To był pieprzony sen. Cholerny sen. Nic z tego nie było prawdą. To tylko głupi wytwór jego wyobraźni. Wściekły rzucił krzesłem, które z hukiem roztrzaskało się na ścianie. Gniew opanował całe jego ciało do tego stopnia, że zaczął się trząść. Czego on się spodziewał? Że ona wróci? Musiał by być głupcem, żeby uwierzyć w taką wersję wydarzeń. Uderzył pięścią w ścianę. Raz. Drugi. Trzeci. Czwarty. Piąty... Nawet nie zauważył stróżki krwi cieknącej po dłoni. Rey nigdy nie przejdzie na Ciemną Stronę Mocy oraz nie dołączy do niego. Te wszystkie chwile, które mieli tylko ze sobą... były błędem. Teraz to wiedział. Ta relacja wyprowadzała go z równowagi i odwodziła od planu. Miał pozbyć się reliktów przeszłości, a następnie zapanować nad galaktyką. To był jego cel, więc na tym musiał się skupić. Koniec z tą dziewczyną.
Wypadł ze swojego apartamentu jak postrzelony. W mgnieniu oka skierował się na mostek, gdzie zajął miejsce zarezerwowane dla głównodowodzącego. Wszyscy podwładni od razu zauważyli wzburzenie Najwyższego Przywódcy dlatego też pracowali najciszej jak potrafili. Nikt nie chciał narazić się na gniew Kylo Rena. Wściekły mężczyzna nie mógł wytrzymać wszechpanującej ciszy.
-Macie znaleźć generała Hux'a! To nasz priorytet.
Potrzebował rudowłosego, by dokończyć plan zmiecenia całego Ruchu Oporu za jednym razem.
Rey spakowała swój skromny dorobek do małego plecaka. Jeszcze raz rozejrzała się po pokoju, który zajmowała przez ostatnie tygodnie. Był dość ciasny, ale mimo wszystko przytulny. Wiązała z nim przyjemne wspomnienia. Ostatnim co musiała zabrać to wszystkie księgi Jedi. Każdą z nich starannie przestudiowała. Między innymi dzięki temu wiedziała jak zbudować własny miecz świetlny. Jednak nie znalazła odpowiedzi jak sprowadzić Bena powrotem na Jasną Stronę Mocy. Nic co zostało napisane w tych opasłych pożółkłych tomach nie odpowiadało na te zagadnienie. Westchnęła i przejechała dłonią po jednym z zapisanych drobną czcionką dzieł. Czasami marzyła, by jej los potoczył się inaczej. Mogłaby dalej żyć w nędzy na Jakku jako zbieraczka złomu. W gruncie rzeczy najgorsza rzecz jaką odczuwała w życiu, samotność, nadal jej dokuczała. Opuszczając pustynną planetę miała nadzieję na znalezienie odpowiedzi kim jest. Jednak nie spodziewała się, że może okazać się nikim. Po prostu córką pijaków, którzy sprzedali ją na niewolnicę. Dla nich nie była nic warta. Jeszcze jakiś czas temu słysząc te słowa po jej policzkach spływałyby łzy. Jednak wizyta na Naboo zmieniła ją. Rey uświadomiła sobie, że jest kowalem własnego losu. Nikt nie mógł decydować o jej życiu. Wrzuciła wszystkie księgi i notatki do plecaka. Była gotowa by wyruszyć na poszukiwanie kryształu. To był początek nowego rozdziału jej życia.
-Najwyższy Dowódco! Mamy go!- usłyszał za sobą głos jednego z admirałów. To wiadomość, na którą czekał już 6 tygodni. Przez ten czas całą swoją energię poświęcał na budowę nowej broni i odnalezienie rudowłosego generała. Dopiero teraz jego plany zaczęły iść w dobrym kierunku.
Niezwłocznie zbiegł do hangaru, gdzie jeden z pomniejszych statków Najwyższego Porządku właśnie lądował. Wyczuł jego obecność na pokładzie. Mimowolnie spiął całe swoje ciało. Po tak długim czasie jego najbliższy współpracownik musiał przeżyć bardzo wiele, a jeszcze więcej zapisać z oficjalnym raporcie.
Po rampie zszedł powoli rudowłosy. Kylo wewnętrznie uśmiechnął się, ponieważ generał nie przypomniał samego siebie. Miał na sobie szary strój, zupełnie odbiegający od jego standardowego czarnego munduru. Nawet jego twarz była inna niż zdążył się przyzwyczaić Najwyższy Przywódca. Zarost nie był czymś co rudowłosy mężczyzna tolerowałby w normalnych warunkach. Przecież od zawsze był perfekcyjny.
-Generale Hux. Jak widać wrócił Pan z wakacji.-rzucił obojętnym tonem Kylo. Nie miał zamiaru uzewnętrzniać swoich emocji. Był w końcu przywódcą. Wszyscy go obserwowali.
-Jak widać trochę się przedłużyły Najwyższy Przywódco.- rzucił przekornie rudowłosy. W jego postawie było coś dziwnego. Zazwyczaj nie przekomarzał się z mistrzem zakonu Ren, ale sztywno wykonywał powierzone mu zadania czasami robiąc mu na złość.
Mężczyźni skinęli sobie nawzajem głowami, co w ich wykonaniu było wyrazem głębokiego szacunku. Tylko na tyle byli w stanie sobie pozwolić biorąc pod uwagę całą sytuację, w której się znajdowali. Hux udał się do swojej kwatery, by zrobić coś ze swoim wyglądem. Co prawda, przyzwyczaił się już do nowej wersji siebie, ale wracając w szeregi Najwyższego Porządku musiał powrotem prezentować nienaganny ubiór i aparycję. Tego wymagała jego pozycja.
Schylił się nad umywalką i popatrzył zmęczonym wzorkiem w lustro. Zbyt wiele się wydarzyło by mógł przejść obojętnie koło wydarzeń, które miały miejsce przez niemal dwa miesiące. Westchnął ciężko.
W co ja się wpakowałem? Pomyślał karcąc samego siebie. Był dorosłym mężczyzną, musiał ponieść konsekwencje swoich świadomych wyborów. I swoich uczuć.
Rey ułożyła się wygodnie na kanapie w Sokole Millenium. Była w drodze na jedną z planet, gdzie chciała znaleźć kryształ, który miał posłużyć jej do budowy miecza. Droga była dość męcząca, zwłaszcza że odbywała ją w samotności. Chwilami miała wrażenie, że zwariuje jeśli się do kogoś nie odezwie. Na szczęście z pomocą przyszła jej medytacja, która utrzymywała ją w równowadze i spokoju. Przekręciła się na bok, a następnie okryła mocniej kocem, gdyż poczuła przenikliwe zimno. Zamknęła oczy z zamiarem zaśnięcia, ale w tym samym momencie usłyszała wściekłe warknięcie kilka metrów od niej. Uniosła się na łokciach by zobaczyć źródło tego dźwięku.
W kącie pomieszczenia stał Kylo Ren. Jak zwykle miał na sobie swój czarny strój, a twarz zdobiła blizna, którą ona sama mu zafundowała. Jednak wyglądał inaczej niż zwykle kiedy go widywała. Skrył się w cieniu, ale mimo to mogła dostrzec sine cienie pod jego oczami, zapadnięte policzki i wściekły wzrok. Patrzył na nią z czystym wyrzutem.
-Wyjdź z mojej głowy ty cholerna zbieraczko złomu!- warknął po raz kolejny. Poczuła się jakby ktoś zdzielił ją w twarz. Przez ostatnie spotkania z nim przyzwyczaiła się do jego łagodnej strony. Kontrast między czułym mężczyzną, który tulił ją do snu a wściekłym Kylo Renem był uderzający i pozbawił ją tchu. Już otwierała usta by coś powiedzieć, ale ciemnowłosy jej przerwał.
-Nie mam zamiaru Cię słuchać. Ta więź jest chora i trzeba to przerwać. Nie będziemy się dłużej okłamywać. Daję Ci ostatnią szansę, dołącz do Ciemnej Strony.- każde jego słowo było dla Rey niczym mały sztylet wbijający się w jej ciało. W postaci kryjącej się w cieniu nie widziała już łagodnego Bena Solo. Pozostał pragnący władzy Kylo Ren.
Pierwszy raz to ona się wściekła. Poczuła zastrzyk adrenaliny w swoich żyłach. Jak oparzona wstała i jednym susem znalazła się przy mężczyźnie.
-Mówiłam Ci...żebyś...tego...nie...robił! Ty...zakłamany...idioto!- z każdym słowem uderzała swoją drobną pięścią w klatkę piersiową mistrza zakonu Ren.- Spodziewałam się po Tobie więcej! Wierzyłam w Ciebie! Myślałam, że się zmieniłeś. Naprawdę. Ale jesteś nadal tym samym...- zawiesiła głos. Jej oczy rzucały gromy.- Beznadziejnym, bezlitosnym, niezrównoważonym...
-No powiedz to! Wyrzuć to z siebie Rey! Kim jestem?!- krzyczał Kylo. Nie mógł wytrzymać tej chorej sytuacji. Tym bardziej jej obecności.
-Potworem!- krzyknęła wściekła i chciała wrócić na kanapę, którą wcześniej zajmowała.
-Nie odwracaj się kiedy do Ciebie mówię!- chwycił ją za ramię i obrócił do siebie. Miał ochotę jej nawrzucać. Powiedzieć wszystko co przechodził przez nią od momentu kiedy wpadła do jego życia. Zburzyła każdy starannie budowany plan.
Chciała znowu uderzyć go, ale tym razem w twarz. Zatrzymał jej rękę, a następnie pociągnął w swoją stronę by ograniczyć jej pole ewentualnego ruchu. Jedyne o czym mógł myśleć w tej chwili to wściekłość na tą brązowowłosą i... jej usta. Pochylił się powoli cały czas patrząc jej w oczy. Jej wzrok wyrażał złość, ale z sekundy na sekundę stawał się łagodniejszy, pełen niezrozumienia.
Przyciągnął ją mocniej do siebie i pocałował.
*
Uff...Jak wrażenia? Staram się przelać wszystko co czuję na coś produktywnego, co w tym przypadku jest nowym rozdziałem.
Niech Moc będzie z Wami
Vivenn
CZYTASZ
Siła we mnie- Reylo
FanfictionCo mogło stać się po The Last Jedi? Czy wszystko pójdzie po myśli Rey? Rey ma na barkach odradzającą się Rebelię. Czy poradzi sobie z misją jaką nałożyła na swoje ramiona? Czy rozwiąże każde nurtujące ją pytanie? Czy da radę pomóc swojemu wrogowi? D...