26

49 3 0
                                    

Gdy wyjechaliśmy za miasto, zmierzaliśmy starą autostradą. Will skręcił w drugi zjazd. Jechaliśmy w stronę starej fabryki wódki, gdyż właśnie tam odbywały się nielegalne wyścigi. Zwycięzca bierze wszytsko.
Drogę przebyliśmy w ciszy. Chłopak zmienił bieg, gdyż musiał zwolnić. Przełożył rękę z dźwigni biegów na moje kolano.

- Ups. Pomyliłem cie z biegami. - Uśmiechnął się słodko i pojechał ręką w górę podwiajajc sukienkę.

- DeVitto. Ogarnij się. - Spojrzałam na niego kątem oka.

- Ogarnąć to ja Cię mogę zaraz - Zagryzł wargę spuszczajac wzrok.

Zaśmiał się melodyjnie po czym przyspieszył.

Przewróciłam oczami, prychając pod nosem.

- Nie prychaj, nie jestes kotem. - Spojrzał na mnie skręcając na opustoszaly parking. Zaparkował na jednym z miejsc.

- Wczoraj w łóżku mówiłeś co innego. - Uśmiechnęłam się zadziornie wyciągając z kieszeni paczkę papierosów.

- Młoda... Od kiedy ty palisz ?

- Kiedy się denerwuje to pale.

- Nie będę się całować z popielniczką. 

- Odezwał się ten, co nie pali. To ja powinnam tak mówić. - Uśmiechnęłam się sztucznie, odpalając fajke.

- Ja nie pale. - Spojrzał na mnie zszokowany.

- Nie pierdol. - Warknęłam otwierając okno i zaciągając się nikotyną.

- No nie.

- William nie kałam mnie. Wiem jak śmierdzi papieros. Zresztą. Zawsze jak dajesz mi bluzę to zapominasz wyciągnąć. - Wypuściłam dym prosto w jego twarz.

Ten spojrzał na mnie i poczekał, aż znów się zaciągne. Gdy tylko to zrobiłam przyciągał mnie do siebie i wpił w moje usta. Dym mieszał się z naszymi oddechami i krążył z jeden buzi do drugiej wylatując przy okazji w powietrze. Przygryzł moj wargę po czym odsunął się ode mnie i wyszedł z samochodu. Zdezorientowana usiadłam prosto i spojrzałam w lusterko. Przemalowałam usta szminką i wysiadłam. Chłopak siedział na masce samochodu i robił coś w telefonie. Stanęłam obok niego i zdeptałam papierosa o ziemię. DeVitto wstał i uśmiechnął się do mnie uroczo.

- Gotowa ? - Zapytal obejmując mniej w tali.

- Myślę, że tak.- Zagryzłam policzek.

- To idziemy.

Przyciągnął mnie bliżej i ruszyliśmy w stronę bandy ludzi stojących przed drzwiami fabryki.

- Zasady jak zwykle. - Rzekła dziewczyna w lokowanych, brązowych włosach. Po krótkim przedstawieniu się, postanowili zacząć wyścig.

- Nie ma Hale'a. Z kim mam się
ścigać? - William uśmiechnął się opierając swoją brode o moje ramię.

- I tak przegrasz DeVitto. - Usłyszałam zza pleców głos.

Will miał się ścigać z Jacob'em?  Ich posrało?  O nie! Ja napewno nie biorę w tym udziału.

- Carter? Carter co ty tu robisz ?- Hale stanął, a za nim cała jego banda, którą poznałam w TĄ noc.

- Masz coś do mojej laski Hale ?!- W Will'a natychmiast wstąpiło coś w rodzaju diabła. W oczach miał agresję, której nigdy u niego nie widziałam.

- Carter coś ty sobie za chłoptasia wybrała. Gorzej nie mogłaś!- Zaśmiał się brunet, żując gumę.

- Zamknij mordę gnoju - Wydarł się blondyn, po czym podszedł do niego, na co jego przyjaciele od razu zaaregowali.

- Bo co? - Jacob był cwany. Bardzo cwany.

- Bo ci zaraz przypierdole. - Syknął mu prosto w twarz.

Zaczynało robić się niebiespiecznie.
Stałam za wszystkimi przyglądając się jemu. Zielonookiemu, który nie tracił spokoju. Stał sobie z założonymi rękoma na klatce piersiowej. Żuł gumę, wpatrując się Wil'owi prosto w oczy.

- Jeszcze powiedz idioto, że bierzesz ją do samochodu. - Odparł Jacob.

- Biorę. I tak nic nie stracę.

- Nie bądź taki pewny. - Uśmiechnął się zadziornie.

- Zaraz, zaraz. Czy ja o czymś nie wiem?! - Nagle coś do mnie dotarło.

Tyle, że nie byłam pewna swoich myśli.

- Czyżby twój kochany Will'ek nie wyjaśnił ci zasad ?- Jacob wyszczerzył zęby szyderczo.

- Wygrany bierze samochód przegranego. - Wychrypiałam patrząc wprost w te zielone tęczówki.

- I jego zawartość. Łącznie z pasażerem.

- No chyba nie. Nie jestem jego własnością. Tak nie może być.-  Zaczęłam swoim pretensjonalnym tonem.

- Takie są zasady kotek.- Hale minął grupkę Will'a i podszedł do mnie.

- Wygram to i puszcze cię wolno. DeVitto nie jest taki milutki na jakiego wygląda. - Szepnął mi do ucha - A więc zróbmy to!- Krzyknął wsiadając do swojego czerwonego Mustanga...

Bad boy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz