Rozdział 19

408 35 6
                                    

Stałam na lini ognia i zastanawiałam o co tu chodzi.

-Zmieniłeś się Kira, skoro nie ja jestem celem to kto? Chris? Czemu? On nie jest wampirem, nikomu nie zagraża-odparłam próbując odgonić go od głupoty jaką chciał zrobić.

Kira przyglądał mi się przez chwilę, a następnie przekrzywił lekko głowę w zadumie.

- Lena, Lena...wszyscy Wilsonowie są tacy naiwni- westchnął.

-Cieszę się, że tak dobrze mnie wspominasz...

-O tak...Zwłaszcza to twoje durne ,, bohaterskie " wystąpienie na ratunek tego beztalencia Arona.

-Beztalencia? Przecież to twój partner-odparłam zaskoczona jego słowami.

-Tymczasowa opcja- bąknął.-To ty miałaś być moją partnerką, a on miał zginąć, tak to zaplanowałem...ale musiałaś wszystko zepsuć-odparł z wyraźnym rozdrażnieniem.

-Nie wyglądasz jakbyś się za mną stęsknił Otonowa- odparła przybierając oficjalny ton.

-Wiesz...Nie powiem, bo tęskniłem, ale to rozmowa na inną okazję- odparł i spojrzał za mnie.

-To niemożliwe- usłyszałam zaskoczony głos Chrisa i spojrzałam na niego pytająco. Jednak nie zwracał się do mnie.-Ty zniknąłeś trzy wieki temu- powiedział z niedowierzaniem.

-Zaraz, zaraz o co tu chodzi? Znacie się? I co to znaczy, że Kira zniknął trzy wieki temu?- zapytałam całkowicie zagubiona tym co właśnie zaszło. Milczeli, a ja czułam narastający gniew. -Lepiej mi wytłumaczcie zanim się wściekne, a obaj wiecie, że lepiej nie doprowadzać mnie do szału- odparłam splatając dłonie na piersi.

-Lena..nie jestem łowcą-odparł Kira tak jakby właśnie mówił, że nie lubi chrupków kukurydzianych.

-Jak to? Przecież Aron mówił, że jesteś najlepszy i ...

-Lena nie powiedziałem, że zrezygnowałem tylko, że
N I E  J E S T E M łowcą- powtórzył i poruszył palcami dłoni.

W jednej chwili zajęły się ogniem, a ja cofnęłam się wstrząśnięta.

-To kim jesteś w takim razie panie Otonowa? Bo, że kłamcą i zdradzieckim sukinsynem to już wiem..- odparła pełna złości i zraniona prosto w serce.

-Oszukiwałem tylko w kwestii tego kim jestem- odparł z nutą irytacji.

-To dla Ciebie nic?

-Tego nie powiedziałem, ale też nie zrobiłem niczego złego, zataiłem tylko to i owo- odparł, a ja poczułam narastającą złość i wewnętrzny ból rozczarowania.- Nikogo nie udawałem, jednak skoro już masz wiedzieć, to jestem...

-Kira Otonowa, Starożytny członek klanu Strażników Światła. Starożytny oraz ostatni tak samo jak ja- odezwał się Chris blednąc na twarzy-Jego zadaniem jest dorwanie i zabicie mnie za wszelką cenę- wyjaśnił i chciał zrobić krok zapewne w moją stronę, ale wtedy wokół niego pojawił się krąg ognia.

-Nie tak szybko Chris- odparł Kira-Chyba nie chcesz odejść bez pożegnania?-zapytał z drwiną.

-Nie możesz go zabić, jest mi potrzebny!!-krzyknęłam, a on wzruszył ramionami. -Uzależniłam się od jego krwi- odparłam ze łzami.
Kira spojrzał na mnie z niedowierzaniem i z jeszcze większym gniewem zerknął na Chrisa.

- Znajdę na to lekarstwo Leno, mam taki księgozbiór medyczny, że to tylko kwestia czasu- odparł, ale jego głos był pełen drwiny, którą odebrałam osobiście. Najwyraźniej nie znałam go ani trochę.
Nagle Nex rzucił się na Kirę od tyłu.

Wtem krąg ognia wokół Chrisa zniknął, a on podbiegł do mnie.

Uciekasz ze mną?-zapytał.

Przez sekundę patrzyłam w te niebieskie oczy, a potem spojrzałam na Kirę. Wiedziałem już, że nie jest tym za kogo tyle lat go uważałam. Nie ja się dla niego liczyłam, a moja pozycja wśród nefilim. Urażona duma nie pozwalała mi więc postąpić inaczej.

- To oczywiste-odparłam w końcu.

Nie mogłam i nie chciałam dać Chrisowi odejść beze mnie. Uznałam, że wybieram dobrze. Spojrzałam raz jeszcze, ten ostatni na Kirę. W środku czułam żal i zawód. Tak bardzo mu kiedyś ufałam. To przez niego pokłóciłam się z Aronem. Teraz obraz stawał się jaśniejszy. Specjalnie skłócił mnie z partnerem. Mimo to, rzuciłam się ratować Arona i popsułam wielki plan Kiry.

-Traktowałam Cię jak przyjaciela, a ty okazałeś się gorszy od wroga- odparłam i przybliżyłam do Chrisa.

Nex momentalnie urósł, stając trzykrotnie wiekszy i w mgnieniu oka schwytał nas w swoje szpony i wyleciał z hangaru na nocne niebo.Chris trzymał mnie w objęciach bym nie wypadła z uchwytu smoka, a ja przypominałam sobie pocałunek z Kirą, potem wspólne walki. Łzy popłynęły po moich policzkach. Nikt nie potrafi tak zranić jak bliska osoba.

Po dłuższej chwili odezwał się Chris.

-Leno...Nex Cię uzdrowi, nie będę Cię narażał- jego słowa odgoniły mój smutek budząc gniew.

-Nie będziesz mnie narażał? Czy ty sądzisz, że dotąd, choć przez moment byłam bezpieczna?! Kira...kiedyś mi na nim zależało, byliśmy bardzo podobni, sądziłam, że to bratnia dusza, oboje dążyliśmy do perfekcji, ale wszystko się zmieniło, jak widać i nie obraź się, ale wolę twoje towarzystwo niż samotne wieczory w kanałach pod miastem z bandą łowców na ogonie!-odparłam ze złością.
Świetnie. Kiedy robi się ciężko i niewygodnie najlepiej będzie się mnie pozbyć. Otóż nie. Nie teraz i nie tym razem. Elf może mówić co chce, ale tak szybko się mnie nie pozbędzie.

-Nie myśl o mnie źle-odparł jakby czytał mi w myślach- Tu nie chodzi o ciebie tylko o mnie- świetnie, zabrzmiało jak z jakiegoś tandetnego serialiku o miłości.- Kira ścigał mnie bez przerwy od momentu jego zniknięcia, nie wahał się i zabijał każdego kto stawał mu na drodze, nie chcę tylko, by tobie stała się krzywda i to z mojej winy- wiedziałam, że mówi szczerze.

Elfy nie miały w zwyczaju kłamać. Dobrze też wiedziałam, że nie chcę go zostawić z  jeszcze jednego powodu. Milczałam dłuższą chwilę. Układałam  w głowie słowa, które nie chciały mi przejść przez gardło. Nie umiałam mówić o uczuciach, ale wiedziałam, że tym razem muszę, bo inaczej zostanę sama.

-Nie chcę, żebyś odszedł, bo...jesteś...jesteś dla mnie ważny- wydukałam wreszcie i z wielkim zainteresowaniem patrzyłam w dół na mijane tereny.

Wszystko po to, by nie patrzeć mu w oczy. On jednak delikatnie uniósł mój podbródek ku górze i gdy nasze spojrzenia się spotkały pocałował mnie. Tak właśnie to sobie wyobrażałam. Delikatnie i namiętnie. Uśmiechnęłam się na ten pocałunek. Moje martwe serce po raz pierwszy od dawna zabiło dla kogoś mocniej. Dawniej tym kimś mógł być Kira czy Aron. Jednak Chris nie starał się dla mnie o Bóg wie co, nie oszukiwał i nie zdradził mnie, gdy wpadłam w kłopoty. Nie umiałam jeszcze określić co do niego czuję, ale z każdym dniem coraz bardziej mi się podobał. Mimo, że czasem bywał irytujący.

#Od Autorki

Kolejny rozdział. Mam nadzieję, że wam się podoba. Akcja powoli będzie coraz lepsza, więc czytajcie i dawajcie swoje komentarze oraz gwiazdki.

Wraz z Danielem bardzo chcemy wiedzieć co myślicie.

Pozdrawiam

Roxi

Dipendenza Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz