Rozdział 8

571 33 0
                                    

Cóż, przejrzałam wszystkie ciuchy i żadne nie pasowały na taką okazję. Zwłaszcza, że rzadko nosiłam sukienki. Musiałam poprosić o pomoc znawczynię dobrego stylu, czyli Leę. Kiedy weszłam do jej pokoju była już prawie gotowa.
- Hej Lenka, coś chciałaś?-zapytała kładąc dłonie na biodrach.- Mogłabyś pożyczyć mi jakąś sukienkę?-zapytałam, a ona omal nie potknęła się o własne nogi.
-Ty i sukienka?Chyba coś jest tu nie tak. Kim jesteś i co zrobiłaś z tą zimną, sukowatą Leną?- zażartowała.
Wiadomo, po tylu latach miałam obraną opinię publiczną. Trudno. Nikt nie jest idealny. Oprócz mnie.

Lea przyjrzała mi się i wyjęła z szafy czerwoną jedwabną sukienkę. Nie mogłam powiedzieć, że jestem zachwycona. Nie znosiłam sukienek. Ubrałam ją szybko i wyszłam zza parawanu.
- Idealna- stwierdziła.
- Teraz tylko rozpuść włosy i ubierz te buty- podała mi wysokie szpilki.
Jedno co lubiłam to obcasy. Nawet w walce się przydają. Zwłaszcza, gdy obcas jest drewniany. Liu dodała jeszcze lekki makijaż, bym nie wyglądała jak ostatnie zombie i musiałam przyznać, że wypadło całkiem nieźle.
- Nie chcę mieć rozpuszczonych włosów- odparłam, a ona westchnęła i zaczęła układać mi zgrabną fryzurę.
Zrobiła dużego, pięknego koka z tyłu głowy i dała mi jedne ze swoich kolczyków.
- Teraz lepiej?-zapytała, a ja skinęłam głową.
- Ty się tu marnujesz- stwierdziłam, a ona zaśmiała się
- Ja tam lubię sobie z raz czy dwa dziennie powbijać kołki w serca żywych trupów- spojrzałam na nią z ukosa i sama zaczęłam się śmiać.
- Jest szansa, że załatwisz moją matkę?-zapytałam, a ona pokręciła przecząco głową
- Zasada numer jeden, nie atakować wrednych, paskudnych kreatur takich jak twoja matka- powiedziała, a ja westchnęłam
- Na szczęście wdałam się w ojca- powiedziałam i ruszyłam do wyjścia.
Szłam długim korytarzem od zewnętrznych stron naszego domu, by trochę później niż reszta znaleźć się na sali.

Nie spodziewałam się, że po drodze spotkam Kirę. To była miła niespodzianka. Ubrał się w garnitur. Chociaż sama wolałam go w tych luźnych ciuchach dzisiaj byłam w stanie zaakceptować taki wygląd. Podeszłam do niego i kładąc jedną dłoń na jego ramieniu pocałowałam go w policzek na powitanie. Miał coś na barku i byłam pewna, że to broń. Jednak łowca nigdy nie jest bezbronny.
- Gotowa na pierwszy taniec?-zapytał, a ja westchnęłam ciężko.
- Naprawdę musimy to robić?-zapytałam, a on skinął głową
- Odmowy nie przyjmuję- powiedział poważnie i biorąc mnie pod ramię wszedł ze mną za duże, zdobione drzwi od sali.

Wszystkie spojrzenia skierowane zostały na mnie. W tłumie dostrzegłam matkę. Nie mogłam powiedzieć, że się uśmiecha. Nawet nie drgnęła. Muzyka rozruszała drętwe towarzystwo. Wszyscy zaczęli tańczyć. Mój taniec z Kirą najwyraźniej nie podobał się wielu osobom. Widziałam jak na nas patrzą. Jak szepczą między sobą.
- Jesteśmy tematem rozmów-oznajmiłam szeptem.
Kira rozejrzał się i odparł
- To dlatego, że mamy ciekawe osobowości- powiedział, a ja uśmiechnęłam się do niego
- Można, by rzec, że dość kontrowersyjne- powiedziałam i znów spojrzałam na plotkujących wokół łowców z wyższej półki.
Nagle ktoś do nas podszedł
- Odbijamy- powiedział Aron i znalazłam się w jego towarzystwie na parkiecie.
Kira wycofał się w tłum. Spojrzałam na Arona i zapytałam
- Znowu chcesz się kłócić?-zapytałam, a on pokręcił przecząco głową
- Miałaś rację, świruję, po prostu czuję się gorszy w twoim i jego towarzystwie- odparł poważnie
- Gorszy? Aron, jesteśmy partnerami, a ty na każdym kroku chcesz pokazać, że jestem gorsza od Ciebie?-zapytałam, a on spojrzał mi głęboko w oczy.
- No wiem, trochę słabo- stwierdził.
- Trochę? Jak mam ci zaufać na misji, kiedy tak się zachowujesz ?- zapytałam próbując ruszyć jego szare komórki.
Aron westchnął i powiedział cicho
- Przepraszam- miałam dość tych jego ciągłych, dziwnych zachowań.
- Chodź- powiedziałam wychodząc z nim na korytarz.
- Wyjaśnij mi wreszcie co ty do mnie masz? Nie mów mi tylko, że nic, bo na pierwszy rzut oka widać, że jest jakiś problem- odparłam szczerze.
- Nie ma...-zaczął- Aron!-krzyknęłam wściekle.
- Tamtego dnia, gdy zniknął twój ojciec moi rodzice poszli go szukać... Zniknęli. Nikt nie znalazł po nich śladu- powiedział wreszcie.
- Obwiniasz mnie za to tak?-zapytałam cicho.
- Nie wiem...- wyszeptał i ruszył w moją stronę.

Patrzył mi w oczy tak intensywnie, że poczułam się jakoś niezręcznie.
- Chciałem zatruć ci życie, chciałem żebyś cierpiała, ale... Zakochałem się w Tobie Lena- powiedział, a mnie totalnie zatkało.
- Aron ja...- zaczęłam, a on uśmiechnął się i wszedł z powrotem do sali.
- Chciałem tylko, żebyś wiedziała- odparł,gdy znalazłam się tuż za nim.
Poprosił jakąś pannę do tańca i na tym skończyła się nasza rozmowa. Sama też nie stałam zbyt długo pod ścianą. Zaraz jakiś mężczyzna w wieku około czterdziestu lat pociągnął mnie na parkiet.

Gdy skończyłam z nim tańczyć pojawił się kolejny i kolejny, a potem obok stanęła moja matka. Z całej siły łapiąc mnie za rękę wyciągnęła z sali.
- Co ty wyprawiasz?-zapytałam oburzona.
- To jest ten twój elegancki strój?!-warknęła.
Spojrzałam na nią gniewnie
- Będziemy teraz rozmawiać o modzie? Nie dzięki- powiedziałam oschle chcąc wrócić na salę.
- To jest twój plan, skompromitować mnie przy wszystkich? - zapytała z gniewem
- O co ci chodzi?!- krzyknęłam
- O to, że wyglądasz jak dziwka - odparła szczerze.
- Przynajmniej nie wyglądam jak nauczycielka z PRL-u - odcięłam się patrząc na jej garsonkę
- Nawet ta stara wiedźma, Lisza wiedziała jak się ubrać, a ty...- spojrzałam na nią z odrazą
- Nie dziw się, że nikt nie prosi cię do tańca Cruello- odparłam i wyrywając dłoń z jej uścisku ruszyłam na salę.
- Nie wrócisz tam!-powiedziała
- Wracaj do swojego pokoju- rozkazała
- Bo co?-zapytałam
- Bo nie wyjdziesz na żadną misję przez rok- byłam smutna, zła, nie, wściekła i na dodatek czułam bezsilna wobec takiego szantażu.
Uniosłam się honorem i ruszyłam płynnym ruchem przez korytarz. Moje życie coraz częściej wydawało się chore i bezsensowne.

#Od Autorki

Kolejny rozdział. Niebawem zacznie się robić naprawdę ciekawie. Mam nadzieję, że to opowiadanie przypadło wam do gustu. Dużo czasu i pracy wkładam w rozdziały. W pewnym momencie będą rozdziały, które piszemy wspólnie z moim chłopakiem. Myślę, że ciekawych momentów nie zabraknie.

Dawajcie gwiazdki i komentarze

Pozdrawiam

Roxi

Dipendenza Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz