Rozdział 30

331 21 57
                                    

Chris stał na placu patrząc na trenujących. Od razu przypomniał sobie jak sam kiedyś trenował. Właśnie próbował przypomnieć sobie kto go uczył, gdy znowu trafił na blokadę wspomnień. Jednocześnie znów uwolniła się z niego ta sama czarna moc odbierając mu kontrolę nad własnym ciałem i umysłem.

-Kto jest gotowy wyzwać mnie na pojedynek?- krzyknął w kierunku wszystkich adeptów.

***

Szłam z nawy i kierując się przez plac treningowy chciałam poszukać Chrisa w pobliżu mojego pokoju. Jednak wtedy usłyszałam jego nawoływanie. Donośnie wyzywał na pojedynek ochotnika. Co się z nim dzieje?-pomyślałam. Przecież on nie lubił nigdy walki. Przemoc to nie było coś co leżało w jego naturze. Odważnie ruszyłam przez tłum zaskoczonych jego zachowaniem łowców.

-To może ja, co?!-odparłam z gniewem.
Musiałam się dowiedzieć co jest z nim nie tak. Uznałam, że może podczas walki coś z niego wyciągnę.

-Proszę Cię bardzo- uśmiechnął się złowieszczo co już kompletnie do niego nie pasowało.
Stanął naprzeciw mnie wyjmując sztylet. Na sekundę spojrzałam na Nexa. Wpatrywał się we mnie intensywnie, a jego oczy dziwnie lśniły. Coś było nie tak. Tylko co, do cholery?

-Do dzieła-odparłam i zaczęliśmy walczyć.
Zaatakowałam go swoim mieczem poprzez serię szybkich ciosów.- Mogę wiedzieć co się z Tobą dzieje?- zapytałam wciąż atakując i odpierając jego ciosy.

Jego elfia zręczność była przewagą w tym starciu. Milczał spokojnie unikając każdego mojego ciosu, aż w końcu sam groźnie zaatakował. Nie chciał mnie skrzywdzić, ale czułam, że mnie sprawdza. Próbuje odkryć ile potrafię. Zrobiłam jeden unik za późno i ostrze Chrisa rozcięło skórę na moim ramieniu i z rany popłynęły strugi krwi. Kilku adeptów zrobiło krok w przód jakby szykując do obronienia mnie przed elfem. Nikomu nie ufali odkąd lepiej poznali moją matkę. Syknęłam z bólu łapiąc się jedną ręką za ramię. Spojrzałam na Chrisa gniewnie i wyskakując w górę szybkim ruchem przewróciłam go na ziemię. Spoliczkowałam go z całej siły.

-Co się z Tobą dzieje Chris!!! Mogę się dowiedzieć?!!- zapytałam rozgniewana.
Nigdy nie sądziłam, że w trakcie zwykłego treningu będzie w stanie zranić do krwi. Zadziwiające było to, że nie wahał się zrobić krzywdy mnie. On jednak kolejny raz nie powiedział jednego słowa i odrzucając mnie atakował dalej. Tym razem bardziej zaciekle. Dopiero teraz dostrzegłam, że jego oczy lśnią identycznie jak oczy smoka. Nagle Nex wydał mi się bardzo podejrzany. Nie byłam pewna, ale podejrzewałam, że on w jakiś sposób właśnie sterował elfem.

Wypuściłam broń z ręki. Zdałam sobie sprawę, że ten kto mnie atakuje nie jest moim Chrisem.

-Chcesz mnie zabić?!!Śmiało!!!-krzyknęłam patrząc w oczy smoka.

Coś w smoku było bardzo, ale to bardzo podejrzane. Nex tylko wyszczerzył zęby w czymś przypominającym uśmiech i wycofał się, a Chris odzyskał panowanie w chwili gdy jego ostrze dotykało już mojej piersi. Spojrzał na mnie z szokiem i przerażeniem.

-Lena?? Matko naturo dopomóż...nic...ci nie jest?- zapytał dotykając z czułością mojego policzka.

-Nie...chyba nie- odparłam drżąc jeszcze z nerwów i zaskoczenia.- Czy...twój smok...Czy ty mu ufasz?- zapytałam wciąż patrząc z podejrzliwością w stronę smoka ukrytego w cieniu.

-Tak, a dlaczego pytasz?

-Mam wrażenie, że to on przed chwilą Tobą sterował. Twoje oczy...były jego oczami- odparłam trzymając się za zranione ramię.

-Zaczekaj...-odparł i szepcząc coś po elficku uleczył moją rękę. Potem spojrzał mi w oczy. -Nex to część mojej duszy, więc czasem mamy ten sam wzrok- stwierdził.

Dipendenza Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz