąpiel. Pewne myśli, znowu zaczęły do niej wracać i już od dłuższego czasu nie mogła się ich pozbyć. Chciała zacząć podążać inną drogą. Drogą, którą kochała, o której marzyła, ale czuła, że byłaby to w stanie zrobić tylko przy jednej osobie, której imienia i nazwiska nawet nie znała. Tutaj już nawet nie chodziło o bransoletkę, która swoją drogą była jej talizmanem. Tutaj chodziło o tego człowieka, który wplótł w jej umysł myśl, że byłaby w stanie robić, to co chcę. Sama jednak wiedziała, że nie da rady, a kiedy tylko robiła krok w przód, nadciągały problemy. Zadręczała ją też myśl, że traci swój czas, na rozmyślanie o praktycznie nieznajomym mężczyźnie, który na pewno już o niej zapomniał. To wszystko działo się za szybko i zbyt gwałtownie. Będąc jeszcze w łazience, usłyszała dzwoniący telefon, opatulona ręcznikiem wybiegła jak oparzona, z nadzieją, że osoba, która dzwoni, będzie w stanie poprawić jej humor i nie myliła się.

-Młoda, co ty odwalasz?- usłyszała poirytowany głos Błaszczykowskiego.

-WŁAŚNIE MŁODA, CO TY ODWALASZ?- powtórzył Krychowiak, który zapewne miał ją ochotę rozszarpać, bowiem mieli pójść razem na zakupy, a w tym momencie Grzegorz zostaje bez pary.

-A co znowu zrobiłam?- zaśmiała się.

-Wojtek właśnie poszedł do trenera poprosić go o uwaga: DWA DNI WOLNEGO. Chłopak chce po ciebie jechać, bo twierdzi, że ty się zbuntowałaś i kadra jest z tego powodu zła, przez co będzie źle grać. Z tego, co doszły mnie słuchy, to powiedział też, że w meczu z Urugwajem i tak będzie grał Artur, a potem Łukasz, więc jak pojedzie na te dwa dni i wróci dzień przed meczem, to wszystko wyjdzie dużo, dużo lepiej.

-To wy się lepiej zapytajcie, co on odwala. Ja powiem tak: wiem, że do meczu jest jeszcze kilka dni i wiem też, że mogłabym przyjechać jutro, albo nawet pojutrze. Problem tkwi jednak w tym, że hotel, który zarezerwowałam, nie ma już miejsca wolnego, bo w przypływie emocji, tak jakby go... odwołałam. A reszta hoteli albo ma już zajęte wszystkie pokoje, albo jest za bardzo oddalona. Chłopaki, przecież to nie jest koniec świata, zobaczymy się jeszcze.

-Wkurzasz...- powiedzieli w jednym momencie, a dziewczynie zachciało się śmiać, co też chwilę później uczyniła. W tle usłyszała jednak głośne trzaśnięcie drzwiami i głos wesołego Wojciecha.

-CHŁOPAKI, JADĘ ZROBIĆ LENIE NIESPODZIANKĘ!- ucieszył się, a Lenę zatkało. No to niezła niespodzianka...  

Od Autorki:

Chciałam dodać jutro ten rozdział, ale przecież nie wiadomo, kiedy wattpad będzie działał, a kiedy nie! Także dodaję dzisiaj, przy okazji rozpoczynając weekend. 

Ostatnio żaliłam się, że zepsułam tę historię jeżeli chodzi o rozdziały, które mam zapisane na zapas, a teraz chcę się pożalić tym, że na tyle mi się one nie podobały, że właśnie je usunęłam. POPROSZĘ GROMKIE BRAWA DLA MNIE! 

Swoją drogą dziękuję za wszystkie miłe komentarze, ponieważ kocham je czytać.

Skrobnij jakiś komentarz ♥

Kopciuszek I Wojtek Szczęsny ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz