10

44 2 0
                                    

Jakoś udało mi sie trafić do pokoju chlopaka. Siedziałam na dużym dwuosobowym łóżku i przyglądałam się pomieszczeniu. Był utrzymany w odcieniach szarosci i bieli. Na białej komodzie stało zdjcie, na ktorym był mały chłopiec i młodsza od niego dziewczynka. Ona na twarzy miała ciasto z bitom śmietaną. Biegła za chłopcem o miodowych włosach, który najprawdopodobniej uciekał przed nią i najwyraźniej miał z tego niezły ubaw. Uśmiechnęłam się pod nosem. Te maluchy były naprawdę urocze.

- Pamiętam to. - Usłyszałam za sobą.

Obróciłam się w tamtą storę i zobaczyłam chłopaka, który pod pachą taszczył materac. - Ja miałem wtedy osiem lat, a ona sześć. - o
Obróciłam się z powrotem, aby znów spojrzeć na zdjęcie. Chłopak podszedł do mnie od tyłu i oplotl mnie w tali, a swoją brode położył na moim ramieniu. Zamknął oczy i wziął duży wdech powietrza.
-Były to jej szóste urodziny. Rzuciłem ją wtedy moim kawałkiem tortu. Tak dla beki. Kochałem moja siostrę i nigdy nie zrobiłem jej krzywdy. Ona wtedy zaczęła mnie gonić. Bynajmniej tak myślałem. Obróciłam  się i gdy się zobaczyłem ze nie biegnie za mną stanąłem jak wryty. Nagle poczułem, że ktoś oblewa mnie woda. Spojrzałem za siebie i zobaczyłem Sare z pistoletem na wodę.

Spojrzałam na niego i zobaczyłam, że w oczach chłopaka zbierają się łzy.

- Jak to kochałeś?- Te słowo najbardziej mnie nurtowały.

- Kochałem. W sumie źle to powiedziałem. Bo ona nadal jest w moim sercu. Choć nie ma jej już na ziemi ...

I właśnie wtedy zrozumiałam, że ona nie żyje .

=============================

Szłam ciemnym korytarzem, a jedynym światłem była świeca w mojej dłoni. Na sobie miałam tylko starą koszule za uda. Byłam przerażona. Za każdym razem gdy dochodziłam do pewnego rodzaju drzwi one znikały i musiałam szukać ich ponownie. Nagle usłyszałam przeraźliwy krzyk dziecka. Czym prędzej pobiegłam w tamtą stronę, aby sprawdzić co się dzieje. Weszłam do wielkiego pomieszczenia, które było kompletnie puste. Nagle tło się rozmyło i znalazłam się w lesie. W tym samym lesie... Biegłam, biegłam przed siebie ile sił w nogach. Byłam już normalnie ubrana tak jak w tą ferelną noc. Nagle na kogoś wpadłam. Byl to dorosły mężczyzna.

- Hej kotku. Co robisz sama w lesie o tej porze?- Zapytał. 

- Nic, nic .- Wydukałam przestraszona i cofnelam się kilka kroków.
- No nie jestem pewien. - Uśmiechnął się ohydnie. Podszedł do mnie i rękoma zaczął błądzić po moim ciele.
Juz wiedziałam że jestem w pułapce.

Obudziłam się cała spocona z krzykiem na ustach. Wspomnienie tej nocy do dzisiaj mnie nęka i chyba nigdy nie przestanie.

- Co, co się stało? - Wymamrotał zaspany Will, który leżał na materacu na ziemi. Wstał po czym usiadł na krańcu łóżka. Gdy zobaczył, że cała się trzęse przytulił mnie mocno.

- Zły sen? -Zapytał.

- Raczej złe wspomnienie w śnie. Straszne  wspomnienie. - Wydukałam cały czas będąc w strachu.

- Ciiiii już okej.  - Mruczał głaszcząc mnie po włosach. - Okej ?

- T..t..tak ...

Chłopak juz chciał schodzić do siebie na materac gdy mruknąłam.

- Will?

- Tak Nyśka?

- Zostaniesz ze mną?  Nadal się boje.

Chłopak uśmiechnął się pod nosem po czym cofnął się. Położył się obok mnie po czym wtulona w niego zasnęłam.

Bad boy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz