7

49 2 0
                                    

- To nie możliwe..- Wydukałam.

- Amy... Ogh... Mi też nie chce się wierzyć... Ale Amy ja to widziałem na własne oczy. - Westchnął cicho. To on tym razem był silniejszy niż ja. Byłam dumna, że ma siłę mnie wspierać...

Nagle usłyszeliśmy dźwięk sms.

Chłopak podniósł telefon, ale po chwili odłożył go nawet nie sprawdzając treści.

- Zobacz. - Szepnęłam

- Nie... To nie ważne napewno.

- Matt proszę zobacz.

- To nie jest teraz ważne.

- Bo zrobię to za ciebie. - Pogroziłam.

Chłopak unikał moje wzroku jak tylko mógł.

Warknęłam pod nosem i zabrałam jego telefon ze stolika.

Od Słoneczko💕:

Kochanie wpadnij do mnie proszę. Jestem załamana. Rodzice się na mnie drą bo dostałam pałe z Niemca. Czekam xxx

Popatrzyłam na chłopaka.
- Wiesz w ogóle kto napisał? - Warknęłam

- Nie i nie obchodzi mnie to.
- Czytaj i leć do niej!- Położyłam mu telefon pod nos. Przy czytaniu oczy chłopaka robiły się coraz wiekiesze.

- To tylko pała z Niemca. Nie zostawię cię. - Rzekł odkładając telefon. Z niego to jednak dobry brat.

- Ja sobie poradzę... I tak jestem umówiona. No leć do niej!- Uśmiechnęłam się zachęcająco choć moje serce krwawiło

- Amy...

- Nie! Idź do niej. Proszę. - Wstałam i wypchnęłam go z boksu. - Widzimy się w domu - Złożyłam na jego policzku krótkiego całusa. Chłopak doskonale wiedział, że ze mną nie wygra.

Westchnął i kręcąc głową wyszedł z lokalu. Rozglądnęłam się po pomieszczeniu po czym zdecydowałam się zamówić gorącą czekoladę.

Matt chyba się nie obrazi, że wybije bez niego...

Podeszłam do kasy .

- Co podać?- Zapytał Will stając do mnie tyłem.

- Jedną pyszną gorącą czekoladę z ekstra bitą śmietaną i polewą tofifi.

- Umm juz się robi. - Chłopak odwrócił się i gdy zorientował się, że to ja uśmiechnął się szeroko. - Skoro jedna to braciszek juz poszedł?

- Poszedł do Aki. Ona go teraz bardziej potrzebuje niż ja. Ja dam sobie radę. - Wzruszyłam ramionami.

- Stało się coś?- Zapytał.

- Może... Może pogadamy o tym kiedyś. To dla mnie trudne...

- Jasne. Rozumiem. To może um... Wypijemy razem czekoladę. Ja stawiam.- Uśmiech wparował na jego twarz. - A potem zabiorę cie w super miejsce?

- Możesz sobie tak po prostu wyjść z pracy?

- Teoretycznie...- Spojrzał na zegarek- To już skończyłem.

- To czekolada i mnie uprowadzasz? - Podniósłam zadziornie brew.

- Dokładnie tak. - Zaśmiał się.

- To ja czekam przy stoliku - Wskazałam na jeden z nich.

- Zaraz będę. - Odwrócił się po czym wyszedł na zaplecze.

Wyciągnęłam z kieszeni swetra telefon:

Do mama:

Nie martw się. Wyszłam ze znajomymi. Nie wiem kiedy wrócę. Jakby co, dzwoń.

Wcisnęłam " wyślij " I usiadłam w boksie. Po chwili dołączył do mnie Will. Na tacce nosił dwa kubki z niebiańskim napojem. Nie usiadł na drugiej stronie. Wepchnął się obok mnie.

- Nie było gdzie usiąść?- Zapytałam śmiejąc się.

- Było, ale tak jest cieplej - Wyszczerzyl się po czym podał mi moją porcję...

Bad boy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz