-Miło cię widzieć Kamil- otrząsnął się i powiedział do zbliżającego się chłopaka. Lena spojrzała na nich, nie rozumiejąc, o co chodzi. Znali się? Dlaczego Kamil nigdy nie powiedział o tym, nawet, wtedy gdy dziewczyna mówiła o Danielu. Byli przyjaciółmi? Przecież różnili się, zupełnie nie pasowali do siebie charakterami i nazwanie ich kumplami byłoby przesadą. W takim razie... co mogło ich łączyć i dlaczego oboje na swój widok, reagowali, jakby wiedzieli coś, czego nie chcieli wiedzieć. Kręciła głową, nie wiedząc, na którego z nich patrzeć, zachowywali się tak dziwnie.
-Znacie się?- zapytała, nie chcąc już snuć niepotrzebnych teorii. Mogli kiedyś się znać z widzenia albo zaliczyć jakieś niemiłe spotkanie, bądź co bądź ten świat nie był zbyt duży, co tylko potwierdzała sytuacja z bransoletką, balem i Wojtkiem. Oczekiwała szczerej i jasnej odpowiedzi, a w zamian dostała jedynie zbycie jej odpowiedzią "nie" i rozejście się w swoją stronę. Westchnęła z głębokim żalem i odwróciła w stronę sportowca. Czuła, że myślą bardzo podobnie i sytuacje uważają za dziwną. Poszła za bramkarzem do swojego stolika i niewiele mówiąc, przysłuchiwała się rozmowie.
*
Otworzyła oczy i z niesłychanym zdenerwowaniem wstała z łóżka. Poszła do kuchni, myśląc o tym, że jej szczęście pomimo że trwało, co chwilę było przerywane przez nerwy. Zachowanie Kamila oraz jego niepotwierdzona, ale jednak prawie pewna znajomość z Danielem, były niepokojące. Po balu nie miała kontaktu z żadnym z dwójki wymienionych wcześniej mężczyzn. Co prawda minęło dopiero kilka godzin, ale czy choć przez chwilę w jej życiu nie mogło być spokojnie?
-Martwisz się? Danielem?- zapytał Wojtek, popijając wcześniej przygotowaną kawę. Znał szczątkowe informacje, Lena nie miała ochoty martwić go czymś, co równie dobrze mogło okazać się kłamstwem. Nic nie było już oczywiste, a kiedy jedna sprawa zakończyła się pozytywnie, druga przyszła jak grom z jasnego nieba.
-Nie, nie mam czym się przecież martwić- skłamała, niekoniecznie zadowolona ze swoich słów. Uśmiechnęła się i wzięła kanapkę do ręki. Telefon nagle rozdzwonił się, a gdy Wojtek zobaczył, że dzwoni zupełni nieznany mu dotąd numer, odrzucił połączenie.- Mogłeś odebrać, jak to coś ważnego- stwierdziła.
-Nie, to na pewno nic ważnego. Tak właściwie to chciałem cię zapytać, czy idziemy gdzieś dzisiaj. W nocy muszę już wracać do Włoch, więc miło by było spędzić z tobą jeszcze trochę czasu.
-Jasne, nie mam żadnych większych planów- telefon ponownie rozdzwonił się, lecz tym razem połączenie było do dziewczyny. Widząc na wyświetlaczu "Kamil", odebrała, nie zważając na to, że dużo ryzykuje przez swoje zdenerwowanie. Nie chciała się narzucać, ale wiedziała też, że będzie musiała zapytać o Daniela, tak samo, jak o to, co chciał jej powiedzieć. Czekała na jakiekolwiek słowa, ale od pół minuty odpowiadała jej cisza, co nie tyle ją irytowało, a nawet przerażało. Żadne dźwięki nie wydobywały się z drugiej strony słuchawki, na co nawet nieprzychylnie patrzący Wojtek, zwrócił uwagę. Lena od razu zauważyła, że on i Kamil nie zostaną największymi przyjaciółmi na ziemi, ale oni po prostu za sobą nie przepadali. Choć co by nie mówić, ten drugi zachowywał się odrobinę lepiej, tolerując bramkarza w jakimkolwiek stopniu. Westchnęła głośno, czując opanowujący jej ciało stres, czy tak ciężko było cokolwiek powiedzieć, chociażby zwykłe "hej", które umożliwiłoby dalszą rozmowę?
-Przyjedź, proszę- wydobyło się nagle z ust chłopaka, a dziewczyna nie zastanawiając się zbyt długo, rozłączyła się i postanowiła do niego pojechać.
-Gdzie idziesz?- zapytał Wojtek z nieukrywanym zdziwieniem.
-Muszę jechać do Kamila, będę niedługo, obiecuję- ucałowała go w policzek i po przebraniu się, wybiegła z domu. Zamówiła taksówkę, ponieważ nigdy nie miała większej odwagi zrobić prawa jazdy i kupić samochodu i czekając, zastanawiała się nad tym, czy teraz wreszcie dowie się, o co mu chodziło. Widać było, że musi zdobyć się na odwagę, żeby powiedzieć "tę" rzecz, więc podziwiała go za to, pomimo wszystkiego, chciała taka być, przezwyciężać strach. Pojazd przyjechał po około piętnastu minutach, a około dwunastej była pod domem mężczyzny. Nieśmiało zapukała, choć nie była do końca pewna, czy ktokolwiek jest w środku. Kamil przecież sam prosił ją o odwiedziny, a panowała tam wręcz przerażająca cisza. Nie była w stanie określić ile tak stała i czekała, ale nie trwało to krótko. Nawet wcześniej ćwierkające ptaki, ucichły i pozostawało tylko czekać, aż coś się wydarzy. Drzwi nagle rozchyliły się, a opierająca się o nie, znudzona Lena, o mało co nie wpadła do środka.
-Cześć Lenka- uśmiechnął się niezbyt szczerze, ale jego mina nie wskazywała jeszcze, że to, co może się niedługo wydarzyć, aż tak bardzo wstrząśnie dziewczyną. Weszła nieśmiało do środka i zatrzymała się w przedpokoju, czując unoszący się smród papierosów w powietrzu.
-Palisz?
-Popalam- odpowiedział, na co ona prychnęła. Nie znała go od tej strony, jeszcze jakiś czas temu zarzekał się, że skończył z nałogiem, więc nie miała podstaw do tego, żeby mu nie wierzyć. Nigdy wcześniej jej nie okłamał, a przynajmniej tak do tej pory myślała. Usiadła w fotelu i czekała na niego, próbując odgonić od siebie nieprzyjemny zapach. Nienawidziła go dokładnie tak samo, jak alkoholu i innego tego typu używek. Według niej były po prostu niepotrzebne i powodowały tylko negatywne skutki, a wszelakie wmawianie, że są też jakieś pozytywne, nie przekonywały jej w żadnym stopniu. Szybko odpowiedziała na wszelakie pytania takie, jak czy chce coś zjeść albo wypić krótkim "nie" i w duszy próbowała przezwyciężać swoją ciekawskość. Nie potrafiła dać za wygraną, tak bardzo chciała już zrozumieć, wiedzieć, czym jest rzecz, o której on tak bardzo nie potrafił jej powiedzieć, ale z drugiej strony naprawdę nie chciała się narzucać. W końcu to była jego sprawa, on nie zmuszał jej, więc dlaczego ona miałaby go nakłaniać za wszelką cenę do powiedzenia czegoś, co mogło być dla niego ciężkie i niewątpliwie takie było.
-Ładnie masz tutaj- zaczęła, nie wiedząc, co powiedzieć. Prawda była taka, że trochę zaskoczyło ją piękne wnętrze posiadłości. Kamil pracował jako masażysta, ale pomimo tego, nie zarabiał kroci, żeby mieszkać w aż tak pięknym miejscu. Uśmiechnęła się, a on usiadł tuż przed nią, przez co praktycznie stykali się kolanami.- O co chodzi? O co chodziło wczoraj? Dlaczego tak nagle zrezygnowałeś? Dlaczego nie potrafię cię rozgryźć Kamil?- zadawała pytania, jak maszyna i pragnęła uzyskać na nie wszystkie w jednym momencie odpowiedź.
-Bo nie jestem tym, kim myślisz, że jestem.
Od Autorki:
Witam serdecznie! Dodaję rozdział, póki mam jeszcze jakiś zapas rozdziałów Kopciuszka. Szczerze nie wiem, od czego to zależy, ale ostatnio ta historia tak mocno zaczęła mnie męczyć, że nie mam nawet ochoty jej pisać, kończyć, a z drugiej strony chcę. Nie wiem, jednak w jakim dniu pojawi się rozdział w przyszłym tygodniu, ponieważ od środy do piątku nie będę miała dostępu do komputera (być może i do internetu). Mam nadzieję, że niedługo ta "wena" na to opowiadanie do mnie wróci i zakończymy to... jakoś.
Skrobnij jakiś komentarz ♥
![](https://img.wattpad.com/cover/127047547-288-k781812.jpg)
CZYTASZ
Kopciuszek I Wojtek Szczęsny ✔
Fiksi PenggemarPrzypadek chciał, żeby tego wieczora zatańczyli. Los zadecydował, żeby porozmawiali ze sobą. Oni tego jednak nie wykorzystali. Pochłonięci obowiązkami i zaślepieni karierą nie zauważyli, że osobą, której szukają, są oni sami. Lena Gawlik podczas cha...