19

32 2 0
                                    

Weszłam do domu chłopaków w bluzie szarookiego, ale już bez stanika, który nie wiadomo gdzie zaginął w akcji. DeVitto oczywiście był tym wniebowzięty co uprawdziło mnie w tym, że maczał w tym palce.

Trzymając się za ręce wkroczyliśmy do przedpokoju.

- Witam i państwa DeVitto. - Zza rogu wyszedł Diego z kubkiem kawy w ręku, co stało się u niego normom.

- Oj pieprz się. - Mruknęłam zdejmując białe trampki.

- Myślałem, że od tego jest Will. - Zaśmiał się podnosząc brwi

Pokiwałam z dezaprobatą głową strzelając face palma'e.

- Kiedy wy dorosniecie? - Wybuchłam śmiechem trzymając Willa za ramię.

- Prawdopodobnie nigdy!- Odpowiedział mi pewien głos z salonu.

- Też tak sądzę. Cześć chłopcy - Powiedziałam pogodnie zaglądając do ich ulubionego pomieszczenia, gdzie zazwyczaj wszyscy się zbierali.

- Siemasz Amy .- Zasalutowal Chris, który jak zwykle siedział z komputerem na kolanach.

DeVitto usiadł na wolnym fotelu, klepiąc się po kolanach, zapraszając tym samym, abym na nich usiadła.

Wyszczerzyłam się przyjmując zaproszenie.

- No no Will! - Krzyknął Chuck, który siedział najbliżej nas.

Chłopak popatrzył na przyjaciela zdziwiony.

- No z tego co widzę... To mieliście ciekawy wieczór.- Poruszył znacząco brwiami.
-
Co? - Will nadal nie ogarniał.

- Fajny masz tatuaż na szyi. Ale chyba nie na stałe?- Diego wybuchnął śmiechem siadając na kanapie.

Mój chłopak.  W sumie nie chłopak. My nadal nie jesteśmy razem. Wyjął z kieszeni telefon i włączył aparat, aby po chwili na jego usta wparował szeroki uśmiech.

- Owszem. Było bardzo ciekawie.- Mruknął pod nosem po czym pociągnął mnie za rękę i  wyprowadził na górę przy akompaniamencie głośnych ,,oooooooo" chłopaków .

Weszlismy do jego pokoju, a on od razu przytulił mnie od tyłu.

- Nawet nie wiesz jak zajebiście było. - Przygryzł płatek mojego ucha.

Zaśmiałam się cicho, odwracając w jego stronę co na początku mi nie umożliwiał.

Położyłam ręce na jego klatce piersiowej po czym przycisnęłam do niej nos.

Chłopak zaśmiał się bawiąc się moimi włosami.

- Pozwolisz ze wezmę prysznic? - Zapytał patrząc mi w oczy

- Spoko. - Zgodziłam się siadając na jego łóżku.

William podszedł do szafy i wyjął z nich czarne dresy, w których zazwyczaj spał. Ściągnął koszulkę co przyprawiło mnie o ciarki.

Uśmiechnął się czarująco tak jak to miał w zwyczaju i wyszedł zostawiając mnie samą. Położyłam się na łóżku wpatrując się w sufit.

Nudziło mi się strasznie więc postanowiłam połazić po jego pokoju.

Znowu spojrzałam na zdjęcie Will'a i Sary. Było takie smutne. Dziewczyna nie żyła. Może kiedyś zapytam o nią... Przechadzałam się dalej gdy nagle potknęłam się o coś co leżało na ziemi i upadłam na szafkę nocną, której szuflada się otworzyla.

Powoli obolała zbierałam się z ziemi. Podeszłam do szafki,aby ją zamknąć a to co tam ujrzałam zwalilo mnie z nóg. Na spodzie szuflady lśnił czarny pistolet...

Bad boy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz