Będą przekleństwa ale skoro radzicie sobie czytając smuty to też przebolejecie.
***Taehyung stanął prosto i spojrzał poważnie w lustro. Zielone pasemka na grzywce od dawna były za długie i wpadały mu do oczu. Wyjął z szuflady nożyczki i ostrożnie je skrócił. Robił to dość często ale tym razem musiał wyjątkowo uważać by niczego nie sknocić. Przejechał no niej grzebieniem i po chwili zastanowienia rozczesał na boki. Jego symetryczna twarz ładnie prezentowała się z przedziałkiem na środku. Poprawił na sobie bordową koszulę i wyszedł. Kiedy stanął w holu by założyć buty zauważyła go mama.
- Gdzie się wybierasz Taehyungie? Dopiero co mówiłeś, że masz dużo nauki.
- Idę tylko wziąć książki, które zostawiłem u Jungkooka.
Pani Kim natychmiast się rozpromieniła. Młody Jeon był jej ulubieńcem.
- Oj, koniecznie go ode mnie pozdrów.
- Dobrze, zaraz wracam.
*Mieszkanie Jungkooka znajdowało się na parterze. Tae stał jeszcze dość daleko ale już zauważył, że młodszy siedzi przy biurku w swoim pokoju. Z każdym krokiem serce waliło mu coraz mocniej. Denerwował się jak nigdy mimo że wiedział, że ta chwila nadejdzie. Stanął pod oknem i zapukał w szybę. Jungkook podniósł głowę zaskoczony ale gdy zobaczył Taehyunga uśmiechnął się i otworzył okno na ościerz. Tae cofnął się dwa kroki i z rozbiegu wskoczył na parapet. Ściągnął buty i zeskoczył na miękki dywan. Stanął przed Jungkookiem, który usiadł spowrotem przy biurku.
- Znudził ci się zielony?
Starszy mimo woli przesał palcami grzywkę.
- Były już za długie.
- Dawno nie wchodziłeś oknem. Coś się stało? Moi rodzice nie mogą cię zobaczyć?
- Wolałbym ich dziś nie spotkać. To dość tajna informacja.
- Zamieniam się w słuch.
Młodszy obrócił się na krześle by być przodem do rozmówcy i znów posłał mu lekki uśmiech.
Tae splótł palce i spuścił wzrok. Zjadał go stres, mimo że już milion razy powtórzył sobie w głowie to co ma powiedzieć teraz nagle zaczynał mylić słowa a cała treść zaczynała wydawać mu się jakaś płytka i pozbawiona celu. Hyungowie zapewniali go, że wyszystko jest idealnie ale on dalej czuł, że mógł to zrobić lepiej.
- Taehyung-hyung?
Chłopak ocknął się i przeniósł wzrok na twarz Jeona, który patrzył na niego ciekawsko.
- Mam ci coś ważnego do powiedzienia i chciałbym żebyś potraktował mnie poważne i nie przerywał.
Jungkook skinął głową.
- Ciągle nie jestem pewny czy powinienem ci to mówić ale postanowiłem zaryzykować. W głębi duszy mam nadzieję na najlepsze ale bardzo możliwe, że to będzie nasza ostatnia rozmowa.
- Co? Czemu ostatnia? Co się stało?
Młodszy podniósł się z krzesła i wlepił w starszego zaniepokojone spojrzenie.
- Obiecałeś, że nie będziesz mi przerywał. Może lepiej usiądź spowrotem- złapał go za ramiona i zmusił do powrotu do pozycji siedzącej.
Odetchnął głęboko ostatni raz.
- Pamiętasz ten jeden raz kiedy upiliśmy się w twoim domu?
*Yoongi obudził się z bólem głowy. Sądząc po ilości światła wpadającej do mieszkania był już środek dnia. Podniósł się do pozycji siedzącej i rozejrzał po mieszkaniu. Był we własnym domu, konkretnie na podłodze w salonie. Zamknął oczy i spróbował przypomnieć sobie wydarzenia z dnia poprzedniego. Pamiętał, że wyszedł z kumplami na piwo a potem spotkał się z Hoseokiem. A może to Hoseok przeszedł po niego? Pamiętał, że przyszli razem do jego domu a potem...
Yoongi przyłożył dłoń do ust.
- O kurwa.
Podniósł się i podszedł do łazienki. Ogarnął się i przebrał po czym wyszedł z domu i ruszył prosto w stronę domu Hoseoka. Wiedział jak bardzo ma przejebane ale musiał za wszelką cenę spróbować to odkręcić.Stanął przed drzwiami jednorodzinnego domu i zapukał. Po dłuższej chwili otworzyła mu młoda kobieta. Była niska i drobna, miała długie czarne włosy zlewające się z jej czarnym golfem.
- Dzień dobry- ukłonił się grzecznie.- Zastałem Hoseoka?
- Hoseokie- kobieta odwróciła się i zawołała melodyjnym głosem.- Ktoś do ciebie.
Yoongi usłyszał kroki po czym w korytarzu stanął wysoki rudzielec. Gdy tylko ich spojrzenia się spotkały wyżej wymieniony natychmiast zniknął w głębi mieszkania.
- Hoseok, błagam cię, porozmawiajmy!
Odpowiedziała mu cisza.
- Przykro mi- stwierdziła beznamiętnie kobieta chcąc zamknąć drzwi lecz Min wszedł do mieszkania i wyminął ją zanim zdążyła go zatrzymać.
- Przepraszam panią.
Wszedł do salonu i spojrzał na Hoseoka, który jeszcze nie zdążył ulotnić się na piętro.
- Proszę, poświęć mi pięć minut.
Hoseok patrzył na niego zmieszany. Zaraz zza rogu wyłoniła się jego siostra niezadowolona z zachowania gościa.
- Nie tutaj.
Hoseok skierował kroki w stronę wyjścia ciągnąc za sobą Yoongiego. Kiedy tylko opuścili mieszkanie puścił go i nie oglądając się ruszył przed siebie. Starszy bez słowa szedł za nim. Sądząc po obranym kierunku Yoongi szybko wywnioskował, że zmierzają do parku.Tak jak sądził, już po kilku minutach stali w jednej z jego licznych alejek. Hoseok zatrzymał się i odwrócił do idącego za nim chłopaka.
- Co chcesz mi powiedzieć?
Yoongi przeczesał włosy palcami, nie miał pojęcia czego się spodziewać po tej rozmowie.
- Hoseokie, skarbie. Chciałem cię przeprosić za wczoraj. Nie wiem co we mnie wstąpiło, na trzeźwo nigdy nie zrobiłbym ci krzywdy. Tak mi przykro, wiem, że cię wystraszyłem. Ale naprawdę nie chciałem, wybacz mi, proszę.
- Myślisz, że znowu po prostu mnie przeprosisz i wszystko będzie dobrze?- Hoseok starał się zachować kamienną twarz.- Wiem co chciałeś mi zrobić, alkohol nie jest żadnym wytłumaczeniem.
- Wiem Hoseok, wiem. Jestem najgorszy. Nie mam złych intencji wobec ciebie, naprawdę cię kocham i chciałbym cię chronić a jestem pierwszym, który cię krzywdzi. Ale musisz wiedzieć, że bardzo żałuję mojego zachowania. Zasłużyłem na karę, masz prawo być na mnie zły, ale mimo wszystko mam nadzieję, że jeszcze uda ci się mi wybaczyć. Zrobię wszystko żebyś jeszcze raz mi zaufał.
Młodszy skrzyżował ramiona na piersiach.
- Sytuację z Jiminem możemy uznać za nieporozumienie chociaż wciąż uważam, że na za dużo mu pozwoliłeś. To co się stało na twoich urodzinach jestem w stanie przeboleć, ostatecznie to był mój pomysł. Ale tego nie mogę.
- Przemyśl to jeszcze. Powiedz co mam dla ciebie zrobić.
- Nic nie możesz zrobić.Hoseok spojrzał w bok. Jego kamienna twarz zaczęła znikać, czuł że jego głos trząsł się coraz bardziej z każdym kolejnym słowem. Czuł, że musi to zrobić. Będzie bolało ale to najlepsze wyjście.
- Yoongi, ja... ja myślę, że musimy się rozstać.Yoongi wytrzeszczył oczy jakby nie rozumiejąc komunikatu. Nagle doznał pustki w głowie, nie wiedział co powiedzieć. Zaraz jednak otrząsnął się i zmniejszył dystans między nimi.
- Po co posuwać się do radykałów? Przemyśl to jeszcze. Odpokutuję to jakoś i znów będzie dobrze.
- Nie- bał się podnieść wzrok.- Przerobiłem to już z tyloma sobami. Myslałem, że będziesz inny ale znów się pomyliłem. Skrzywdziłeś mnie Yoongi, nie chcę tego dłużej ciągnąć.
Chciał się odwrócić ale starszy złapał go za nadgarstek.
- Nie rób tego- jemu także zatrząsł się głos. Nie puszczając dłoni Hoseoka upadł na kolana.- Zobacz, błagam na kolanach. Nie zostawiaj mnie. Nie przekreślaj nas tak na amen.Oczy Hoseoka przeszkliły się. Oczywiście, że nie chciał tego kończyć na zawsze ale zbyt dobrze znał samego siebie. Nie chciał po raz wtóry uzależnić się od kogoś kto sprawia mu ból. Wyrwał rękę z uścisku.
- To wszystko co mam ci do powiedzenia. Usuń mój numer.
Po czym odwrócił się i uciekł. Gdyby chciał odejść ma spokojnie Yoongi z pewnością próbowałby go jeszcze zatrzymać więc postawił na prędkość.
Yoongi podniósł się z kolan podążając wzrokiem za chłopakiem. Nie mógł uwierzyć w to co się stało. Stał tak dopóki biegnący kształt nie zniknął z jego pola widzenia. Przetarł twarz dłońmi i ruszył w swoją stronę.Większość drogi przeszedł w ciszy wciąż mając pustkę w głowie. W końcu jednak wezbrała w nim złość i bez namysłu przyłożył pięścią w Bogu ducha winny słup.
- Zjebałeś to Yoongi- syknął wymierzając kolejny cios.- Zjebałeś.
CZYTASZ
Yoonseok| Beautiful smile ✓
Fanfiction[dużo błędów ortograficznych i stylistycznych, sori] Fluff/smut Yoongi przegrywa losowanie i musi kupić dość nietypowy prezent urodzinowy. W trakcie poszukiwań spotyka chłopca, który z miejsca podbija jego serce. Problem w tym, że by go spotykać Yoo...