Usiadła spokojnie w salonie, w końcu to nie ona była winna, że wazon znajdował się w takim stanie, nie musiała tym się przejmować, co innego Krycha i...
-Tak właściwie, jak masz na imię?- zapytała, patrząc na dziewczynę. Nie chciała, żeby tak niezręczna atmosfera panowała, jak najdłużej, chciała zrozumieć co się aktualnie dzieje i tak właściwie, dlaczego w domu Wojtka jest Grzesiek i jego urocza przyjaciółka. Uśmiechnęła się, widząc jej lekko przestraszoną minę i zrobiło jej się lżej na sercu, kiedy i tamtej uniosły się kąciki ust.
-Jestem Karolina, a ty Lena, prawda?- Gawlik pokiwała głową na potwierdzenie i po raz kolejny zapanowała cisza, której nienawidziła. Nie potrafiła jednak odezwać się, zapytać o coś, dowiedzieć się, co się dzieje. Przekręciła głowę w stronę półki, na której świeciła pustka, była bardzo ciekawa, jak bramkarz zareaguję na stratę tego bądź co bądź zabytkowego wazonu. Jeszcze, kiedy nie znali się dobrze, opowiedział jej historię tego, jak go zdobył i widać było, że jest tym poruszony. Nic nie mogło już zmienić faktu, że tego nie dało się uratować i w kawałeczkach jego jedynym miejscem był kosz na śmieci.
-Gdzie tak właściwie jest Wojtek?- po chwili namysłu, postanowiła zapytać. Nie wiedziała, co tak właściwie ją krępowało, czy była to Karolina, czy to, że nie spodziewała się tutaj nikogo poza Szczęsnym, którego jak na złość brakowało. Pierwszy wychylił się Krycha, ale nie powiedział tak naprawdę nic, uśmiechnął się tylko nerwowo i powrócił do zbierania kawałków szkła.-Wiecie, więc mi powiedzcie.
-On jest w Polsce- stwierdziła odważnie dziewczyna, a Lena z wrażenia aż wstała. Nie mogła w to uwierzyć, nie mogli się minąć. Takiego "szczęścia" nie mogła mieć przecież nawet ona. Przekręciła niechętnie głowę i zmrużyła oczy, nie było sensu wracać już do domu, pewnie znowu by się minęli. Zaczęła analizować wszystko, co wydarzyło się dzisiejszego dnia i doszła do jednego wniosku, Lewandowski też pewnie o tym wiedział, dlatego tak zareagował. Nie pozostawało jej nic innego, jak czekać, czekać, na to, co się wydarzy. Sięgnęła po telefon i weszła na grupową konwersację. Zadziwiające było to, że tam od jakiegoś czasu naprawdę panowała przerażająca cisza, nikt już nie sypał żartami, nikt pisał, nawet kiedy wypił za dużo, nie było nawet zwykłego "hej". Lewandowskiemu należała się jednak nauczka za to, że jej nie uprzedził.
Lena: Cześć ziomy, jak wam życie leci?
Grosik: Jako tako, a tobie?
Lena: Wspaniale... A tak zupełnie serio, to Krychowiak mnie zaniedbuje i mi smutno przez to.
Grosik: Grzegorz, nie zaniedbuj naszego kopciuszka.
Lena: Mówiłam, żebyście mnie tak nie nazywali, ja nie gubię swojego obuwia na jakiś beznadziejnych królewskich balach i nie mam dobrej wróżki.
Piszczu: Musi cię bardzo zaniedbywać, skoro teraz nawet nie zwraca uwagi, że o nim piszemy. Tak swoją drogą, to wydajesz się jakaś... zła, zdenerwowana?
Błaszczykowski: Ja jej się nie dziwie, jakbym musiał spędzać czas z Krychą, to też bym taki był. Dlatego doceniajmy to, że istnieje jeszcze taki ktoś, jak Łukasz Piszczek!
Lena: Nie no, co wy, on mnie zaniedbuje, bo zrobił coś złego, nie jestem na niego zła, bo i tak za jakiś czas dostanie mu się za to, co zrobił. Ja jestem zła na pewnego reprezentanta Polski, który gra w pewnym niemieckim klubie, którego nazwa zaczyna się na literę "B". Kto pierwszy zgadnie temu wysyłam zdjęcie Szczęsnego w przebraniu królika- nie żartuje.
Błaszczykowski: Piszczu, co ty zrobiłeś...
Lena: Pudło
Fabian: Robert?
Lena: Bingo! Zaraz ci wyślę to zdjęcie, tylko wiesz, to tajne! Zdjęcie zdobyłam nielegalnie.
Błaszczykowski: Kurcze, zależało mi na tym zdjęciu, no cóż, ominie mnie zabawa.
Lewy: Ale ja nic nie zrobiłem, proszę jej nie ufać.
Lena: Pewnie, pewnie, tłumacz się!
Milik: To musi być fascynująca historia, słuchamy.
Lena: I taka jest, ale muszę zmykać, bo Grzesiek powiedział, że później zamyka lodówkę na kłódkę, więc albo jem teraz, albo nie jem wcale. Pozdrawiam serdecznie wszystkich, poza tobą Robert.
Uśmiechnięta położyła telefon na stoliku i zdziwiona tym, że wszystko jest już pozbierane z podłogi, wstała, żeby pójść do kuchni. Z Krychowiakiem nie było żartów, on byłby w stanie naprawdę zagłodzić na śmierć. Lenę ciekawiło tylko, kiedy do Wojtka dotrze, że i on padł ofiarą niespodzianki i że nie zobaczą się tak szybko.
-Ja cię zaniedbuje? Dobre sobie- zamknął lodówkę przed nosem Leny, a ona popatrzyła na niego groźnie. Nikt nie miał prawa zabierać jej jedzenia, nikt.- A tak swoją drogą, to skąd masz to zdjęcie? Myślałem, że tylko ja i on o nim wiemy.
-Niespodzianka!- krzyknęła sarkastycznym głosem.- Pokazał mi je kiedyś, to sobie pomyślałam, że muszę je przesłać, bo to niezła okazja na to, żeby go szantażować. A tak swoją drogą to gdzie Karolina?- zapytała, śmiejąc się. Piłkarz nigdy nie wspominał o swojej uroczej przyjaciółce, a przecież nie musiał jej przed wszystkimi ukrywać. Po tej godzinie może dwóch, Gawlik stwierdziła, że jest dosyć miła, taka się wydawała, więc tym bardziej mógł o niej wspomnieć. Nalała sobie do szklanki wody i po chwili namysłu, odeszła, twierdząc, że jednak nie jest głodna, a i tak niczego ciekawego nie dowie się od przyjaciela. Jedyne czego chciała, to ułożyć sobie wszystko na spokojnie w głowie i spać.
Od Autorki:
Witajcie! Chyba dostałam powiewu świeżości, bo chce mi się pisać i o dziwo nauczyłam się trochę panować nad laptopem. Zbliżamy się do końca tego opowiadania, tej historii, którą zapamiętam na długo. Dobrego tygodnia, jeżeli czas pozwoli to może jeszcze jutro przed meczem uda mi się coś tu dodać ♥
Ps: Skrobnij jakiś komentarz.
Ps2: Spodziewacie się, jak ta historia może się zakończyć??
CZYTASZ
Kopciuszek I Wojtek Szczęsny ✔
FanfictionPrzypadek chciał, żeby tego wieczora zatańczyli. Los zadecydował, żeby porozmawiali ze sobą. Oni tego jednak nie wykorzystali. Pochłonięci obowiązkami i zaślepieni karierą nie zauważyli, że osobą, której szukają, są oni sami. Lena Gawlik podczas cha...