20

790 59 14
                                    

  Wszyscy zastygli w bezruchu. Spojrzeli na siebie porozumiewawczo, a Wojtek podszedł do dziewczyny i przytulił, tak po prostu. Nim wszyscy spojrzeli, była już późna godzina,więc skierowali się do swoich pokoi. Garstka osób poszła jednak do pokoju Krychowiaka, gdzie zaczęli dyskutować nad wszystkimi przypadkami chodzącymi po Wojtku i Lenie. Czy to możliwe, żeby to właśnie ta dwójka poznała się podczas balu? Czy to możliwe, żeby Wojtek nieświadomie zakochał się w swojej teraźniejszej przyjaciółce, nie spodziewając się, jak później będzie wyglądać ich znajomość?

-Oboje byli na tym balu, Lena Gawlik, czyli inicjały się zgadzają, straciła rodziców, boi się ryzykować. Czegoś więcej potrzebujemy?- zapytał Grosicki, będąc przekonanym swojej racji. Teorie spiskowe były zdecydowanie ich hobby.

-Potrzeba, Ludmiła twierdzi, że to jej bransoletka, jest miła, urocza, sypie mądrymi tekstami, jakby ich się na pamięć uczyła. Może to zwykłe przypadki, chłopaki nie popadajmy w paranoje.

-Masz racje, ale lepiej miejmy ich na oku. Kuba, ty zajmiesz się Leną, masz z nią dobry kontakt. Do pilnowania Wojtka kogoś załatwię, a sam, pojadę do tej naszej słodkiej Ludmiły- uśmiechnął się i wszyscy zgromadzeni poszli spać.


*

Dziewczyna obudziła się, ale brakowało jej motywacji nawet do tego, żeby wstać. Żałowała tego, że powiedziała prawdę, bo zdawała sobie sprawę z tego, że wszyscy teraz będą ją na siłę pocieszać. Nie chciała wymuszonego współczucia, bo już dawno pogodziła się z pewnymi faktami. Jednak pogodzić, a przestać mieć przez to traumę, to dwie różne sprawy. Przewróciła się na drugi bok i zdając sobie sprawę, że musi wstać, ponieważ niedługo już jadą, zrobiła to. Postanowiła za to, że nie zejdzie na śniadanie, nie chciała patrzyć im w twarz, udawać, że jest dobrze. Poza tym, każdy doskonale wiedział, że ona nie jadała rano. Zerknęła czy na pewno wszystko zabrała, a kiedy to zrobiła jej telefon rozdzwonił się.

-Cześć Magda- powiedziała jak mała dziewczynka. Nadal miała do siebie żal, bo to przecież w pewnym sensie przez nią ich związek się rozpadł.

-Byłaś moją najlepszą przyjaciółką, a teraz jesteś nikim, rozumiesz nikim- słychać było tylko, jak pociąga nosem i rozłącza się. Lena mogła tylko domyślać się, o co może chodzić, ale nie było to raczej trudne, w końcu tylko jedna sprawa mogła je tak podzielić. Opadła bezwładnie na łóżko, wtapiając swoją twarz w dłonie, czuła, że jest w coraz większym dołku emocjonalnym i nie mogła nic na to poradzić. Takim sposobem mijały minuty, aż po godzinie do jej pokoju przyszedł trener. Zdziwił go taki widok, dziewczyny, ale nie pytając o nic, po prostu usiadł i czekał aż ona zechcę się odezwać.

-Nie zastanowiłam się jeszcze nad tym- stwierdziła, poprawiając nierówny materiał koszulki. Nie miała czasu na zastanowienie się, nad propozycją trenera, miała nawał różnych myśli i spraw, przez które o tym zapomniała.

-Spokojnie, nie spiesz się, masz dużo czasu. Grzegorz kazał ci przekazać, że przeprasza, ale nie mógł się pożegnać i już pojechał. Zaraz wyjeżdżamy i nie myśl sobie, że nie przygotowaliśmy ci kanapek na drogę- wstał i uśmiechając się życzliwie, wyszedł. Jego miłe zachowanie sprawiło, że zaczęła trochę lepiej się czuć, nadal to nie było coś, czego pragnęła, ale było lepiej. Tak jak powiedział selekcjoner, chwilę później siedziała już obładowana kanapkami i jechała do Gdańska na kolejny z meczów. Jedyne, o czym marzyła, to załatwienie już wszystkich spraw, co było nierealne, ponieważ w stanie, w jakim się znajdowała, nie była poczytalna. Jej nerwowość sprawiała, że nie działała tak, jak powinna i jeszcze bardziej się przez to dobijała. Nie chcąc się dłużej zadręczać, ponownie zasnęła.

Schodziła po schodach w czymś, co przypominało hotel. Na dole widziała twarz osoby, której nie mogła rozpoznać, obraz co jakiś czas jej się rozmazywał. Nie miała jednak zamiaru przeszkadzać, więc odeszła, udając, że wcale nie dotyka jej wywyższanie innych ponad innych. Tak właśnie się czuła, odrzucona bez krzty zainteresowania ze strony innych. Będąc już na końcu korytarza, zauważyła coś, co omal nie zwaliło jej z nóg. Bransoletka. Jej bransoletka była właśnie zawieszona na ręce innej osoby. Przymknęła oczy, a kiedy je otworzyła, znalazła się w zupełnie innym miejscu niż dotychczas była. Znajdowała się w sali, w której na ścianach zawieszone były różne skrawki artykułów.

"Tragiczny wypadek- rodzice osierocili dwójkę dzieci, jedna z nich walczy o życie w szpitalu."

"Lena Gawlik szesnaście lat po wypadku, znów zaczęła treningi."

"Kontuzja, która zakończyła coś, co wystarczająco tragicznie się rozpoczęło."

"Wojciech Szczęsny w Juventusie!"

"Lena Gawlik i Wojciech Szczęsny, widziani w jednej z restauracji."
Nastała ciemność.  

Od Autorki:

Witajcie moi drodzy! Mam dzisiaj dla was rozdział, który jest lekkim wprowadzeniem tego, co aktualnie piszę, myślę, że w szczególności końcówka powinna przykuć waszą uwagę.

Muszę przyznać, że ten rozdział pisałam ponad miesiąc temu i na samym początku wyglądał on zupełnie inaczej, ponieważ praktycznie wszystko już wtedy powoli się rozwiązywało, ale ja lubię trzymać ludzi w niepewności. Aktualnie piszę już 26 rozdział i muszę przyznać, że podoba mi się on i trochę odbiega to od tego, co pisałam wcześniej.

Nie mam pojęcia kiedy dodam 21 rozdział, możecie zaproponować jakąś datę, ponieważ mogę to zrobić w każdej chwili.

Skrobnij jakiś komentarz ♥ 

Kopciuszek I Wojtek Szczęsny ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz