Właśnie ogarnęłam, że akcja tego opka rozgrywa się na przełomie 2015-16. Brawo ja.
29 marca 2013
Nie powinno oceniać się ludzi po okładce ale nawet jeśli widziałem Jimina przez pięć minut od razu stwierdziłem, że coś jest z nim nie tak. Nie potrafiłem powiedzieć co ale nie mogłem siedzieć cicho. Natychmiast wszystkie swoje obawy przekazałem Hoseokowi ale nie wziął mnie na poważnie. Rzadko to mówię ale tym razem chciałbym się mylić. Hoseokie jest teraz taki szczęśliwy, oby Jimin był dobrą osobą i się nim zaopiekował.Taehyung siedział w swoim pokoju i bez celu przewracał strony gazety. Chciał pomóc mamie przy obiedzie ale gdy tylko kobieta zobaczyła jak kwadratowo obchodzi się z garkami natychmiast przepędziła go z kuchni. Podparł brodę o wierzch dłoni i bez zrozumienia czytał kolejne artykuły. Nie było to może jego ulubione zajęcie ale czytanie było czynnością która najbardziej zajmowała jego umysł. Teraz jego mózg skupiał się tylko na rzędach literek. Gdyby wziął się za grę wideo na pewno prędzej czy później wróciłby myślami do...
Taehyung z jękiem niezadowolenia odchylił się na krześle.
- Znowu o tym pomyślałeś- karcił sam siebie.- Ogarnij się chłopie.
Mijał drugi dzień a jedynym co przewijało się przed jego oczami jak zacięta płyta była scena pocałunku hyungów. Stał tam wtedy jak zaczarowany i teraz też, po setnym odtworzeniu, dalej nie mógł wyjść z podziwu. To było takie szczere i głębokie, piękniejsze niż najlepiej wyreżyserowany romans. Chyba właśnie dla tego, że ta dwójka ludzi naprawdę się kocha.
Tae potarł twarz dłońmi. Yoongi-hyung miał rację. Dałby się pokroić żeby móc pocałować Jungkooka. Po tamtej akcji w gimnazjum przez długi czas nawet nie przytulał młodszego z obawy, że ten całkowicie się do niego zrazi. Mimo tego co wtedy powiedział Jungkook jeszcze nie raz byli razem pijani ale Tae zawsze trzymał się świadomości na tyle mocno, że nigdy nie powtórzył swojego błędu.
Oparł łokcie o blat stołu, podparł twarz o dłonie i zamknął oczy. Chciał to zobaczyć jeszcze raz. Mimo tylu prób wyrzucienia tych wspomnień z pamięci one zawsze wracały i za każdym razem coraz bardziej uświadamiały mu, że od tej miłości nie ma ucieczki.Kilka lat wcześniej...
Taehyung i Jungkook siedzieli razem w domu młodszego. Jego rodzice wyjechali na kilka dni więc żeby ich syn nie był sam zaprosili Kima. Państwo Jeon znali go odkąd chłopcy zaczęli się przyjaźnić w podstawówce i bardzo go lubili.
Po podłodze przeturlała się pusta butelka po piwie. Na stole stały kolejne dwie. Mniejsza również pusta, w większej na dnie błyszczała się jeszcze odrobina czerwonego płynu. Chłopcy siedzieli obok siebie oparci plecami o sofę. Procenty bardzo poprawiły im humor i jeszcze przed chwilą bawili się świetnie. Teraz jednak zmęczenie wzięło górę i siedzieli w ciszy zastanawiając się nad sensem istnienia. Oboje wiedzieli, że wypadałoby szybko posprzątać i położyć się spać, nikomu jednak nie chciało się ruszać z miejsca. Tae przechylił się na bok i oparł głowę o ramię młodszego. Czuł się inaczej niż zwykle. Nie było dla niego nowością naruszanie przestrzeni osobistej przyjaciela, robił to niemal codziennie i bez skrępowania. Tego dnia jednak czuł się wyjątkowo wolny. Tak wolny, że był gotów postawić wszystko na jedną kartę. Położył dłoń na wewnętrznej stronie uda Jungkooka. Ten już prawie spał więc zlał to i jedynie ostrzegł przyjaciela gardłowym mruknięciem. To jednak nie odstraszyło Taehyunga. Wręcz przeciwie, nakręciło go. Miał teraz straszną chcicę i nie wyobrażał sobie żeby pozbyć się jej bez pomocy Jungkooka. Podniósł się i na czworakach przeszedł kilka kroków by usiąść frontem do młodszego. Przysunął się bardzo blisko i przyjżał mu się. Jungkook tak strasznie mu się podobał. Był dla niego miły, miał cudowny charakter, był zabawny, zdolny i mądry. No i te anielskie rysy twarzy. Tae ujął w obie dłonie jego twarz. Chłopak miał słabą głowę, był już praktycznie martwy po piwie i ćwiartce wina. Nie reagował na zaczepki Taehyunga. Na głaskanie po policzkach i dotykanie po udach zdecydowanie zbyt blisko krocza. Kim przysunął się jeszcze bliżej, objął Jungkooka w talii i oparł czoło o jego bark zastygając w uścisku. Było mu tak miło, czuł ciepło jego ciała, słyszał bicie jego serca. Chciał być jego. Jungkook nie był jednak w stanie nic zrobić więc Taehyung wziął sprawy w swoje ręce. Zsunął na ramię jego bluzkę i przyłożył usta do nasady szyji tworząc czerwony ślad na białej skórze. Usłyszał jęk wydobywający się z gardła młodszego. Czy Jungkook właśnie zajęczał? Czy to mu się podoba? Tae przyłożył usta trochę wyżej, tuż obok jego jabłka Adama. Drugi jęk wydał mu się jeszcze piękniejszy. Spojrzał jeszcze raz na jego twarz. Mimo, że oboje siedzieli sztywno obraz w oczach starszego delikatnie się kołysał.
- Śpisz?
Jungkook nie odpowiedział. Tae niesamowicie podekscytowany tym co właśnie zrobił nie mógł się doczekać aż przejdzie dalej. Pocałował Jungkooka kolejno w oba policzki, nos, brodę, czoło i włosy. Teraz przyszła pora na wisienkę na torcie. Trzęsącymi się z podniecenia dłońmi ujął tę idealną twarz w i ostrożnie zmniejszył dzielący ich dystans. W oddechu młodszego czuć było zmieszane ze sobą trunki ale to nie było teraz najważniejsze. Najważniejsze było ciepło jakie zalało ciało Taehyunga kiedy doprowadził do skutku swój pierwszy wymarzony pocałunek. Nie byli może w specjalnie romantycznej sytuacji ale dopóki był to Jungkook wszystko było idealne. Oderwał ich usta od siebie i złączył kolejny raz. Tym razem spróbował z uczuciem. Rochylił lekko wargi i wbił się w te jego pogłębiając pocałunek. Bał się użyć języka by młodszy nie otrząsnął się z letargu jednak nie mógł się powstrzymać przed cichym wezwaniem imienia ukochanego. I to go zgubiło.
Kiedy Jungkook usłyszał swoje imię zamrugał zdezorientowany. Rozbolała go głowa i czuł się ociężale. Otworzył oczy szerzej i zobaczył tuż przed swoją twarzą wpatrującego się w niego Taehyunga. Zauważył ramiona zarzucone na jego barki i posłał przyjacielowi pół przytomnie spojrzenie z pod zmarszczonych brwi.
- Co ty robisz Tae?
Starszy zabrał ręce i odsunął się trochę. Wciąż był tak samo pijany lecz powoli zaczynały do niego docierać fakty a w głowie malowały się obrazy konsekwencji jakie zaraz poniesie.
- Po co przylazłeś tak blisko?
Jego przyjaciel w odpowiedzi spuścił tylko głowę unikając kontaktu wzrokowego.
Jungkook przetarł oczy wierzchem dłoni po czym potarł nimi całą twarz by trochę się rozbudzić. Kiedy jednak brzegiem dłoni najechał na usta poczuł coś dziwnego. Były mokre. I to nie od picia, to wyglądało raczej jak... ślina? Ale przecież aż tak by się sam nie obślinił. Spojrzał przed siebie, usta przyjaciela były czerwieńsze niż zwykle.
- Taehyung, czy ty mnie pocałowałeś?
Starszy natychmiast spalił cegłę co było oczywistą odpowiedzią.
Jungkook podniósł się chwiejnie do pionu i chciał wyjść z salonu jednak Taehyung wstał razem z nim i złapał go za ramię.
- Kookie, przepraszam. Błagam cię, nie bądź na mnie zły. Poniosło mnie, nie wiem czemu to zrobiłem. Nie chciałem, po prostu...
Nie miał argumentów. Fakt, alkohol dodał mu odwagi, ale nie pocałowałby go gdyby nie chciał. Był tak zakochany, że skorzystał z okazji bez specjalnego zastanawiania się. Czy to naprawdę wina alkocholu, że tego nie przewidział? A może jest po prostu skończonym kretynem?
Jungkook szarpnął ramieniem i wyswobodził się z uścisku Taehyunga. Nie trzeba było się długo przypatrywać żeby zauważyć jaki jest wściekły.
- Jungkookie?
Zanim zdążył powiedzieć coś więcej pięść Jungkooka przecięła powietrze i wylądowała na jego twarzy. Cios był mocny, Taehyung zachwiał się ale nie przewrócił. Dotnął swojej twarzy opuszkami palców, bał się podnieść wzrok.
- Jesteś obrzydliwy- wydarł się Jungkook.- Wynoś się!
Kilka kropli spadło z twarzy Kima i ubrudzilo podłogę. Kilka czerwonych i o wiele więcej przezroczystych.
- Przewietrz mieszkanie zanim rodzice wrócą.
Po tych słowach zwinął z podłogi i stołu szklane butelki i ulotnił się jak najszybciej.
Blok Jungkooka stał w cichej dzielnicy toteż chłopak nie musiał się martwić, że ktoś go zaczepi. Zapłakany i pijany piętnastolatek na komisariacie- nie potrzebował tego do szczęścia. Dopiero gdy odszedł na bezpieczny dystans zatrzymał się by doprowadzić do porządku włożone na szybko buty. Było lato więc nawet w środku nocy można było spacerować bez ciepłych ubrań. Taehyung usiadł na krawężniku i popatrzył na butelki których jeszcze nie zdążył wyrzucić. Bez zastanowienia dopił resztkę czerwonego wina po czym skulił nogi i objął kolana ramionami. Bolała go rozcięta warga ale jeszcze bardziej bolało złamane serce. Łzy spływały po jego policzkach już od dłuższej chwili ale teraz pozwolił im płynąć swobodnie i tak też zrobiły. W mgnieniu oka cała jego twarz zaczerwieniła się a ciałem wstrząsnął szloch. Bał się, że stracił Jungkooka. Nie chciał kończyć tej znajomości, nie chciał żeby Jeon mijał go teraz z wyrazem obrzydzenia na twarzy.,,Jesteś obrzydliwy.''
Te słowa dzwięczały mu w głowie. Załkał cicho po raz wtóry ocierając łzy mokrym już rękawem.
Tak, jestem obrzydliwy. Zakochałem się w facecie i nie mogę nic z tym zrobić. Nie mogę przestać go kochać, nie mogę spojrzeć samemu sobie w oczy. Jestem tchórzem. Obrzydliwym tchórzem i idiotą.Taehyung podniósł się z obrotowego krzesła i rzucił się na łóżko. Wspomnienie pocałunku było niesamowite ale cała reszta żałosna. Skulił się w kłębek i ponownie zamknął oczy. Przypomniał sobie hyungów w parku ale zamiast nich zobaczył siebie i Jungkooka. Wyobraził sobie jak młodszy chwyta go w objęcia i wpija się w jego usta. Zawstydzony własnymi myślami zaczął się kręcić po łóżku piszcząc radośnie. Poderwał się nagle do pionu. Spojrzał na swoje dłonie i zacisnął je w pięści. Zdecydował. Musi porozmawiać z Jungkookiem. Chciał być z nim szczęśliwy i teraz był gotów to wyznać. Jeśli Jeon się zgodzi Tae oszaleje z radości. Jeśli nie, no cóż, będzie płakał. Długo płakał i jeszcze dłużej cierpiał ale będzie warto. Wszystko albo nic. Taki był plan.
CZYTASZ
Yoonseok| Beautiful smile ✓
Fanfiction[dużo błędów ortograficznych i stylistycznych, sori] Fluff/smut Yoongi przegrywa losowanie i musi kupić dość nietypowy prezent urodzinowy. W trakcie poszukiwań spotyka chłopca, który z miejsca podbija jego serce. Problem w tym, że by go spotykać Yoo...