34

43 2 3
                                    

Wysiedliśmy z samochodu, który stał na moim podjeździe. Dlaczego u mnie skoro mieliśmy jechać do Jacoba? Ponieważ moja jakże dojrzała mamuśka nie odbierała telefonu, a nikogo nie było w domu. Ze względu na jej popęd do alkoholu postanowiliśmy sprawdzić czy nic jej nie jest.

- Nie oceniaj mnie proszę.- Wyjąknęłam zanim weszliśmy do domu.

- Dlaczego miałbym CIEBIE oceniać ze względu na twoją matkę?- Zapytał po czym przytulił mnie mocno do siebie. - Nie martw się. Nie jestem taki.

- Nie chciałabym również, aby sprawa wyszła na jaw. W sensie dobrze by było jakbyś nikomu o tym nie wspominał. - Zagryzłam wargę.

- Spokojnie. A teraz chodźmy w końcu sprawdzić co się tam dzieje. - Pogłaskał mnie po głowie.

Prychnęłam na jego czyn i wyciągnęłam z plecaka klucze.

Gdybym go nie poznałam, do dziś myślałabym, że jest skończonym dupekiem. A tu proszę. Jacob Hale jest całkiem milusi.

Weszliśmy do środa rozglądając się na boki. Weszłam do salonu, ale tam nikogo nie zastałam, poszłam wiec na górę.

Po'v Jacob.

Młoda Carter weszła po schodach na górę. Chwilę gapiłem się na jej tyłek do chwili, gdy zniknęła mi z oczu.
Nie znam jej za dobrze, ale w tym małym potworku jest coś co roztapia moje serce i w jej towarzystwie nie jestem już takim starszym dupkiem.
Cały czas próbuje rzucać w nią jakimiś obraźliwymi komentarzami, ale niestety nie umiem. Ona jest taka drobna i delikatna. Jest w niej coś co mówi mi, że tak po prostu nie mogę.
Ale muszę się hamować, żeby jej nie pocałować czy nie przerzucić przez ramię i nie zabrać do sypialni.
Ma swój dziewczęcy urok, ale jednocześnie jest taka seksowna i pociągająca.
Z moim rozmyślań wyrwał mnie szmer z kuchni.
Zorientowałem się, że przecież Amy nie sprawdzała tego pomieszczenia, dlatego po cichutku się tam zakradłem.
Zobaczyłem panią Carter ubraną w damski garnitur, która w grubych rękawichach właśnie wyciągała coś z piekarnika. Dopiero wtedy poczułem, że po domu roznosi się zapach jabłek i cynamonu. Słodki Jezu, czy ta kobieta zrobiła szarlotkę? Stanęła tyłem do mnie, schylając się po coś do dolnej szafki. Już wiem po kim Amy ma dupe.

- Dzień dobry pani Carter. - Rzekłem radośnie, ujawniając swoją obecność.
Kobieta podskoczyła w miejscu i odwróciła się w moją stronę.
Złapała się za serce, dysząc.

- Jacob ! Ale mnie wystraszyłeś! - Westchnęła wypuszczając powietrze.
Wyszczerzyłam zęby w ten swój czarujący uśmiech.

- Co ty tu wogóle robisz słonko?- Zaczęła siadając na krześle.

- Przyjechałem z Amy. - Odparłem zajmując miejsce naprzeciwko. - Martwiła się o panią, ponieważ nie odbierała pani telefonu.

- Oh miałam włączone radio. Musiałam nie słyszeć. A gdzie ona teraz jest?- Spojrzała na mnie zza okularów.

- Na górze. Tam panią szuka.
Kobieta tylko się roześmiała.

Po'v Amy

Zeszłam z powrotem do salonu, będąc zdziwiona, że nigdzie nie zastałam mamy.

- Hale gdzie jesteś?- Krzyknęłam zauważając jego brak.

- Tu jestem !- Usłyszałam głos dobiegający z kuchni.

To co tam zastałam zdziwiło mnie do reszty.

Po jednej stronie wyspy siedziała mama. Była uczesana, umyta, umalowana i ubrana jak na spotkanie biznesowe. Po drugiej zaś stronie siedział Jay pałaszując kawałek szarlotki z lodami.

Bad boy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz