14

41 2 0
                                    

Spojrzałam w bok by móc przyjrzeć się jego nieziemskim rysą twarzy. Były takie szlacheckie i cwaniackie. A rozwichrzone blond włosy jeszcze bardziej dodawały mu uroku. Czarna koszulka była mocno opieta na umięśnionej klatce piersiowej. Kaptur od czarnej bluzy, którą miał na sobie niechlujnie założoną ledwo nakrywał mu koniec głowy.

- Coś się stało? - Zapytał z szarmanckim uśmiechem patrząc mi prosto w oczy.

- Nie.. - Wyjąknęłam.

- Aż taki przystojny jestem ze tak się na mnie patrzysz?- Mruknął cmokajac mnie w usta.

Dopiero teraz zauważyłam, że stoimy na podjeździe mojego domu.

- Mmm bardzo. - Zaśmiałam się otwierając drzwi od samochodu.
Przeszukalam torebkę i po chwili znalazłam klucze do drzwi.
Nagle poczułam jak silne ręce oplatają mnie w tali i przyciągają do siebie. Po chwili uderzyłam w tors chłopaka na co się zasmiałam. Poczułam jego oddech na swojej szyi i usta, które powoli suną z obojczyka do szczęki.

- Will.- Szepnęłam próbując wyrwać się z jego szczelnego uścisku. - Próbuje otworzyć drzwi?a ty mi tego nie ułatwiasz.- Zaśmiałam się na co chłopak na chwile przestał.

Dał mi odkluczyć drzwi po czym wepchnal mnie do środka. Wylądowałam na ścianie przyparta jego ciałem. Jego wargi przylgnely do moich i napierw lekko jakby szukał gruntu a potem nasz pocałunek zaczął stawać się coraz bardziej agresywny. Gdy przygryzał moja dolna wargę westchnęłam cicho w jego usta co wywołało na jego twarzy uśmiech. Następnie oblizał ją prosząc o dostęp co bez trudów mu udostepniłam. Nasze języki zaczęły walkę o nominację. Nagle jego ręką wjechała pod moją koszulkę co było sygnałem ze zagalopowaliśmy się za daleko. Na szczęście zadzwonił jego telefon na co zakląl głośno z niechęcią odrywając się ode mnie.

- Tak?- Zapytał w telefon próbując ukryć złość. - Dobra a do której? Dobra będę za dziesięć  minut. Dobra, dobra okej.

Rozłączył się po czym oczami zbitego psa popatrzył na mnie.

- Jestem pilnie wezwany do pracy. Ale obiecuję ze za max dwie godzinki do ciebie wrócę dobrze skarbie?

Pokiwałam głową choć bardzo nie chciałam żeby sobie pojechał.

Po chwili zdjął z siebie bluzę i wcisnąć mi ją w ręce.

- Dowód ze wrócę. - Puścił mi oczko po czym cmoknal mnie lekko i wyszedł, a ja zostałam sama w przedpokoju z jego bluza w rękach.

Gdy usłyszałam pisk opon wyszłam z holu i podreptalam do lodówki z nadzieją ze znajdę tam pizzę albo coś kalorycznego. Głupie hormony.
Z odgrzana zapiekanka i cola rzuciłam się na kanapę biorąc do ręki pilota. Nagle poczułam, że na czymś siedzę. Unioslam pupę i zobaczyłam bluzę Willa która rzuciłam tam w drodze do kuchni. Głupi pomysł wpadł mi do głowy, który zamierzałam zrealizować. Zdjęłam z siebie swoją bluzę odkładając ją na fotel obok, za to na siebie wciągnęłam bluzę Will'a. Była taka miękka i cieplutka. Pachniała jego perfumami i dymem papierosowym. Chwila chwila. On pali? Włożyłam ręce do kieszeń i w jednej z nich poczułam małe prostokątne pudełko.

Westchnęłam cicho domyślając się co to. Oj nie ładnie kochanie nie ładnie... pokręciłam z dezaprobatą głową, chwyciłam telefon by chociaż na chwilę ukrócić sobie czekanie na chłopaka.

Gdy właśnie Christopher wbił na scenę na dyskotece zadzwonił dzwonek. Westchnęłam cicho wyłączając mój ulubiony film. Unioslam się z kanapy i podreptalam do drzwi. Otworzyłam je bez namysłu. Chłopak stał noszszalancko oparty o framuge drzwi z zadziornym uśmiechem na twarzy.

- Teraz już nic nam nie przeszkodzi - szepnął oplatajac mnie w tali...

Bad boy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz