Vingt-trois

2.8K 275 68
                                    

3 marca 2003
Przeprowadziłem się do Seoulu. Dziś idę pierwszy raz do nowej szkoły. Dużo się uczyłem więc myślę, że będzie dobrze. Chłopcy, których spotkałem wczoraj na podwórku są super, będziemy chodzić do tej samej szkoły. Chciałbym spotkać mnóstwo fajnych ludzi.















12 czerwca 2005
Mieliśmy dziś w szkole zawody i wygrałem w bieganiu. Biegłem w sztafecie z Hoseokim, Joonhyungiem i Jisungiem. Wszyscy bili nam brawo i dostaliśmy medale. Za rok znów wygramy!

















8 sierpnia 2007
Za kilka tygodni zaczynamy nową szkołę. Ja, Hoseokie i Joonhyungie wybraliśmy to samo gimnazjum. Jisungie się wyprowadza więc będzie chodził do szkoły bliżej swojego domu. Napewno będziemy się jeszcze widywać. Nie mogę się doczekać żeby zobaczyć nową szkołę. Jeszcze nigdy nie byłem w budynku ale z zewnątrz wygląda ładnie. Mama powiedziała, że jeśli będę się dobrze uczył to będzie zbierać pieniądze żebym mógł pojechać na studia za granicę. Bardzo bym chciał wyjechać gdzieś daleko i poznać resztę świata.


















28 kwietnia 2010
Nigdy w życiu nie przypuszczałem, że taka sytuacja będzie miała miejsce. Nigdy nie zastanawiałem się jak powinno się w takim momencie zachować. Po prostu był to dla mnie tak odległy temat, że nie poświęciłem nigdy czasu by przemyśleć mój stosunek do tej sprawy. I może nie przemyślałbym go do tej pory gdybym nie zobaczył na własne oczy jak nieznany mi chłopak zaprasza Hoseoka na randkę. A on się zgadza. Takie wieści szybko się rozchodzą, gdy tylko Joonhyung i Taekwon -dołączył w gimnazjum do naszej paczki- dowiedzieli się o tym natychmiast odwrócili się od Hoseoka. Nie omieszkali go także zmieszać z błotem. Chcieli go odizolować, wykluczyć z grupy, zapomnieć. Ale ja nie mogłem pójść za nimi. Hoseok to mój najlepszy przyjaciel. Czy nie od tego jestem, by wesprzeć go właśnie w takich chwilach? Ze wszystkich ludzi, których zwykł nazywać przyjaciółmi zostałem mu tylko ja. Sam długo się nad tym zastanawiałem. Jak mogłem nie zauważyć tego przez tyle lat znajomości? Czy nie miał mnie nigdy na celowniku? To nie była przyjemna myśl ale przecież wszystko mogło się zdarzyć. W końcu doszedłem do prostego wniosku jakim było: czy to aż tak karygodne, że chłopak woli umówić się z innym, miłym i dobrym chłopakiem niż z dziewczyną? Czy to zbrodnia przeciw ludzkości- kochać kogoś? Musiałem poważnie porozmawiać z Hoseokiem. Musiałem mu powiedzieć, że nie ma dla mnie znaczenia z kim się będzie umawiał, zawsze może liczyć na moje wsparcie. Był, jest i będzie moim najlepszym przyjacielem.
Tego dnia Hoseok płakał. Nie był smutny lub wzruszony. Wył jak małe dziecko. Powiedział, że nie zasłużył na takiego przyjaciela. A ja uważam, że powinien mieć nawet lepszego. Takiego, który nie wachałby się od początku. W końcu Hoseokie to dobry chłopak. Zasłużył na wiele lepszych rzeczy niż te, które go spotykają.









***

Ostatni raz coś takiego opisuję, to nie na moje umiejętności.

Powoli zbliżał się wieczór. Hoseok leżał na brzuchu na swoim łóżku i czytał książkę. Usłyszał dwukrotne pukanie po czym do pokoju wparowała jego siostra.
- Nie możesz poczekać aż powiem, że otwarte?
- Ciesz się, że w ogóle zapukałam. Wypożyczyłam film, chcesz obejrzeć ze mną?
- Jaki?
- Jakaś strzelanina.
Już po chwili siedzieli na kanapie i oglądali zajadając się popcornem. Kiedy rodziców nie było w domu lubili się polenić we dwójkę. Zbliżał się kuluminacyjny moment fabuły kiedy rozległ się dzwonek do drzwi.
- Hoseok otwórz.
- Czemu zawsze ja?- Oburzył się.
- Bo ja tak mówię. No już.
Mrucząc pod nosem zwlekł się z kanapy i ruszył do drzwi. Nie pytając ''kto tam'' otworzył je i przerwsze co zobaczył to wielki bukiet czerwonych róż na wysokości jego twarzy. Bukiet powędrował w dół a zza niego wychyliła się uśmiechnięta twarz dostawcy.
- Nie wiedziałem jakie lubisz więc postawiłem na klasyk.
- Yoongi...
Hoseok nie był w stanie powiedzieć nic więcej. Nigdy w życiu nie dostał kwiatów. Ciągle zszokowany wyciągnął dłonie po bukiet. Soczyście czerwone róże były obowiązane ozdobnymi liśćmi i błyszczącym kremowym papierem.
- Dziękuję ale... skąd tak nagle?
- Żebyś wiedział, że nie jestem aż takim dupkiem na jakiego wyglądam. Robisz coś ważnego? Chciałem cię zabrać na romantyczną randkę.
- Romantyczną...
- Hoseok -przerwał mu damski głos- ile będziesz tam stał? Zaraz wszystcy się powystrzelają.
Yoongi posłał mu zdziwione spojrzenie więc szybko wyjaśnił
- Oglądamy z siostrą film.- Po czym odkrzyknął- muszę wyjść z domu. Oglądaj sama.
- Poczekaj, wstawię kwiaty do wody -zwrócił się znów do Yoongiego.- Wejdź do środka.
Yoongi posłusznie stanął w przedsionku zamykjąc za sobą drzwi ale nie kłopotał się by wejść do mieszkania i wzbudzać podejrzenia domowników. Hoseok wrócił szybko w cieplejszych ubraniach.
- Gdzie idziemy?
- To niespodzianka. Weź kurtkę, będziemy chwilę na dworze.
Wyszli z domu, Yoongi wziął Hoseoka za rękę i poprowadził za sobą między lokalne uliczki. Ze względu na porę roku na dworze było już całkowicie ciemno mimo, że na zegarach daleko jeszcze było do północy. Chłopcy nieśpiesznie mijali kolejne aleje aż w końcu weszli na trasę, której Hoseok jeszcze nie znał.
- Yoongi, gdzie idziemy? Zaraz wyjdziemy poza miasto.
- Pamiętasz gdzie chciałem się z tobą spotkać za pierwym razem?
Hoseok myślał długo ale musiał w końcu przyznać, że nie pamiętał.
- A szkoda, wtedy wiedziałbyś gdzie idzemy.
Zbliżali się do rzeki, słychać było cykanie cykad, dość niespotykane jak na tę porę roku.
- Planowałem to już od jakiegoś czasu- odezwał się znów Yoongi.- Ale ciągle coś mi nie wychodziło. Najgorzej było z pogodą. Ciągle pochmurno a jak już się trochę przejaśniało to zaczynało pizgać jak w kieleckim. Chociaż może to i lepiej, że tak to się odwlekło. Myślę, że teraz jest dobry moment. Zamknij oczy. Nie waż się podglądać bo skopię ci tyłek.
Doszli do mostu, a raczej mostku który łączył brzegi rzeki lub też wątłego strumyka który po niej pozostał. Yoongi ostrożnie prowadził Hoseoka przez ostatnie pareset metrów. W końcu postawił go przodem do mostku i odsunął się na bok.
- Ta dam.
Hoseok otworzył oczy.
Z pośród ciemności wybijały się białe świece. Dziesiątki białyh świec różnej wielkości ustawioych w dróżkę na most. Hoseok zaczął powoli iść przed siebie. Na moście świece stały wszędzie w artystycznym nieładzie wzdłuż brzegów i na poręczach. Młodszy rozglądał się w okół siebie z niedowierzaniem. Podniósł wzrok na trzymającego się z tyłu czarnowłosego.
- Sam to zrobiłeś?
- Tak. Zastanawiałem się co dla ciebie wymyślić i stwierdziłem, że coś takiego spokojnego może się wpasować. Ładnie? Pewnie słabe i dziecinne. Tyle się zastanawiałem, mogłem wymyślić coś lepszego.
- Nie -przerwał mu zwracając się znów w stronę świeczek.- Tu jest pięknie. Jak w bajce.
- To popatrz w niebo.
Hoseok uniósł głowę a Yoongi zaczął pośpiesznie gasić świeczki. Im więcej płomyków znikało tym jaśniejsze stawało się niebo. Z daleka od świateł miast w ciemności nocy zamigotały miliony gwiazd.
- Lubisz oglądać gwiazdy, prawda? Chyba znikąd nie widać ich lepiej niż stąd.
Niebo było bezsprzecznie pięknie tej nocy. Ani jedna chmurka nie przysłaniała migocących w oddali gwiazd.
- Tu jest naprawdę pięknie. Wiesz, nikt nie zrobił dla mnie nic takiego miłego.
- Nikt nigdy?
- Wszyscy moi byli albo chcieli tylko jednego albo... sam nie wiem. Nikt nie był dla mnie taki dobry jak ty.
Splótł palce ze starszym nie odrywając wzroku od nieboskłonu.
- Czasem się kłócimy, często się na ciebie gniewam. Ale jesteś najcudowniejszym chłopakiem jakiego mógłbym sobie wymarzyć.
- Daj spokój. Nie robię przecież nic specjalnego. Wiem, że jest we mnie jeszcze dużo do poprawy ale chciałbym żebyś pamiętał, że ciągle się staram.
- Lubię cię takiego jakim jesteś.
Hoseok przeniósł wzrok na Yoongiego i posłał mu promienny uśmiech.
- Chodźmy coś zjeść.
*

Postanowili wrócić parkiem. Drzewa powoli zaczynały wracać do życia, większość z nich wypuszczała już pierwsze pąki. Z racji godziny byli już całkiem sami. Z początku chcieli przebalować całą noc ale przypomnieli sobie, że jest środek tygodnia i trzeba rano wstać. Ciężkie życie studenta i jeszcze cięższe człowieka na pełnym etacie. Yoongi postanowił odprowadzić Hoseoka do domu. Całą drogę trzymał go za rękę i wsłuchiwał się w jego melodyjny głos. To była miłość jego życia. Nie wybaczyłby sobie gdyby go stracił.
Zatrzymali się przed drzwiami.
- Śpij dobrze.
Min wspiął się na palce i cmoknął młodszego w czoło.
- Może wejdziesz na kawę? Jeszcze nie jest tak późno. Dam ci jeszcze jakiś sweter bo zmarzniesz.
Weszli do przedsionka. W domu było cicho więc pewnie wszyscy poszli już spać. Po cichutku rozebrali się i poszli do kuchni. Hoseok zrobił Yoongiemu mocną kawę a sobie słodką herbatę.
- Uśniesz po takim kopie kofeiny?- Spytał podając mu filiżankę.
- Ja nie usnę? Chyba zapomniałeś kogo pytasz, kochany.
Weszli na piętro do pokoju Hoseoka. Yoongi usiadł na łóżku a młodszy zaczął grzebać w szafie. W końcu wyciągnął z niej jasnobrązowy płaszcz.
- Może być?
- Jasne, dzięki.
- Zostawię ci go tu na krześle, nie powinieneś w nim zmarznąć. Z rozmiarem też nie powinno być problemów.
- Ej, jestem tylko dwa centymertry niższy.
- Trzy.
-Hoseok!
- No już, już.- zaśmiał się lekko.- Czy narzekałem kiedyś na naszą różnicę wzrostu?
- Nie.
- No właśnie, nie ma więc po co ukrywać faktów. Może to się jeszcze kiedyś zmieni.
- Mam dwadzieścia trzy lata Hoseokie. Nie wierzę w cuda.
Jung przyciągnął sobie krzesło i usiadł na przeciwko Yoongiego.
- Czemu nie usiądziesz obok?
- Lubię na ciebie patrzeć.
- Choć do mnie. Chcę się oprzeć.
- Masz za sobą ścianę.
- To nie to samo.
Hoseok podniósł się z krzesła ale zrobił to na tyle kwadratowo, że przy okazji oblał się cały herbatą.
- Ah! Gorące!
Yoongi pośpiesznie odstawił swoją filiżankę na biurko.
- Nie miotaj się tak, podnieś ręce!
Nagle z hukiem otworzyły się drzwi do pokoju i stanęła w nich młoda kobieta w nocnej koszuli.
- Hoseok! Możesz się w końcu zamknąć...
Urwała gdy zobaczyła swojego brata stojącego z wyciągniętymi ramionami i nieznajomego mężczyznę próbującego zdjąć mu koszulkę. Cała trójka spojrzała po sobie. Dziewczyna w absolutnej ciszy wycofała się i zamknęła za sobą drzwi.
Chłopcy popatrzyli na siebie.
- Może to nauczy ją w końcu pukać.




***
Pewnie myślicie ze podkreślanie milion razy jak bardzo się kochają jest niepotrzebne... 😈

Yoonseok| Beautiful smile ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz