XXXIX

283 23 4
                                    

Już przestała próbować. Nie było warto wkładać wysiłku w odzyskanie połączenia w Mocy. Odciął się od niej, porzucił wszystko co razem zaczynali budować. To była przegrana sprawa.

Otarła pot z czoła. Nie mogła dłużej skupiać się na Benie. Musiała wykonać zadanie i sprostać powierzonym obowiązkom. Byli na wojnie i szykowali się do decydującej bitwy. A do tego potrzebowali jak największej ilości sojuszników.

Wstała z podłogi i chwyciła torbę podróżną. Miała misję.


Promienie słoneczne rzucały złotą poświatę na jej nagie ciało. Przyjemnie ogrzewały jej skórę. Otarła zaspane oczy. Coś poruszyło się koło niej. Odwróciła głowę. Obok leżał Galen uśmiechając się słodko przez sen. Uniosła kąciki ust się na myśląc o poprzednim wieczorze.

Złapał ją zaraz przy drzwiach prowadzących do jej pokoju. Zacisnął dłoń na jej przedramieniu.

-O co chodziło?- rzucił wściekle.

-Rozmawialiśmy.- wyrwała rękę z uścisku i wpadła do pokoju. Była zła. Nie miał prawa tak się zachowywać. Za nią niczym cień podążył blondyn.

- Jakoś ciężko mi uwierzyć w to, że tylko rozmawialiście!

Nyssa odwróciła się w jego stronę. Jej zielone oczy migotały niebezpiecznie. Negatywne emocje wypełniały coraz bardziej jej umysł.

- Nie mów do mnie takim tonem!

-Będę jeśli uznam to za właściwe!

- Jestem Twoją królową!

-A ja Twoim narzeczonym! Mam prawo wiedzieć!

-Co?! To, że rozmawiałam z Huxem?! To, że był kiedyś mi bliski?! To, że Cię kocham i go odrzuciłam?!

W momencie się uspokoił. Otworzył usta ze udziwnia. Niepewnie podszedł do niej i ujął jej twarz w obie dłonie.

-Naprawdę?- rzucił jej badawcze spojrzenie.

Pokiwała twierdząco głową.

- Nie mogłabym zrobić niczego innego.

Galen zmniejszył między nimi odległość i pocałował ją z pasją. Był nieustępliwy, ale w pewien sposób podobało jej się to. Dlatego też jęknęła kiedy przestał. Nie tego oczekiwała.

-Kocham Cię Ty głupia wyniosła kobieto z elit.

Zaśmiała się. Dziwnie radzili sobie z trudnościami.

-A ja Ciebie zazdrosny idioto.

-Dzień dobry kochanie.- zamruczał i przytulił ją do siebie. Zamknęła oczy i rozkoszowała się jego zapachem oraz ciepłem. To był idealny poranek po intensywnej nocy.

Po chwili jednak zerwała się jak oparzona i pobiegła do łazienki.

To nie zapowiadało niczego dobrego.


Czas mijał nie ubłagalnie. Dzień za dniem zdawał się uciekać jak piasek przez palce. Walka, którą toczyli zdawała się nie mieć końca. Niegdyś pełen werwy wzrok, szybki krok i determinacja to coś co cechowało rebeliantów. Ale mimo wszystko byli tylko sobą. Każde z nich potrzebowało odpoczynku, stałości, wsparcia, miłości. Wojna w niczym nie pomagała, a tylko pogłębiała stan zmęczenia pomieszanego z otępieniem.

Siła we mnie- ReyloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz