Milionowe puknięcie w drzwi doprowadziło Hoseoka do szału. Zerwał się z pod koca, otarł twarz rękawem i otworzył drzwi swojego pokoju na ościerz.
- Czy komunikat 'nie odzywajcie się do mnie' był niejasny?
Kobieta o długich czarnych włosach stała równie poirytowana z założonymi na piersiach ramionami.
- Nie opuściłeś progu tego pokoju od prawie doby. Nie przyszedłeś nawet na objad. To nie jest normalne.
Wrosiła się do pokoju i zamknęła za sobą drzwi. Złapała brata za rękę i zmusiła do zajęcia miejsca obok niej na niezaścielonym łóżku. Patrzyła na niego poważnie trzymając jego dłonie w swoich.
- Hoseokie- odezwała się dużo delikatniejszym głosem.- Zawsze ze wszystkiego mi się żaliłeś. Co się stało tym razem?
- Nie chcę o tym gadać- odwrócił głowę nadymając policzki.
Lubił dzielić się z siostrą zwykłymi problemami ale te miłosne wolał zostawić dla siebie.
- Chodzi o tego chłopaka z wczoraj? Co zrobił?
- Proszę cię, to nie jest ważne. Chcę pobyć sam i wszystko jakoś się ułoży.
- Nie znamy się od wczoraj, wiem że będzie ci lżej jeśli się wygadasz, a komu możesz zaufać bardziej niż mi?Spojrzał na siostrę z ukosa. Czuł się już wystarczająco zawstydzony i poniżony. Przecież nie mógł powiedzieć prawdy. Dla świętego spokoju musiał odpowiedzieć cokolwiek.
- Pokłóciłem się z nim. To był mój dobry przyjaciel i teraz trochę mi szkoda.
- Przyjaciel? Czy to nie ten sam chłopak który cię rozbierał kiedyś w nocy?
Hoseok dobrze to pamiętał i zaśmiał się lekko.
- Oblałem się wtedy herbatą, nie robiliśmy nic złego.
- Hoseok-ah... to twój chłopak, prawda?
Rudowłosy posłał jej zdziwione spojrzenie.
- Nie przeżywałbyś tak zwykłej kłótni. Siedzisz tu odizolowany od wszystkich a oczy masz już tak podpuchnięte, że wyglądasz jak bita żona. Za kolegami się tak nie tęskni. To było coś poważnego? Zdradził cię?
- Kiedy się domyśliłaś?
Hoseok nie ukrywał swojej orientacji, zawsze był czuły w stosonku do swoich chłopaków, większość z nich miała okazję przekroczyć progi jego domu ale nigdy nie obnosił się z tym na tyle by rodzina mogła coś podejrzewać.
- Miałam już wcześniej pewne podejrzenia ale kiedyś całkiem przypadkiem widziałam jak całowałeś się z tym przystojnym instruktorem tańca, wiesz, tym z mojej siłowni. Ty to masz gust.
Szturchnęła go w ramię uśmiechając się szeroko by rozchmurzyć chłopaka.
- Pan Park, tak? Tyle czasu u mnie pracuje i nigdy się nie zdradził.
- Jaki tam pan, jest młodszy ode mnie.
- Naprawdę? Wygląda tak dojrzale, że zapomniałam. Ale i tak jest dla mnie za niski. No i z tego co już wiem poza moim zasięgiem.
- Nic nie straciłaś, jest beznadziejny. No dobra, nie mówmy już o nim. Wiesz już czemu jestem smutny, nie rozpamiętujmy tego, dobrze? Pozbieram się z tego sam.
- Niech ci będzie. Ale pamiętaj żeby zawsze przychodzić do mnie z problemami. I nie płacz już, skoro zrobił ci aż taką przykrość to widocznie nie był ciebie wart. Złamane serce boli ale to nie odcięta ręka, zagoi się.
- Ty i twoje mądrości. Dobra, będę już spokojny. Idę się odstresować.
- Czyli?
- Potańczyć.
*Było mu jakoś lżej po krótkiej rozmowie. Cieszył się, że w razie potrzeby ma w rodzinie wsparcie i nie musiał się ośmieszyć by o nic więcej go nie pytano. Jeszcze bardziej cieszył się opuszczając dom i obierając kurs na studio tańca. Ze względu na wtyki mógł tam przychodzić kiedy chciał i bardzo lubił korzystać z tej możliwości. Dojście na miejsce zajęło mu parę minut, wszedł głównym wejściem i od razu poprosił pracownicę o kluczyk do jednej z sal do fitnessu. Anorektycznej postury kobieta z tlenionymi włosami podeszła do punktu informacji i wyjęła kluczyk z szuflady. Hoseok często przychodził i wszyscy pracownicy dobrze go znali. Wszedł na piętro i podszedł do drzwi oznaczonych numerem 3. Otworzył, zapalił światło i zamknął salę od środka. Rozejrzał się po niej zrzucając bluzę. Była dość kameralna, miała drewnianą podłogę, trzy ściany były pomalowane na blady niebieski a ostatnia została w całości ozdobiona lustrem. Hoseok podszedł do stojącego w kącie magnetofonu i sprawdził czy ma w sobie płytę. Była niepodpisana czyli prawdopodobnie należała do kogoś z kadry. Chłopak odpalił ją i podgłośnił. Rozgrzewał się długo wsłuchując się w kolejne nuty. Nigdy przedtem nie słyszał tych utworów ale miał wrażenie, że coś mu przypominają. W końcu stanął przodem do luster i ruszył wraz z rytmem. Muzyka sama go niosła, nie było dla niego nic przyjemniejszego niż taniec. Zapominał wtedy o wszystkim co mu doskwiera. Nie czuł już żalu ani smutku. Realny świat i problemy rozmyły się gdzieś pomiędzy kolejnymi dźwiękami z magnetofonu a stuknięciami o parkiet. Hoseok miał jednak ostatnio tego pecha, że wszystko co sprawiało mu radość szybko znikało. Zatrzymał się razem z końcem piosenki i pochylił się opierając dłonie o kolana. Musiał wziąć kilka głębszych oddechów dla rozluźnienia lecz kiedy podniósł się do kolejnej melodii zalała go fala nostalgii. Już wiedział czemu melodie wydawały mu się znajome. To była płyta Jimina a teraz poleciał właśnie ten kawałek, do którego tańczyli w metrze, wtedy kiedy pokłócił się z Yoongim. Spojrzał smutno na magnetofon a obraz rozmył się przed jego oczami. Usiadł na ziemi a po policzku spłynęła mu pierwsza ciepła łza. Położył się i wlepił spojrzenie w sufit. Wsłuchiwał się dokładnie znów niepotrzebnie rozpamiętując przeszłość. Miał nadzieję, że jeśli wszystko z siebie teraz wyrzuci nie będzie już więcej płakał. Westchnął smutno zamykając oczy.
- Yoongi...
*- Pamiętasz ten jeden raz kiedy upiliśmy się w twoim domu? To nie był przypadek. Chciałem oddać ci ten pierwszy pocałunek i nie żałuję, że to zrobiłem. Tobie mógłbym oddać moje pierwsze wszystko. Jesteśmy przyjaciółmi odkąd pamiętam. Zawsze byłeś dla mnie ważny, spędziliśmy razem tyle czasu, jeździliśmy razem na wakacje, odwiedzaliśmy się kiedy byliśmy chorzy. Zaczynam żałować, że tu dziś przyszedłem- na wszelki wypadek zamrugał kilkukrotnie.- Na samą myśl chce mi się płakać. No nieważne. Jak wiesz jestem otwartą osobą, lubię opowiadać o tym co czuję, lubię dzielić się moimi problemami. Przez ciebie pobiłem rekord, uwierzyłbyś, że wytrzymałem nie dzieląc się moim sekretem przez ponad dziesięć lat? Dlatego właśnie teraz tak strasznie owijam w bawełnę. Chcę się pozbyć tego ciężaru ale wiem, że mogę przez to zaprzepaścić naszą przyjaźń. Słuchasz mnie Jungkookie?
- Słucham.
- Przyszedłem tu by powiedzieć ci, że mi się podobasz. I mówię to śmiertelnie poważnie. Zakochałem się w tobie jeszcze w podstawówce ale nie mogłem ci powiedzieć bo się bałem. To chyba oczywiste, wtedy na pewno zerwałbyś ze mną kontakt. Myślałem, że z czasem mi przejdzie ale jak widzisz nie stało się tak. Obie dziewczyny z którymi się spotykałem były dla picu, miałem nadzieję, że sprawią, że przeniosę uczucia na nie ale tak się nie stało. Kocham cię Jungkook i zawsze będę. Jesteś najwspanialszą osobą na ziemi.Spojrzał Jeonowi prosto w oczy. Ten siedział na swoim miejscu z otwartymi ustami lecz nic specjalnego nie dało się wyczytać z jego ekspresji.
- Nie jesteś taki jak ja, ale to dobrze. Nie proszę byś mnie pokochał, podejrzewam, że to niemożliwe.- Usiadł na parapecie wkładając buty.- Dusiłem się chowając to w sobie, teraz czuję się taki lekki. Jeśli jesteś na tyle zbulwersowany, że nie chcesz mnie już widywać to proszę przekaż to chociaż hyungom bym nie robił sobie nadzieji.- Przełożył nogi na zewnątrz.- Byłbym zapomniał, masz całuski od mojej mamy.
I uciekł.
CZYTASZ
Yoonseok| Beautiful smile ✓
Fanfiction[dużo błędów ortograficznych i stylistycznych, sori] Fluff/smut Yoongi przegrywa losowanie i musi kupić dość nietypowy prezent urodzinowy. W trakcie poszukiwań spotyka chłopca, który z miejsca podbija jego serce. Problem w tym, że by go spotykać Yoo...