XXIV. Najseksowniejszy profesor

2.6K 278 66
                                    

Pieprzyć makijaż i nadmiernie przylizane do tyłu włosy. Pieprzyć okulary bibliotekarza i tandetne stroje. Pieprzyć brzydką fasadę, którą tak długo miał założoną. Prawdziwy profesor Kim Namjoon jest w budynku.

Z wielkim uśmiechem przyklejonym do twarzy profesor Kim skrzyżował ramiona i oparł się o otwarte drzwi do swojej klasy. Był ubrany w zwykłą białą koszulkę z długim rękawem, luźne spodnie khaki i czarne conversy za kostkę. Niecodziennym jest, żeby nauczyciele – z wyjątkiem profesora Mina – ubierali się nieformalnie, więc proste było pomylenie go ze studentem. Trudnym było w ogóle zidentyfikować osobę, nie mówiąc już o jego pozycji.

„Czy on jest nowym uczniem?"

„Wygląda trochę jak profesor Kim."

„Ten facet jest zbyt seksowny, by mógł być profesorem Kimem."

„Jeśli to nauczyciel, to żałuję, że nie zapisałem się na te zajęcia."

Zadowolony uśmiech profesora lekko się załamał, gdy jego oczy wylądowały na konkretnych ramionach jednej osoby łączących się z jego chłopakiem. Zasmuciło go, że Jin był w stanie ruszyć dalej tak szybko. Niestety, zmusił się, by wyglądać wesoło, gdy witał się z tą dwójką.

W chwili, gdy Seokjin podniósł wzrok i napotkał piękne czekoladowe oczy Namjoona za czarnymi okularami w grubych oprawkach, nie mógł odwrócić wzroku. To było tak, jakby Jin utknął w transie. Zarówno on, jak i Hoseok byli całkowicie zaskoczeni widząc prawdziwego Kim Namjoona w szkole.

Zauważają stan zamrożenia, w którym znajdował się Jin, Hoseok odciągnął swojego chłopaka za ramię. Wszędzie wokół Jina, dziewczęta i chłopcy, rozmawiali o nowej i ulepszonej wersji profesora Kima. Seokjin za nic nie mógł zrozumieć, dlaczego tak po prostu pokazał swoją prawdziwą tożsamość. Martwiło go to. Był samolubny i nigdy nie chciał, aby ktokolwiek poznał prawdę, ponieważ nie chciał się dzielić Namjoonem.

Seokjin spojrzał na Namjoona, kiedy drobna młoda dama właśnie zatrzymała się przed przystojnym mężczyzną. Z jego delikatnym śmiechem i jej fałszywymi chichotami, para wydawała się czerpać przyjemność z rozmowy. Podobało im się to trochę za bardzo, jak na gust Jina.

Ta kobieta została matadorką, machającą czerwoną flagą w momencie, gdy dotknęła ramienia Namjoona; Jin był bardzo zirytowanym bykiem. Byk opuścił swoje miejsce i rzucił się na swój cel.

- Dlaczego ty tu jesteś?! Nie należysz nawet do tej klasy! - wykrzyknął oskarżycielskim tonem, kiedy wpadł prosto na flirciarskiego ptaka.

Pokój stał się tak cichy, jak w noc przed Bożym Narodzeniem, a cała uwaga skupiona była na nim. Poza Hoseokiem i Namjoonem nikt nie wiedział, dlaczego Seokjin był tak wściekły. Nikt nigdy nawet nie widział, żeby się tak zachowywał.

- Możesz sobie teraz pójść. – powiedział szorstko Jin, wpatrując się w matadorkę jakby był gotów staranować ją od frontu z główki do następnego tygodnia.

Czując się onieśmielona, kobieta wycofała się z pośpiechem. Jin szybko ochłonął po jej wyjściu. Potem uświadomił sobie, co właśnie zrobił. Z zażenowania Seokjin uciekł w miejsca zdarzenia, popychając Namjoona w drodze do wyjścia.

Namjoon nie miał nic przeciwko takiemu wybuchowi Jina. W rzeczywistości był zadowolony z powodzenia swojego planu. Wyszło lepiej, niż się spodziewał. Chociaż musiał przyznać, to było trochę przytłaczające. Westchnął z zadowoleniem.

- Cóż, to było całkiem niezłe show, prawda? – zażartował, odwracając się twarzą do swojej klasy. Zanim spóźniony dzwonek miał szansę jeszcze zadzwonić, Namjoon zamknął ciężkie drzwi klasy i klasnął w dłonie – W porządku, przejdźmy do rzeczy.

Podczas gdy z Namjoonem było całkiem w porządku, Seokjin się rozpadał. Po raz kolejny można go było znaleźć przy fontannie. Z kapturem naciągniętym na głowę, przytulił mocno kolana i ukrył w nich twarz. Wszystkim co ktoś mógł zobaczyć była kostka ubrań i dokładnie to zobaczył Min Yoongi. Zwylke profesor Min unikał kontaktu z innymi, ale w tym momencie sam czuł się dość nieszczęśliwy.

- Nie przejmuj się mną. – wymamrotał Yoongi, siadając obok opuszczonej duszy. – Lepiej jest czuć się gównem z kimś innym, niż czuć się jak gówno w samotności. W ten sposób mniej prawdopodobne jest zrobienie czegoś irracjonalnego i głupiego.

Zamiast zwinąć się w kulkę, profesor położył ręce na brzuchu i wyciągnął przed siebie nogi, opierając się plecami o fontannę. Westchnął raz przed tym jak wpatrując się tępo w tył swoich powiek, pozwolił sobie na błądzenie po najgłębszych i najciemniejszych zakamarkach swojego umysłu. Profesor Min był tak bardzo zamyślony, iż nie zorientował się, że inny mężczyzna opierał się na jego ramieniu.

ugliest professor ❧ namjin [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz