Rozdział 13

547 34 5
                                    

Nagle przez okno wleciał smok i ku mojemu zaskoczeniu przywarł do mojego ciała zdobiąc mi skórę przepięknym tatuażem.
-Yyyy...-wzdrygnęłam się.

- A szczepione to obrzydlistwo?- zapytałam próbując zedrzeć ze swojego ciała smoka, który teraz malował tatuaż na mojej bladej, martwej skórze.

Chris przewrócił oczami.

-Nex ma za zadanie Cię chronić, taki rozkaz mu wydałem i doceń to, on jest fragmentem mojej duszy, który oderwał się ode mnie-odparł.

Już chciałam zapytać czy dużo ma jeszcze takich fragmentów, ale powstrzymałam się uznając, że raczej nie chcę tego wiedzieć. Elf podszedł do okna i założył na twarz maskę.

-Pamiętaj, wystarczy, że zawołasz jego imię, a Nex pojawi się u twego boku- odparł i spojrzał mi w oczy. - Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy Leno- chciałam zażartować, że owszem, bo będę mu chciała zwrócić tego gada, ale uznałam, że i taki żart nie byłby na miejscu.

- Ja również, choć liczę na przyjemniejsze okoliczności- odparłam i wybiegłam z hotelu przemierzając ciemne ulice w pośpiechu uciekając w stronę domu zanim wzejdzie słońce.

Byłam już tak blisko domu, ale słońce było bliżej. Zwolniłam gotowa na śmierć. Po tylu latach już nie raz o niej myślałam. Jednak słońce weszło, a mi nie działa się krzywda. Nie czułam bólu wywołanego palącym słońcem. Dopiero, gdy spojrzałam na swoją skórę pojęłam jak to się stało, że nadal zaliczałam się do żywych. No prawie żywych. Otóż Nex w magiczny sposób pokrył mi skórę własną łuską przypominającą raczej tatuaż. Idąc obok rzeki przejrzałam się w tafli wody. Moje oczy. Nie buły już czerwone tylko zielono złote. Wszystko to dawało mi nowe możliwości. Mianowicie po osiemdziesięciu pięciu latach mogłam znów chodzić za dnia nie martwiąc słońcem.

Stałam tak nie wiem jak długo patrząc na własne odbicie w wodzie. Na swoją skórę lśniącą srebrzyście jak rybia łuska. Potem od prawie stu lat spojrzałam w słońce. Poczułam na policzkach jego przyjemne ciepło. Uśmiechnęłam się promiennie. Nikt nie podarował jej tak wiele jak Chris w ciągu jednego dnia. Ten dar musiał zostać przeze mnie doceniony i elf miał rację.

-Nex przekaż swojemu panu, że zgadzam się na jego propozycję. Możecie za mną podążać- odparłam szczerze.

Smok jakby delikatnie się poruszył, jakby był zaskoczony moimi słowami.

-Nie rozumiesz, tak? To...ten widok dla mnie wart jest każdą cenę- odparłam znów spoglądając w to piękne słońce.

Elf zjawił się niemal po godzinie. Czekałam na niego opalając się na słońcu jak to zwykli robić ludzie. Uśmiechnął się do mnie, a ja nie mogłam zrobić inaczej jak tylko odwzajemnić uśmiech.

-Jak rozumiem zmieniłaś zdanie, tak?

Spojrzałam na niego. W te błękitne oczy i z prędkością wampira rzuciłam się mu na szyję obejmując radośnie. Szybko jednak dotarło do mnie, że przekroczyłam jego przestrzeń osobistą i odsunęłam się przybierając na powrót pokerowąm minę.

-Ykhm...kobieta zmienną jest- odparłam z lekkim uśmieszkiem.

-Ale pamiętaj, jeśli mnie oszukasz to nie ma takiej gadziny, która obroniłaby Cię przed moim gniewem- zagroziłam i nie mogąc się powstrzymać znów spojrzałam w niebo.

-Piękne słońce, dobre słońce, tak tęskniłam za jego blaskiem, cholerne godziny egzystencji wampirów-odparłam poprawiając jedną dłonią swoje kasztanowe włosy i znów pozwalałam słońcu ogrzewać swoją twarz.

-Nie wątp w honor elfa- znów odparł tak, jakby pochodził z zupełnie innej epoki.

Unosił się dumą jak paw. Trochę to mnie irytowało, ale w sumie to był zabawny. Kiedy spojrzałam na niego z rozbawieniem jego wzrok złagodniał.

-Cieszę się, że mogłem pomóc. Nigdy nie zostawiłbym nikogo na pastwę losu. Jedynym wyjątkiem są łowcy...Oni jedni nie mają szacunku i honoru- odparł.

Zaśmiałam się cicho.

-Czym Cię rozbawiłem?

-Wiesz... właśnie pomogłeś łowcy - odparłam.

-Jesteś wampirem

-Ale byłam nefilim, łowcą rasy którą... właśnie jestem.

-Twoje życie musi być bardzo skomplikowane Leno- odparł ponownie jakby pochodził z innej epoki.

-No ba- odparłam i poprawiłam ramiączko od swojej koszulki.

Chris spojrzał w stronę mojego ramienia, a potem zdjął płaszcz i wręczył mi go do ręki.

-Załóż go, lepiej, żeby nikt nie widział, że cała jesteś w tatuażu. To zwraca niepotrzebną uwagę-odparł, a ja zaśmiałam się.

-No dobrze, bo jeszcze popsuję ci reputację. Teraz wyglądam jak kryminalista- założyłam płaszcz i ułożyłam włosy na ramionach, by odrobinę ukryć tatuaże widoczne na twarzy.

Płaszcz był nieco za duży i czułam się w nim jak w jakimś worku. Przynajmniej mogłam teraz spojrzeć z radością w słońce bez obawy, że zginę.

Jeden szczegół jednak stanowił problem i to bardzo duży. Kiedy stanęłam bliżej Chrisa jego zapach od razu wywołał głód. Pragnienie, które nie powinno mieć miejsca. Przecież to niemożliwe.  Dopiero co piłam krew. Tylko, że...to była jego krew. Chrisa. Starałam się opamiętać, ale nie potrafiłam. Chwyciłam Chrisa za ramiona i pociągnęłam w ciemny zaułek.

-Wybacz- odparłam nawet nie zdając sobie sprawy z tego co robię, wbiłam swoje kły w jego tętnicę szyjną.

Piłam jego krew nie mogąc się powstrzymać. Jednocześnie dawałam mu tyle jadu ile mógł sobie tylko wymarzyć. Nigdy wcześniej tak się nie czułam. Jakby głód narastał zamiast maleć. W końcu znalazłam w sobie odrobinę silnej woli jaka mi pozostała i odskoczyłam od niego z hukiem uderzając plecami w przeciwległą ścianę budynku.

Elf zadrżał i upadł na kolana oddychając ciężko. Widziałam zaskoczenie, ale i zrozumienie w jego oczach. Czyżby podejrzewał, że coś takiego się wydarzy? Patrzyłam jak stara się dość nieudolnie stanąć na nogach, co oczywiście kończyło się porażką.

- Chris ja... nie chciałam naprawdę, nie wiem jak to się stało- odparłam przyciskając pięść do ust, by schować kły.

Oczy zaszły mi łzami. To był odruch i zostawiłam go w tym zaułku biegnąc co tchu. Czułam się jak potwór. Najgorsze było to, że wciąż czułam palące pragnienie. Nie mogłam się go pozbyć.

**&**

Chris zebrał się w sobie i podniósł na nogi. Co prawda był znacznie osłabiony, ale to było nic w porównaniu z tym co wampiry robiły z nim wieki temu. Zaciskając zęby ruszył do przodu, ale nagle tuż przed nim w beton wbił się srebrny pręt. Wiedział co to oznacza. Łowcy. Wziął głęboki wdech i zebrał w sobie wszystkie siły przygotowując na niespodziewany bój.

**&**

Zatrzymałam się czując łaskotanie na skórze. Nex znalazł się przy mnie natychmiast i zespolił z moją skórą. Momentalnie przestała widzieć przestrzeń przed sobą i znalazłam się w środku zagorzałej walki. Kiedy zobaczyłam między innymi moją matkę i Arona zrozumiałam, że Chris ma nie lada kłopot.

-No dobra- odparłam ze złością.-Choć Nex zabawimy się z łowcami.
Smok zaryczał i sprawił, że na moich plecach wyrosły jej smocze skrzydła i jakby robiła to od lat wzbiła się w powietrze kierując się na miejsce, gdzie zostawiła Chrisa samego.

# Od Autorki

Kolejny rozdział. Jak wam się podoba? Pojawił się Chris. Postać wykreowana przez Danio94 .

Myślę, że ta historia jaką dla Was stworzyliśmy wspólnie będzie bardzo interesująca.

Czekam na Wasze komentarze wraz z Danielem i jesteśmy ciekawi co o tym myślicie.

Dawajcie więc gwiazdki i wasze notki w komentarzu pod rozdziałem

Pozdrawiam

Roxi

Dipendenza Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz