23

35 3 0
                                    

- Jakuś !- Zawołałam przesadnie słodko, gdy zobaczyłam jak jest w towarzystwie swoich kolegów i pewnych plastikowych lalek.

Planowałam zemstę za to, że nie chciał mnie wtedy dowieźć do domu tylko uparł się, że muszę zostać do rana. Miałam przez to przejebane w domu. Dlatego należy mu się. Widzę dobrze, że ma zamiar przelecieć jedną z nich a ja mu to udaremnie.

Biedak,  będzie chodził niewyzyty do końca tygodnia.

- Jakuś kochanie. - Powtórzyłam cmokajac go w policzek. - Bo jest taka sprawa. - udałam ze się zamyśliłam. 

Zdezorientowanie na jego twarzy było cholernie bezcenne. Robiłam wszystko, aby nie wybuchnąć śmiechem.  Jednak te kilka lat w przedszkolnym kółku teatralnym dało efekty. - Bo po naszej zeszłotygodniowej nocy. - Zagryzłam wargę i poczułam na sobie morderczy wzrok Megan.  Aha! Udało się.  - Chyba zostawiłam u ciebie. - Zachichotałam jak te wszystkie lalunie. - Stanik - Szepnęłam. Ale i tak wszyscy słyszeli. Zemsta spełniona
Chociaż może nie do końca. - A byłabym zapomniała. - Cofnelam się  gdyż zdążyłam się już wycofać.- Gdy byłam rano w sklepie spotkałam twoją mamę. Kazała przekazać, że przyszły juz wyniki twoich badań na HIV. I kurde. Jacob. Tak mi przykro. - Wydęłam wargę i poklepałam go po ramieniu po czym odeszłam.

Gdy byłam już na tyle daleko, aby móc ukazać swoje emocje, parsknęłam głośno śmiechem odwracając się w stronę chłopaków.

Hale patrzył się na mnie z chęcią mordu w oczach. Tylko on się patrzył.
Wystawiłam środkowy palec uśmiechając się szeroko po czym powędrowałam na biolke.
    *                       *                       *

Szłam sobie spokojnie z Erly w stronę stołówki rozmawiając na temat wczorajszej imprezy na której niestety nie byłam. Przechodziłyśmy właśnie przez tak zwany dziedziniec kiedy nagle poczułam uścisk na swoim nadgarstku. Wtem zostałam wciągnięta za murek i przyciśnieta czymś ciałem. Uchyliłam powieki i zobaczyłam, że stoi sobie przede mną Hale, a ręce ma oparte o murek z obu stron mojej głowy.  Był stanowczo za blisko !

- Co. To. Do. Cholery. Miało.  Znaczyć. - Wysyczał. Jeszcze niedawno
trzęsłabym się jak galaretka. Ale teraz jestem pewna, że nic mi nie zrobi.

- Nie mam pojęcia o czym mówisz - Powiedziałam na luzie podnosząc rękę i oglądając swoje paznokcie.

- Nie zgrywaj Idiotki Carter. - Warknął, a był coraz bliżej mnie co bardzo mi się nie podobało.

- No ale o co ci chodzi Jakuś - Wymamrotałam robiąc jak najseksowniejsza miną co pewnie w moim wykonaniu wyglądało "dałnowato". Położyłam swoje ręce na jego klatce piersiowej na co zaaregowal ciarkami. Hola, hola co tu się dzieje?!

- Carter. - Szepnął niby agresywnie? ale i tak mu nie wyszło.  Spojrzał głęboko w moje oczy i zaczął zbliżać powoli swoją twarz w kierunku mojej. 

Haha panika !

Szybko schylilam się i uciekłam dołem.

- 1:0! Napaleńcu !- Krzyknęłam odwracając się na chwilę w jego stronę..

- Oj tak się bawić nie będziemy Carter. - To było ostatnie zdanie jakie usłyszałam...

Bad boy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz