XI. Och, Horror!

2.8K 345 80
                                    




- Poróbmy coś! - Seokjin był okropnie energiczny jak na studenta w piątkowy wieczór.

Namjoon przejechał ręką po swoich osuszonych ręcznikiem włosach i zasugerował.

- Co ty na to, żebyś się pouczył, kiedy ja będę oceniał prace? - Jin jęknął, przez wyobrażenia jak nudne by to było. Namjoon zachichotał na jego dziecinne skargi.

- Jeszcze raz przypomnij mi proszę, kto jest starszy. - powiedział sarkastycznie.

Jin przewrócił oczami, opadając na kanapę, skrzyżował ręce na piersi robiąc nadąsaną minę.

- Po prostu chciałem spędzić z tobą trochę czasu. – wymamrotał cicho do samego siebie.

Namjoon usłyszał te słowa, których w zamierzeniu miał nie wyłapać. Podszedł do Jina i nachyli się nad kanapą.

- Wystarczyło jedynie tak powiedzieć. – wyszeptał mu do ucha.

Zawstydzenie sprawiło, że twarz Jina zaczęła płonąć, jak również na całym ciele zrobiło mu się gorąco, przez to jak blisko były usta Namjoona. Był pewny, że w każdym momencie zaraz może się rozpuścić. Aby się rozproszyć, Seokjin włączył telewizję.

Kanapa obok niego się zapadła, a Namjoon był tego powodem. Młodszy zabrał pilot od Jina i włączył jakiś horror.

- Namjoon. - Jin powiedział powoli, sama muzyka początkowa już powodował u niego gęsią skórkę. - Niezbyt nadaję się do oglądania strasznych filmów. - przyznał.

- Nie masz czego się obawiać. – uspokoił go Namjoon – Jestem tutaj.

Ale Namjoon nie miał pojęcia.

Nawet nie minęła połowa filmu, a Jin już był zwinięty po stronie Namjoona, z rękami zarzuconymi dookoła jego szyi. Młodszy nie do końca wiedział, co zrobić, więc po prostu siedział ciągle delikatnie głaszcząc plecy Jina przy każdym momencie przerażenia.

Horror, który Namjoon włączył to jeden z tych, które nie mają szczęśliwego zakończenia. On kocha, kiedy wszyscy umierają. Nie ma zabawy, gdy ktoś pozostaje przy życiu. Z drugiej stron, Jin nie jest zbyt wielkim fanem strasznych filmów. Chciałby, żeby było tu szczęśliwe zakończenie. Niepomyślnie, tym razem nie dostanie tego, czego pragnie.

Ekranizacja zbliżała się już do końca. Z sześciu idiotów, którzy weszli do dżungli pozostała trójka. Jin mówił im, żeby tam nie szli. Niestety, jest to film i tak bieg wydarzeń był nieunikniony.

Ekran został przybliżony na samotną dziewczynę, ściganą przez jakiegoś ohydnego potwora, który błysnął w kadrze tylko kilka razy. Kiedy udało jej się opuścić dżunglę, Jin usiał podekscytowany.

- Zrobiła to, Namjoon! Zrobiła to! – wyjaśnił Jin, wielokrotnie szturchając Namjoona w klatkę piersiową, podczas wskazywania na telewizor.

Spojrzał na Namjoona oczekując jego reakcji. Namjoon podniósł jedną brew w ten czy-jesteś-tego-taki-pewny sposób.

Entuzjazm Jina został zabity w momencie, kiedy ponownie skupił swoją uwagę na filmie. Potwór wybiegł ze swojego naturalnego środowiska – sprawiając, że Jin krzyknął – złapał dziewczynę za włosy i wciągnął ją z powrotem do gęstej dżungli.

- Nie! – Jin zapłakał w rozpaczy. Namjoon zaśmiał się z jego reakcji.

Teraz uwaga skupiła się na ostatniej parze. Za każdym razem, kiedy któreś z nich upadało, Jin krzyczał „Podnoś się do cholery! Nadchodzi!". Siedział już na krawędzi kanapy.

Ku wielkiej aprobacie Jina, wydostali się.

- Dzięki Bogu. – mruknął, kiedy ponownie rozluźnił się na sofie.

Przez następne kilka minut film był spokojny. Para była w szpitalu, wszystko było w porządku. Namjoon uśmiechnął się chytrze i spojrzał na Jina.

Głęboki ryk bestii rozbrzmiał, a Jin uczepił się młodszego w strachu. Namjoon mentalnie odliczał sekundy zanim dwa potwory wpadną do szpitalnej sali.

Trzy, Dwa, Jeden...

Jin wrzasnął i wskoczył na kolana Namjoona, zaskakując młodszego. Jin oglądał film znad jego barku aż do pojawienia się napisów końcowych, a później schował twarz w jego ramieniu.

- Dlaczego pozwoliłeś mi to oglądać, ty dupku. – krzyknął, lekko uderzając pierś Namjoona.

Jak tylko Jin się uspokoił i wrócił do swoich zmysłów, zorientował się gdzie siedzi. Jego uszy zrobiły się gorące, podczas gdy mentalnie panikował. Jedną rękę miał wciśniętą między kanapę, a dolną część pleców Namjoona, drugą opierał się na jego klatce. Czoło oparte o jego ramię, siedział bokiem na udach Namjoona. Zbyt zawstydzony żeby się ruszyć, udawał, że zasnął po to by uniknąć niezręcznych sytuacji, wszystkich razem.

Namjoon również coś poczuł. Aczkolwiek, on nie był pewny, co dokładnie poczuł. Tym, co wiedział, było, iż uznał reakcje Jina za wyjątkowo urocze i polubił to ciepło, które rozchodziło się od głowy do palców u stóp, kiedy Jin trzymał się go. Młodszy mężczyzna wolał się nie ruszać, kiedy Jin "zasnął" na jego kolanach. Nie chcąc by ten moment się skończył luźno owinął swoje ręce wokół tali drugiego i zamknął oczy.

ugliest professor ❧ namjin [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz