Dix-huit

3K 296 56
                                    

Shitty smut alert

Yoongi stał pochylony do przodu na rozstawionych nogach. Jego knykcie zbielały kiedy zacisnął palce na kuchennym blacie. Całe jego ciało drżało pod mocnymi pchnięciami Hoseoka, które skutecznie wybijały mu z głowy wszystkie zmartwienia. Zawył przeciągle osiągając ekstazę. Wyższy odwrócił go przodem do siebie. Jednym ramieniem przyciskał jego tors do swojego, drugą ujął jego podbródek i pocałował go z namiętnością. Walczyli o dominację, która ostatecznie przypadła młodszemu. Złapał Mina za pośladki, posadził na blacie i pchnął w ramię. Czarnowłosy posłusznie położył się na zimnym stole. Z jego ust wydobyło się głośne syknięcie kiedy młodszy znów wszedł w niego z całą mocą. Złapał dłońmi brzegi blatu i odrzucił głowę do tyłu.
Na początku nie był do tego przekonany ale szybko przyzwyczaił się do swojej roli w związku. Po kilku razach zbiżenia przestały być dla niego niekomfortowe i nauczył się czerpać z nich prawdziwą przyjemność. Właśnie taką jak teraz gdy rozpływał się on nadmiaru rozkoszy. Hoseok ujął w dłoń jego przyrodzenie i począł delikatnie aczkolwiek energicznie przesuwać po nim swoimi długimi palcami wywołując u starszego symfonię niekontrolowanych jęków. Yoongi czuł, że jest już blisko więc wbił palce w barki młodszego i szepnął uwodząco.
- Ho-hoseok-ah...
Wiedział jak bardzo jego chłopak to lubi. Po kilku kolejnych ruchach bioder doszli razem.
Rudzielec podniósł Mina do pozycji siedzącej.
- Nie masz jeszcze dosyć?
Yoongi zarzucił mu ramiona na szyję i przyciągnął do siebie tak, że stykali się czubkami nosów.
- Z tobą? Nigdy. Daj mi tylko chwilę odsapnąć. I znajdź mi wygodniejsze miejsce niż kamienny blat.
*

Jimin maszerował spokojnymi uliczkami przedmieści. Pracował w pobliskiej akademii, uczył baletu i tańca nowoczesnego. Pogoda nie była zbyt sprzyjająca, środek zimy dawał się we znaki. Postawił kołnierz swojej niebieskiej puchowej kurtki. Musiał przejść przez alejkę kawiarenek, minąć pomnik z kotwicą i skręcić w trzecią ulicę po prawej. Potarł o siebie zmarźniętymi dłońmi. Oddałby wszystko żeby wybudowali przystanek bliżej akademii, w lato miło było sie dotlenić lecz w pogodę taką jak tego dnia te pareset metrów drogi ciągnęło się w nieskończoność. Minął ostanią oświetloną witrynę i doszedł do skrzyżowania. Już miał przejść przez ulicę gdy w oczy rzuciła mu się znajoma postać. Na niskim murku ogradzającym kotwicę siedział ciemnowlosy chłopak w zimowej kutrce przylegających jeansach i masywnych butach, wszystko w kolorze czarnym. Jedynym jasnym elementem była blada skóra chłopaka, niewzruszona nawet kłujacym mrozem. Bardzo możliwe, że obiekt jego zainteresowań czekał na  swojego chłopaka. Jimin przygryzł wargę. Gdyby tylko udało mu się go poderwać... dogryzłby byłemu i zaspokoił swoje potrzeby w jednym. Nie wspominając o tym, że zaspokiłby potrzeby z najprzystojniejszym chłopakiem jakiego widział w tym mieście. Ruszył w jego stronę. Gdyby się nad tym zastanowić to nie powinnien mieć wyrzutów do Hoseoka. Był z nim tylko by zaspokoić swój nimfomanizm. Rudzielec spełniał jego potrzeby, ale nie rozumiał, że dla Jimina to wciąż za mało. A przecież od razu go ostrzegał.

*Około rok temu po pierwszej zdradzie Jimina*

Jimin uderzył plecami o ścianę. Hoseok oparł dłonie po obu stronach jego głowy.
- Czemu mi to robisz?- Spojżał gniewnie na niższego- Kim dla ciebie jestem?
- Nie bądź zły- wykrzywił usta w podkówkę.- Przecież wiedziałeś jaki jestem już od dawna. Nazwij to jak chcesz, choroba, zboczenie, hobby. Taka moja natura, nie zmienię jej, dobrze mi tak jak jest.
- Przecież robię to czego chciałeś. Nie wystarczam ci?
- Hoseokie...
Oparł opuszki palców o jego klatkę piersiową i powoli przesuwał je w dół. Starszy był jednym z jego lepszych partnerów i nie chciał go stracić. Musiał go jakoś udobruchać.
- Lubię cię ale sam dobrze pamiętasz co ci powiedziałem na samym początku. 'Musisz brać mnie przy każdej okazji, inaczej ucieknę'. Jesteś w tym świetny ale musisz robić to częściej. Jestem nimfomanem, seks jest mi potrzebny prawie tak jak tlen.
Hoseok spóścił wzrok. Park wiedział, że chłopak mocno się w nim zakochał i chciał w związku czegoś więcej niż scen łóżkowych ale to nie było coś co blondyn mógłby dla niego zrobić. Jimin nie wyobrażał sobie ich spotkania nie zakończonego chociażby szybkim lodem.
Poprawił starszemu kołnierz.
- No już- zaczął uwodząco.- Przychodź do mnie trochę częściej a więcej cię nie zdradzę, obiecuję.
Hoseok złapał go nagle za kark i przyciągnął do siebie. Obrócił jego głowę przyłożył usta do delikatnej skóry tuż pod uchem tak, żeby nie dało się zakryć powstającej malinki nawet wysokim golfem.
- Należysz do mnie Jimin. Do zobaczenia za tydzień. Potraktuj to jako karę.
Posłał mu ostatnie spojrzenie z pod zmarszczonych brwi i odszedł.
Jimin bez słowa patrzył jak jego sylwetka się oddala. Uśmiechnął się lekko. Lubił to. Być szorstko traktowany. Uwielbiał nieznoszący sprzeciwu ton Hoseoka. Szkoda, że na codzień był taki nijaki. Gdyby trzymał Jimina krótko chłopak bałby się go zdradzić. Boski w łóżku przystojniaczek, który potrafi pokazać Jiminowi gdzie jego miejsce. Blondynek potrał palcami malinkę. W takim facecie nawet on mógłby się zakochać.
*

- Cześć, skarbie. Na kogo czekasz?
Yoongi ocknął się nagle podnosząc głowę w stronę źródła głosu. Jego twarz szybko wykrzywiła się w zniesmaczeniu.
- Masz trzy sekundy żeby zniknąć mi z pola widzenia.
- Bo co mi zrobisz?
Jimin przykucnął przy nim z miną radosnego pięciolatka opierając dłonie na kolanach.
- Zwyzywasz mnie? A może pobijesz?
- Dla ciebie mogę załatwić obie te rzeczy na raz.
- Nie bądź taki szorstki. Przychodzę jako twoje zbawienie.
- Chyba utrapienie.
Yoongi odwrócił głowę i przestał zwracać uwagę na młodszego. Ten jednak nie miał zamiaru się poddać. Wyciągnął dłoń i przejechał nią po udzie czarnowłosego.
- Wiem czego pragniesz Yoongi. Jestem wszystkim czego potrzebujesz. Daj mi szansę a zobaczysz jak wygląda prawdziwy raj.
- Gdzie z łapa...
Oburzył się Yoongi ale Jimin położył mu palec wskazujący na ustach. Posłał mu swoje niezawodne zalotne spojrzenie i oparł dłoń na jego kroczu.
- Cii, nikt nie musi wiedzieć. Po prostu choć ze mną a jeśli okażesz się tak dobry na jakiego wyglądasz będziesz mógł brać mnie o każdej porze dnia i nocy.
Mina na sekundę zatkało ale szybko uświadomił sobie co się robi w takiej sytuacji i zacisnął pięść, która już za ułamki sekund miała przywrócić Parka do odpowiedniej rzeczywistości.
Ale nie zdążyła.

Przerwał jej załamujący się głos.

- Y-Yoongi?

Yoonseok| Beautiful smile ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz