Prolog

2.6K 123 34
                                    

W pewnym domku nad jeziorem w mugolskim miasteczku wczasy spędzała niewielka rodzina. Nie była to zwyczajna rodzina. Należeli do niej przystojny mężczyzna o okrągłych okularach i kruczoczarnej czuprynie — czarodziej czystej krwi oraz piękna kobieta o dobrotliwym uśmiechu i ciemnorudych włosach — była mugolaczką, a jednak również czarownicą. Uroku dodawał ponad roczny chłopczyk o bystrych, zielonych oczach. Nic nie wskazywało na to, by szczęście zostało w tak tragiczny sposób odebrane...

Za jeziorem znajdował się niewielki domek mieszkalny, w którym mieszkała całkowicie mugolska rodzina. Dziewczynka z burzą brązowych loków wokół głowy, niewiele starsza od czarodziejskiego chłopca z ciemną czupryną nie zdawała sobie sprawy z tego, że za jakiś czas również zostanie czarownicą...

Pewnego jesiennego wieczoru czarodziejska rodzina spędzała ostatni dzień „wakacji". Chłopczyk bawił się w ogrodzie, latając na dziecięcej miotełce nisko nad ziemią. Rodzice przyglądali się z dumą maleństwu, wiedząc, że w ich obecności nic mu nie zagraża. Po chwili jednak w okolicy zrobiło się strasznie ciemno i zerwał się silny wiatr. Kobieta wzięła płaczącego synka w ramiona i pobiegła do domku, natomiast mężczyzna przypatrzył się drodze za bramą. Zastanawiał się, co wywołało ten nagły chaos.

Tymczasem przez las kroczył mężczyzna w czarnej pelerynie z dużym kapturem, lecz czy można go w ogóle nazwać człowiekiem? Wątpliwości mogły budzić cera bielsza od kredy, czerwone wąskie oczy, szparki zamiast nosa czy wężowata głową. To właśnie on wywołał cały chaos. A nie przyszedł tu bez powodu. Po przekroczeniu bramy domku mężczyzna krzyknął do swojej żony, aby uciekała z chłopcem przed frontowe drzwi. Wyciągnął różdżkę, aby zatrzymać przybysza, lecz zdążył ujrzeć jedynie błysk zielonego światła, po czym runął martwy na ziemię. Postać wbiegła po schodach na piętro i wpadła z hukiem do pokoju, w którym ukryła się kobieta z synkiem w łóżeczku. Rozpaczliwie osłaniała chłopca, nie słuchając rozkazów istoty, po czym spotkał ją ten sam los, co jej męża. Przybysz nachylił się do łóżeczka — do upragnionej ofiary, ryknął klątwę i chłopiec ujrzał zielone światło... lecz nic mu się nie stało. Zamiast tego jego niedoszły zabójca skurczył się w sobie i poleciał w siną dal. Chłopczykowi po całym zajściu została tylko mała, wąska blizna na czole.

Mężczyzna, który mieszkał w sąsiednim domu, wypłynął łódką na jezioro i dostrzegł błyskawice, zielone światła i zniszczony dom. Postanowił sprawdzić, co się stało. Pomimo iż był mugolem, telewizja często wspominała o napadach owego przybysza i jego podwładnych, wiedział zatem, co mogło się wydarzyć. Po wyjściu z domu w okropnym szoku stanął twarzą w twarz, a raczej twarzą w brzuch z trzy razy większym od niego mężczyzną. Przedstawił się jako gajowy z niejakiej szkoły magii i przybył tutaj na polecenie dyrektora tamtejszej szkoły — ma bowiem za zadanie zabrać małego chłopca do innego domu. Mugol zostawił mu swoje imię i nazwisko, aby przekazać dyrektorowi, kto pierwszy widział całe zajście. Po odejściu olbrzyma na wielkim latającym motocyklu mężczyzna wrócił do domu, chcąc jak najszybciej opowiedzieć o wszystkim żonie.

A piętnaście lat później w małej sypialni innego mugolskiego domku spał ten sam chłopak, którego wcześniej ugodziło Mordercze Zaklęcie. Nie był on świadomy całej prawdy i nie wiadomo, czy chciałby się dowiedzieć...

Jak nasze patronusyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz