XXX

367 23 33
                                    

-Dobrze się spisałeś.

Powiedziała ubierając się. Czuł do siebie odrazę. Jakby był brudny, ale nie mógł myć z siebie zanieczyszczeń. W tym momencie sam sobą gardził. Zrobił coś co było sprzeczne z jego zasadami. Ale pomogło mu przetrwać. Jeśli chciał, żeby jego plan się powiódł musiał grać według zasad Jezabel.

Niezwłocznie udał się do swojej kwatery. Bez zastanowienia sięgnął po butelkę whiskey i wypił pół jednym duszkiem. Chciał zapomnieć. Rzucił się na łóżko. Zamknął oczy. Tylko sny sprawiały, że przestawał być obrazem męki.

Tulił ją do siebie i łaskotał. Śmiała się, turlała po łóżku starając uciec przed jego dłońmi. Była szczęśliwa. On też był. W końcu złapał ją w swoje ramiona.

-Nie puszczę Cię.- śmiał się do jej ucha. Wierciła się próbując wyrwać swoje ciało z jego uścisku.

-Kiedyś musisz.- powiedziała zdeterminowana, ale równie rozbawiona.

-Nigdy, Nyssa. Już nigdy nie pozwolę Ci odejść.


Ciężko usiadł na przydzielonym mu łóżku. Przeczesał palcami włosy. Był w bazie Ruchu Oporu. Jego matka przyjęła go z otwartymi ramionami. Nie mógł oczekiwać więcej. Uznał, że czas pokaże co będzie dalej.

Usłyszał pukanie do drzwi, a sekundę później pojawiła się w nich Rey. Nadal nie zmieniła swojego czarnego stroju. Coraz bardziej zaczynał ją lubić w takim wydaniu.

-Jak się czujesz?- troska w jej głosie była wręcz namacalna.

Przysiadła obok niego i objęła jego ramię. Drobne dłonie obejmujące jego ciało podziałały jak lekarstwo, ponieważ automatycznie się rozluźnił.

-Nie wiem. Jest... za dobrze.- nie wiedział jak ubrać w słowa tego co czuje. W jego głowie kłębiło się zbyt wiele emocji.

Zaśmiała się serdecznie.

-Strzelali do Ciebie, pamiętasz jeszcze?

Wygiął usta w krzywym uśmiechu. Miała rację, ale tego się spodziewał. W końcu był ich wrogiem. Był niebezpieczny. Nie mógł im się dziwić. Mimo to wpuścili go do swojej bazy, a nawet dostał swój własny pokój.

Splotła palce swojej dłoni z palcami jego dłoni. Wpatrzył się w ten obrazek.

-Przyszłam Cię o coś zapytać.- zaczerwieniła się po same uszy.- Ale najpierw musimy iść do centrum dowodzenia. Leia wzywa.

Puściła jego rękę. Skrzywił się, ale nic nie powiedział. Po raz kolejny trzeba było zmierzyć się z rzeczywistością.

Przechodzili korytarzami, a ludzie rzucali im zdziwione spojrzenia. Niecodziennymi widokiem był Kylo Ren i ostatnia Jedi razem w bazie Ruchu Oporu. Jednak oboje mieli wysoko podniesione głowy i dumnie zmierzali na spotkanie z panią generał.

Kiedy weszli do pomieszczenia wszystkie rozmowy ucichły. Każda para oczu była zwrócona w ich kierunku.

- Musimy poważnie porozmawiać.- zaczęła rzeczowo Organa.- Rey, co się stało?

- Jezabel... zdradziła nas. Oboje zostaliśmy zwabieni w pułapkę.- jej skóra znowu lekko się zaczerwieniła, rzuciła krótkie spojrzenie w stronę mężczyzny.- Ben mnie uratował. Spędziliśmy kilka tygodni w ukryciu, dochodząc do siebie. A Jezabel przejęła dowodzenie nad Najwyższym Porządkiem. To wszystko było od początku zaplanowane przez Snoke'a.

Siła we mnie- ReyloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz