Rozdział 23

331 28 6
                                    

Byłam zmęczona, głodna. Jednym słowem chodzący obraz nędzy i rozpaczy. Caroline szybko to dostrzegła i obejmując mnie ramieniem zaprosiła do jednej z komnat. Szłam za nią niepewnym krokiem raz za razem wypatrując Chrisa. Gdy nasze spojrzenia się spotkały przez ten jeden moment chciałam w jakiś mentalny sposób przekazać mu, by ruszył za mną. Wciąż nie byłam pewna czy wśród rebeliantów jestem całkowicie bezpieczna, mimo, iż ich dowódcą była mama Arona.

***
Chris dostrzegł niepokój w oczach wampirzycy i zadziałał instynktownie. Używając swej magii stał się całkowicie niewidzialny. Nex jeszcze bardziej się na niego zezłościł, ale cóż. Dla wszystkich tu obecnych zniknął jak kamfora. Tak naprawdę był przy Lenie, ukrył za nią jak cień za jej plecami, by móc w każdej chwili ochronić śliczną wojowniczkę.

***
Czułam się coraz bardziej obco. Kiedy Caroline otworzyła drzwi do jednej z komnat miałam ochotę krzyknąć. Pokój był pełen pół przytomnych nastolatków.

-Co to jest?-zapytałam spoglądając na nią z szokiem wypisanym na twarzy.

-Tak wiem, że trochę za starzy, ale dzieci już...wyszły-odparła i uśmiechnęła się- No nie grymaś, obiad to obiad- odparła i wepchnęła mnie do komnaty zamykając za mną drzwi.
Szlag....

Krew doprowadzała mnie do szaleństwa. Ci ludzie byli tacy młodzi. Tym razem nie dostrzegłam u nich nawet śladu złamania. Byli po prostu pogryzieni. Koszulki z nadrukami sagi Zmierzch wyjaśniały wszystko. Caroline wykorzystała młodych naiwnych i obiecała pokazać wampiry. Te dzieciaki nawet nie wiedziały na co się skazują, gdy ruszyły za nią właśnie tutaj. Co prawda nasze enzymy, które wydzielają się po ugryzieniu sprawiają, że w organizmie ludzkim mnożą się endorfiny. Ugryzieniu więc towarzyszą niezwykłe doznania. Tylko z pozoru przyjemne. Nie zamierzałam przykładać ręki do ich śmierci. Choć raz postanowiłam powstrzymać swój głód.

Podeszłam więc do drzwi i zaczęłam uderzać w nie pięściami.

-Caroline wypuść mnie stąd!!!-wrzasnęłam czując, że długo nie dam rady utrzymać się na wodzy.

Zapach krwi był taki...apetyczny.

Szybko zbeształam się w myślach. Musiałam coś zrobić. Nie mogłam pożywić się w ten sposób. Nie po tym co ostatnio stało się w mieście.
Chris momentalnie znalazł się przy mnie i objął ramieniem szepcząc coś szybko w elfickim języku. Rozległ się błysk i przenieśliśmy się do jego domu wraz z wszystkimi nastolatkami. Wymachując dłońmi sprawiał, że każdy z nastolatków odzyskiwał zdrowie i znikał niczym hologram.

-Co robisz?

-Odsyłam je do domów- odprł, a gdy ostatni nastolatek zniknął elf spojrzał na mnie z powagą - szybko, napij się mojej krwi. To jedyne rozwiązanie, które jest teraz bezpieczne-odparł, a ja cofnęłam się o krok.

-Nie... Tak...nie mogę-odwróciłam się do niego plecami.-Chris jak Caroline zobaczy pusty pokój dla karmicieli wpadnie w szał, nie wiem co wtedy się stanie. Nie chcę znów oddalić się od przyjaciół. Dopiero ich odzyskałam-przyznałam ze smutkiem i strachem.

-Jeżeli coś powie to poznam ją z Nexem. Napewno nikt nie stanie przeciw tobie, gdy wyjdzie na jaw, że krzywdzi i zabija niewinnych i z tego co słyszałem mowa tu też o dzieciach- odparł
-Ty musisz być w pełni sił i nie grymaś- powtórzył z przekąsem słowa Caroline.

-Nie chcę pić twojej krwi. Tracę kontrolę...Nie darowałabym sobie, gdybym zrobiła ci krzywdę-odparłam patrząc mu w oczy ze łzami.

-Dasz radę, wierzę w Ciebie- powiedział i przytulił mnie odsłaniając swoją szyję- pamiętaj, że potrzebuję Cię tak samo jak ty potrzebujesz mnie- dodał szeptem.

Dipendenza Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz