Tak bardzo nie umiem opisywać kłótni...pomocy...
***- Y-Yoongi?
Chłopcy jednoczesnie obrócili głowy w kierunku źródła głosu. Był nim Hoseok z miną jakby właśnie rozpadało mu się serce. Ciężko się dziwić, właśnie zastał swoją miłość w dwuznacznej pozycji z klęczącym przed nim chłopcem trzymającym dłonie tam gdzie nie powinien.
Zacisnął zęby, obrócił się na pięcie i uciekł.
- Hoseok, poczekaj!
Yoongi zerwał się do pionu odpychajac blondyna. Rzucił mu gniewne spojrzenie.
- Zadowolony?
Po czym pobiegł za ukochanym.
Jimin wstał otrzepujac kolana.
- Szczerze mówiąc, to tak.
*- Hoseokie poczekaj, to nie tak jak myślisz!
- Co nie tak jak myślę?!
Zatrzymał się stanął przodem do Yoongiego. Wyglądał jakby zaraz miał się popłakać.
- Nie jestem ślepy! Widziałem co robiliście! Nie chcę cię więcej widzieć!
- Nie, nie, nie, nawet tak nie mów.
Yoongi chciał podejść bliżej lecz rudzielec szybko się cofnął.
- Źle to odebrałeś. Czekałem na ciebie a on przylazł niewiadomo po co i zaczął mi składać niemoralne propozycje. Nie wiem czemu to robi, może chce ci dogryźć? Nie mam pojęcia. Ale zawsze go spławiam, przysięgam.
- Zawsze?- głos Hoseoka drżał. Skrzyżował ramiona na piersiach by ukryć trzęsące się dłonie. Bolało go serce ale zanim zdąży wrócić do domu i rozpaść się na kawałki chciał jeszcze pokazać jaki jest wściekły.
- Czyli ile razy go widziałeś?
- Raz jak cię odprowadzałem, raz przed szkołą i teraz trzeci. Tyle razy już kazałem mu się nie zbliżać. Co mam zrobić żebyś mi uwierzył?
- Przestać kłamać! Czemu pozwoliłeś mu być tak blisko siebie?Yoongi nie wiedział. Nie potrafił tego wytłumaczyć. Wiedział, że Jimin jest wrogiem numer jeden a jednak tratował go ulgowo. Sam nie rozumiał czemu nie postawił mu jasnej granicy. Nie chciał stracić Hoseoka przez własną głupotę.
- Nie wiem Hoseokie- spuścił wzrok.- Nie umiem się bronić. Jedyną moją bronią są pięści a nie chciałbym mieć potem problemów. Jak mam do niego dotrzeć skoro słowa nie działają?
Hoseok też nie wiedział. Nigdy jeszcze tak szybko się nie rozzłościł. Chciał uwierzyć Yoongiemu ale podobna sytuacja miała w jego życiu miejsce już tyle razy, że nie miał zamiaru nabrać się kolejny raz. W głębi duszy wierzył, że Min jest inny ale stare rany nie pozwalały mu spuścić gardy.
- Kiedy kogoś często spotyka ta sama sytuacja uodparnia się na nią- spojrzał w bok uspokajając głos.- Więc czemu ja za każdym razem cierpię coraz bardziej? Nie wiem co mam robić Yoongi. Usłyszałem już tyle różnych wymówek, że nie wiem kiedy ktoś kłamie a kiedy nie. Wracam do domu, muszę to przemyśleć.
Odwrócił się plecami do czarnowłosego i ruszył w stronę swojego adresu. Natychmiast usłyszał za sobą kroki. Poczuł jak coś przesuwa się po jego talii a zaraz potem zobaczył opatajace go ramiona. Yoongi wtulił policzek w kark wyższego.
- Kocham cię Hoseok -szepnął.- Wiem ile cierpiałeś i nawet nie śmiałbym skrzywdzić cię bardziej. Wiem jak boli złamane serce, rozumiem cię, więc proszę nie łam mojego. Nie zostawiaj mnie.
Junga poruszyły te słowa.
Wiedział, że przegrał tę walkę. Robił wszystko by nie powtórzyć tego samego błędu drugi raz ale serce po raz kolejny zwyciężyło z racjonalnym myśleniem. Wiedział, że jeśli się teraz pomyli straci wszystko. Ale zaryzykował. Uwierzył Yoongiemu.
-Nie zostawię. Ale chcę już iść do domu. Sam.
Po kilku długich sekundach Yoongi niechętnie uwolnił chłopca z uścisku na pożegnanie składając jeszcze lekki pocałunek na jego potylicy. Hoseok nie odwrócił się. Poszedł przed siebie, prosto w opustoszałą alejkę.***
Powtórzenia powtórzenia
CZYTASZ
Yoonseok| Beautiful smile ✓
Fanfiction[dużo błędów ortograficznych i stylistycznych, sori] Fluff/smut Yoongi przegrywa losowanie i musi kupić dość nietypowy prezent urodzinowy. W trakcie poszukiwań spotyka chłopca, który z miejsca podbija jego serce. Problem w tym, że by go spotykać Yoo...