Jakoś udało mi sie trafić do pokoju chlopaka. Siedziałam na dużym dwuosobowym łóżku i przyglądałam się pomieszczeniu. Był utrzymany w odcieniach szarosci i bieli. Na białej komodzie stało zdjcie, na ktorym był mały chłopiec i młodsza od niego dziewczynka. Ona na twarzy miała ciasto z bitom śmietaną. Biegła za chłopcem o miodowych włosach, który najprawdopodobniej uciekał przed nią i najwyraźniej miał z tego niezły ubaw. Uśmiechnęłam się pod nosem. Te maluchy były naprawdę urocze.
- Pamiętam to. - Usłyszałam za sobą.
Obróciłam się w tamtą storę i zobaczyłam chłopaka, który pod pachą taszczył materac. - Ja miałem wtedy osiem lat, a ona sześć. - o
Obróciłam się z powrotem, aby znów spojrzeć na zdjęcie. Chłopak podszedł do mnie od tyłu i oplotl mnie w tali, a swoją brode położył na moim ramieniu. Zamknął oczy i wziął duży wdech powietrza.
-Były to jej szóste urodziny. Rzuciłem ją wtedy moim kawałkiem tortu. Tak dla beki. Kochałem moja siostrę i nigdy nie zrobiłem jej krzywdy. Ona wtedy zaczęła mnie gonić. Bynajmniej tak myślałem. Obróciłam się i gdy się zobaczyłem ze nie biegnie za mną stanąłem jak wryty. Nagle poczułem, że ktoś oblewa mnie woda. Spojrzałem za siebie i zobaczyłem Sare z pistoletem na wodę.Spojrzałam na niego i zobaczyłam, że w oczach chłopaka zbierają się łzy.
- Jak to kochałeś?- Te słowo najbardziej mnie nurtowały.
- Kochałem. W sumie źle to powiedziałem. Bo ona nadal jest w moim sercu. Choć nie ma jej już na ziemi ...
I właśnie wtedy zrozumiałam, że ona nie żyje .
=============================
Szłam ciemnym korytarzem, a jedynym światłem była świeca w mojej dłoni. Na sobie miałam tylko starą koszule za uda. Byłam przerażona. Za każdym razem gdy dochodziłam do pewnego rodzaju drzwi one znikały i musiałam szukać ich ponownie. Nagle usłyszałam przeraźliwy krzyk dziecka. Czym prędzej pobiegłam w tamtą stronę, aby sprawdzić co się dzieje. Weszłam do wielkiego pomieszczenia, które było kompletnie puste. Nagle tło się rozmyło i znalazłam się w lesie. W tym samym lesie... Biegłam, biegłam przed siebie ile sił w nogach. Byłam już normalnie ubrana tak jak w tą ferelną noc. Nagle na kogoś wpadłam. Byl to dorosły mężczyzna.
- Hej kotku. Co robisz sama w lesie o tej porze?- Zapytał.
- Nic, nic .- Wydukałam przestraszona i cofnelam się kilka kroków.
- No nie jestem pewien. - Uśmiechnął się ohydnie. Podszedł do mnie i rękoma zaczął błądzić po moim ciele.
Juz wiedziałam że jestem w pułapce.Obudziłam się cała spocona z krzykiem na ustach. Wspomnienie tej nocy do dzisiaj mnie nęka i chyba nigdy nie przestanie.
- Co, co się stało? - Wymamrotał zaspany Will, który leżał na materacu na ziemi. Wstał po czym usiadł na krańcu łóżka. Gdy zobaczył, że cała się trzęse przytulił mnie mocno.
- Zły sen? -Zapytał.
- Raczej złe wspomnienie w śnie. Straszne wspomnienie. - Wydukałam cały czas będąc w strachu.
- Ciiiii już okej. - Mruczał głaszcząc mnie po włosach. - Okej ?
- T..t..tak ...
Chłopak juz chciał schodzić do siebie na materac gdy mruknąłam.
- Will?
- Tak Nyśka?
- Zostaniesz ze mną? Nadal się boje.
Chłopak uśmiechnął się pod nosem po czym cofnął się. Położył się obok mnie po czym wtulona w niego zasnęłam.
CZYTASZ
Bad boy
Teen Fiction- Nie rób głupot DeVitto. - Warknął Hale. Zaczęli krążyć w kółko. - To ty zrobiłeś głupotę Hale. - Był agresywny. Strasznie agresywny. - Znałeś zasady. - Powiedział spokojnie zielonooki. William spojrzał na mnie. Stałam niedaleko. To był błąd. Ch...