Następne uderzenie. Rozcięty łuk brwiowy. Poleciałam do tyłu uderzając plecami o zimny asfalt. Krzyknęłam głośno, gdy jedno z moich żeber pękło na pół. Wyplułam krew czekając na kolejny cios.
Mężczyzna podszedł do mnie ciągnąc za włosy. Próbował ściągnąć mi bluzę co staralam mu udaremnić. Nie miałam przecież pod spodem nic.
Położył rękę na moim udzie, którą próbował przełożyć niżej.
Krzyczałam, a łzy ciekły mi po policzkach. Drugą ręką zatkał mi usta tak, aby wydawane przeze mnie dźwięki były cichsze. Zamknęłam szczelnie powieki szykując się na najgorsze. I nagle przestałam czuć opór jego ciała na swoim. Otworzyłam ciężko oczy. Mgiełka stanęła mi przed oczami. Czułam ze mdleje...
Zobaczyłam mojego wybace, który teraz skutecznie próbował odebrać życie temu gnojowi. Znowu splujęłam krwią. Mój wybawca podbiegł do mnie zostawiając tamtego, pobitego na drugiej stronie ulicy. Ściągnął kaptur i popatrzył na mnie. I właśnie wtedy zanim odplynelam zorientowałam się ze moim wybawca jest Jacob Hale...
Uchyliłam powieki. Niesamowity ból przeszedł przez całe moje ciało. Jęknęłam głośno i przetoczyłam się na bok, aby wypluc krew na podłogę. Gdzie ja jestem? Nie znam tego pomieszczenia. Próbowała wstać.
Chciałam się dowiedzieć gdzie jestem. Bolało jak cholera. Ale zniosłam to...
Spojrzałam w lustro, które stało w rogu. Na brwi miałam naklejony plaster, a wokół żeber miałam owinięty bandaż. Byłam ubrana w nieswoja koszulkę i moje majtki. Pokuśtykałam w stronę drzwi. Na dworze było jasno. Przedostałam się na korytarz do którego prowadziły schody. Postanowiłam zejść na dół.Nie pamietałam jak tu się znalazłam i czemu. Dlatego stwierdziłam, że musze to ustalić. Ból doskwieral mi na każdym schodku. Weszłam do pomieszczenia na prawo. Stanęłam jak wryta, gdy zobaczyłam szóstkè chłopaków siedzących na kanapie i fotelach.
Nagle ból zakół mnie w żebrach i upadłam na kolana jeczac głośno.
- Carter debilu !- Krzyknął ktoś i podbiegł do mnie aby mnie podnieś.
- Co ci wpadło do głowy żeby tu schodzić. Jetses cała poturbowana! - Chłopak, który mnie prowadził widocznie był przyjęty moim stanem zdrowia..
- Gdzie ja jestem ? - Zapytałam nadal go nie widząc. Przed oczami miałam tylko chłopaków którzy patrzyli się na mnie zaskoczeni..
- U nas Carter... - Posadził mnie na kanapie i właśnie wtedy zobaczyłam uśmiechniętego Jacoba Hale'a...
CZYTASZ
Bad boy
Teen Fiction- Nie rób głupot DeVitto. - Warknął Hale. Zaczęli krążyć w kółko. - To ty zrobiłeś głupotę Hale. - Był agresywny. Strasznie agresywny. - Znałeś zasady. - Powiedział spokojnie zielonooki. William spojrzał na mnie. Stałam niedaleko. To był błąd. Ch...