Rozdział 15

520 31 3
                                    

Zaraz po mojej przemianie i rozstaniu z rodzicami Arona nie miałam własnego celu. Zabijałam od tak dla zabawy i dla zemsty. Chciałam trochę rozrywki, ale nie spodziewałam się tego, że ściągnę na własny kark tylko kłopoty. Późną porą stanęłam przed drzwiami dawnego domu. Domu łowców. Jako pierwszy dostrzegł mnie Aron i natychmiast dopadł zaciągając w ciemny zaułek.

-Co ty wyprawiasz? Chcesz skończyć jak twój ojciec?-zapytał szeptem wciąż rozglądając się nerwowo.

-Mam już dosyć Aron...nie chcę i nie umiem nie być łowcą, przecież wiesz...- odparłam ze smutkiem.
Wydawał mi się wtedy inny. Przystojniejszy i mężny. Odmieniony.

-Wiem Lena i naprawdę chciałbym ci pomóc, ale jedyne co mogę zrobić to przebić Cię kółkiem- odparł i wyjął broń z kieszeni.

-Aron no coś ty...-zaczęłam, a on zaatakował mnie. Zza rogu wyszła moja matka.

-Dobrze zrobiłeś mój chłopcze... Nie możesz chronić wampirów, one są złe, nie ma znaczenia kim dla nas były- odparła patrząc mi w oczy.

-Mamo...??- odparłam cicho całkiem pozbawiona woli walki. Matka właśnie nakazywała mnie zabić? Aron mnie zdradził?

-Zabij ją-odparła od tak i odeszła. Aron stał wpatrując we mnie z bólem. Ja także patrzyłam na niego ze smutkiem.

-Naprawdę nie mogę uwierzyć, że chcesz to zrobić, że jej wierzysz- odparłam

-Albo ty albo służba, takie dostałem ultimatum- odparł chłodno. Prychnęłam. Jednym kopnięciem zwaliłam go z nóg. Postawiłam broni i stanęłam nad nim z kółkiem wycelowanym wprost w jego klatkę.

- Przekonamy się, czy Ciebie kołek też zabije?-zapytałam i wbiłam srebrną broń w ziemię tuż przy jego głowie.- W rok nie staniesz się lepszy ode mnie, o ile w ogóle się staniesz...-odparłam i ruszyłam biegiem przez ulice miasta.

Od tamtej pory matka depcze mi po piętach, a ja wciąż nie mogę zapomnieć obcego wyrazu jej twarzy, gdy nakazywała mnie zabić jak najgorsze zwierzę. Przypomniałam sobie jak przed laty, gdy byłam jeszcze łowcą cieszyłam się ze swej długowieczności jaką zapewniały znaki i eliksiry. Teraz, gdy byłam nieśmiertelna marzyłam o śmierci. Igrałam z nią. Prowokowałam. Matka po mojej ucieczce wszczęła alarm. Stałam się obiektem x. Takim symbolem łowcy oznaczali wampira pierwszego do odstrzału. Wszyscy moi dawni koledzy na czele z Aronem zaczęli na mnie polować. Stała przede mną moja matka, a ja poczułam tylko nienawiść.

-Cześć mamo- odparłam głośno i wyraźnie, by każdy to usłyszał i ruszyłam w jej stronę. Była gotowa do ataku. Tak samo jak ja. Od dnia w którym targnęła się na moje życie.

***

Chris podniósł się chwiejnie po potyczce z kolejnym łowcą. Kręciło mu się w głowie. Czuł narastające mdłości. Coś było nie tak. Czuł to, ale nie miał czasu się zastanawiać. Lena go potrzebowała. Spojrzał poprzez oczy Nexa i zaklął cicho. Nie spodziewał się, że wampirzyca jest córką przywódczyni łowców. Podniósł z ziemi porzuconą przez zabitego łowcę broń i zamachnął nią. Podarte ubranie krępowało mu ruchy, a więc zdarł z siebie koszulkę odsłaniając nagi tors pokryty milionami blizn od ukąszeń wampirów. Ruszył szybkim krokiem w stronę wampirzycy gotowy jak ona do walki.

***
Rzuciłam się na matkę przez moment patrząc prosto w jej oczy. Miałam wielką ochotę ją ugryźć, ale widziałam w jaki sposób od tego umierają tacy jak ja i nie zamierzałam dać jej tej satysfakcji.

-Nienawidzę Cię!!!-krzyknęła matka, a ja zaśmiałam się- Ty potworze!!-dodała wsciekle wymachując swoim mieczem.

-Może i jestem wampirem, ale potworem jesteś ty!!- odparłam- To nie ja zabiłam tatę, zimna suko i to nie ja kazałam uśmiercić własne dziecko- odparłam, a matka na sekundę straciła rezon dając mi niepowtarzalną szansę. Znalazłam się za nią trzymając jedną dłonią jej szyję, a drugą unieruchamiając dłonie.

Dipendenza Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz