IX

542 36 7
                                    

Rey roznosiła posiłki po prowizorycznej stołówce. W tym tygodniu to przypadło do jej obowiązków. Otarła pot z czoła i wrzuciła kolejne talerze do zmycia. Teoretycznie jej ciało było na Endor, ale jej głowa uciekała do pewnego czarnowłosego mężczyzny. Nocne wydarzenie kilka dni temu zmieniło ich relacje. Co prawda od tego czasu się nie widzieli, ale wiedziała, że już nic nie będzie takie jak przedtem. Mimo wszystko nie miała pewności na czym stoi. Nieprzewidywalność Kylo dała już nie raz o sobie znać. Nie mogła ufać wydarzeniom z jednej nocy, ponieważ równie dobrze mogły one być jednorazowym wybrykiem. Powinna zachować czujność i zdystansować się.

-Rey jak skończysz przyjdź do mojego pokoju.- usłyszała za sobą miły głos Lei. Jednak osobiste wezwanie nie mogło świadczyć o czymś dobrym. Równało to się albo misją albo reprymendą. Nie ważne co to by było, na pewno wywoływało lekki niepokój. Generał Leia Organa zawsze wzbudzała respekt.

Kylo nerwowo przeglądał raport i nagrania z kamer. Spędził już kilka godzin nad papierami. Hux został pojmany albo zabity podczas próby odbicia składu broni. Stracił swoją prawą rękę i najbliższego współpracownika. Wewnętrznie targała nim wściekłość, ale nie mógł pozwolić sobie na kolejny wybuch. Niezwłocznie wysłał kilka oddziałów szturmowców i zarządców do bazy oraz na poszukiwanie generała. Odpuszczenie tej sprawy nie wchodziło w grę. Oczywiście w ten sposób, znacząco osłabił główne miejsce zarządzania, ale nie mógł pozwolić sobie na stratę tak kluczowego punktu jakim jest skład broni. Najbardziej jednak niepokoiła go strata Huxa. Mimo ostrej rywalizacji uważał go za najbardziej kompetentną i solidną osobę. Pod tym względem był idealnym współpracownikiem. Poza tym Kylo Ren miał wobec rudowłosego dług wdzięczności za uratowanie jego życia podczas akcji w bazie Starkiller.

-Najwyższy Przywódco nadal nie znaleźliśmy śladu generała Huxa. Żaden szturmowiec z wysłanej jednostki nie przeżył. Nasze specjalne oddziały nadal pracują.

Ten zdawkowy raport nie napawał go pozytywnym nastawieniem. Mimo problemów kłębiących się wokół niego z niecierpliwością wyczekiwał wieczora. Chciał zobaczyć się z Rey. Jak na złość ich więź stworzona przez Mocy była bardzo wybiórcza i działała wbrew wszelkim zasadom logiki. Pragnął znowu zamknąć ją w swoich ramionach, poczuć ciepło ciała młodej Jedi. Oczywiście, nadal stali po dwóch stronach barykady, ale nie chciał stracić tego co zaczynało tworzyć się między nimi. Doskonale zdawał sobie sprawę z zawiłości tej relacji. Miał przed sobą wielkie wyzwanie, jednak zdecydował się je podjąć. Uznał, że to właśnie jej w swoim życiu potrzebuje. Nie ważne, że to liczyło się z przejściem na którąkolwiek stronę Mocy. Potrząsnął głową i zabrał się do dalszej pracy.

Hux mimo bólu studiował każdy kąt pokoju, w którym przyszło mu żyć. Mimo to nie znalazł żadnej potencjalnej broni. Zirytowany przystanął przy regale z książkami. Rzucił okiem na tytuły. „Podstawy etykiety i dyplomacji", „Historia wybranych układów", „Imperium", „Pakty i postanowienia międzygalaktyczne", „Dynastia Veteres", „Podstawy prawa", „Prawo międzygalaktyczne: Nowa Republika", „Systemy polityczne", „Antropologia międzykulturowa", „Standardy dyplomacji" i wiele innych. Nie spodziewał się takich tytułów w biblioteczce na statku łowcy nagród. Zastanawiające był tylko właściciel tak wymagającej bibliografii. Z ciekawością chwycił pierwszą lepszą pozycję. To jedna z niewielu przyjemności, których zaznał podczas swojej drogi do rangi generała. Od zawsze uwielbiał poszerzać swoją wiedzę.

Dynastia Veteres była jedną z pierwszych królewskich rodzin zamieszkujących własno stworzoną planetę oraz zarządzającą kilkoma sąsiednimi. Legendy podają, że korzenie tej arystokratycznej rodziny sięgają samych Niebiańskich."

Dynastia zrezygnowała z tytułu królewskiego, przekształcając się w rodzinę o tradycjach handlowych."

Przemiana przebiegła pomyślnie i stali się strażnikami pokoju w Republice."

„..Posiadali córkę, która miała odziedziczyć tytuł oraz cały majątek."

Upadek rodziny Veteres jest tajemniczym zjawiskiem. Dotychczas nikt nie zna powodów niewyjaśnionego zniknięcia ich z forum galaktycznego."

Podniósł głowę słysząc skrzypnięcie drzwi. Do pokoju weszła Nyssa. W tym dniu wyglądała praktycznie to samo, jedyną zmianą była szara marynarka. W dłoniach trzymała tacę z jedzeniem, a na ramieniu zarzucony koc oraz materiałową torbę.

-Dzień dobry generale. Widzę, że jest Pan uparty i nie jest w stanie leżeć w łóżku.- rzuciła neutralnym tonem, a następnie położyła jedzenie na stole. Niedbale rzuciła torbę wraz z zawartością na łóżko. Podeszła do niego i zerknęła na książkę, którą trzymał w rękach.- Podoba Ci się historia najgłupszej dynastii w całej galaktyce?

-Nie sądzę żeby byli na tyle głupi. Śledząc ich losy jestem w stanie dostrzec kilka przekłamań. Jednak sama historia jest dość interesująca.- zastanowił się Hux. Nie miało sensu przybierać bezwzględnej pozy wobec tej kobiety. Była jego jedynym źródłem informacji o obecnym stanie rzeczy.

-Jeśli tak uważasz generale. Może coś w tym jest.- złapała go za dłoń i pociągnęła w stronę łóżka. Gestem wskazała, żeby się położył, a następnie zabrała się za zmianę starych opatrunków. Był oszołomiony jej taktowną bezpośredniością.

-Długo jeszcze będę Twoim więźniem?- rzucił zirytowany mężczyzna. Męczyła go ta sytuacja i martwił się o swoją pozycję w Najwyższym Porządku. Już dawno mogli go kimś zastąpić.

Nyssa westchnęła i zawinęła ostatnią warstwę opatrunku. Pochyliła się nad Hux'em, tak że jej szmaragdowe oczy znalazły się na wysokości jego. Napięcie między nimi było wręcz namacalne.

-Generale...- zawiesiła głos patrząc na jego usta- mamy plan do zrealizowania.

Energicznie wstała i sięgnęła do torby. Było w niej kilka teczek pełnych papierów. Rozłożyła je na podłodze, a następnie przywołała ręką Huxa.

-Potrzebuję dostać się w szeregi Najwyższego Porządku. Nie interesuje mnie bycie szeregowym żołnierzem. Tylko wysoka pozycja blisko zarządu mnie zadowoli.- jej słowa przyprawiły rudowłosego generała o białą gorączkę. On sam przez wiele lat pracował na swoją pozycję, co równało się wielu wyrzeczeniom, a często nie do końca czystym zagraniom. Nie mógł uwierzyć, że ktoś taki jak ona chce zaszantażować Najwyższy Porządek by dostać się w jego szeregi.

-Ty niewychowana dziewucho...- uniósł się, ale nie dane mu było skończyć, gdyż Nyssa wstała i z gracją zamknęła mu usta dłonią. Była od niego niższa, więc stała na palcach nadal utrzymując swoją dłoń na twarzy mężczyzny.

-Cii...Nie uważam generale, że to fair. Jednakże potrzebuję znaleźć się na takiej pozycji. Z moich obserwacji wynika, że Snoke za życia miał plan awaryjny, w który wtajemniczył tylko jedną osobę. A ja tą osobę muszę znaleźć. Potraktuj to jako sprawę osobistą w dobrej wierze. Wiem, że to zawiłe i niejasne, ale liczę na szczyptę zaufania. W końcu uratowałam Ci życie. Poza tym jeśli już się tam znajdę obiecuję, że wykonam perfekcyjne każde powierzone mi zadanie.

Uwolniła usta Huxa z uścisku i chciała się odsunąć, ale potknęła się o torbę. Prawie upadłaby na ziemię gdyby nie silne ramiona mężczyzny.

-Uważaj panienko, bo coś może Ci się stać.- rzucił groźnym tonem i mimo bólu w boku pomógł kobiecie stanąć na równe nogi.- Nie wierzę w ani jedno Twoje słowo. Jednakże to chyba jedyna opcja żebym się stąd wydostał. Opowiedz mi wszystko o sobie i o tym idiotycznym planie.

*

Ostatnio wattpad wariuje, ale mam nadzieję, że moje bazgroły docierają chociaż do części z Was. Mam już w głowie zarys planu jak to wszystko dalej się potoczy, ale nigdy nie wiadomo czy coś się nie zmieni.

Niech Moc będzie z Wami

Vivenn

Siła we mnie- ReyloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz