Rozdział 3. - Oceny

1.3K 86 50
                                    

- Więc... chcesz powiedzieć, że robiłeś jakieś czary na swoim kuzynie, po czym zemdlałeś, tak?

- Dokładnie tak. Problem w tym, że nie mam pojęcia, dlaczego tak się stało.

Harry zdecydował się w końcu opowiedzieć Ronowi swoją przygodę w mugolskiej kręgielni. Do tego długo zajęło mu wyjaśnienie, czym jest to miejsce i dlaczego mugole tak lubią tam chodzić. Mimo to nie było im dane zbyt długo o tym mówić, bo po jakim czasie pani Weasley zawołała ich na kolację. Schodząc do kuchni, Harry wytłumaczył szybko przyjacielowi, że tak naprawdę nie ma czym się przejmować i nic takiego się nie stało. Chłopak wciąż widział niepokój w oczach Rona, lecz obaj się uspokoili, widząc stół pełen pyszności. Harry od kilku godzin nic nie jadł, więc nikogo nie zdziwił jego duży apetyt. Co innego można było powiedzieć o Ronie.

- Powiedz mi, kto nauczył cię tak łapczywie jeść? Bo na pewno nie ja... - jęknęła pani Weasley, spoglądając na Rona pochłaniającego miskę płatków kukurydzianych z mlekiem i kawałkami czekolady.

- Daj mu spokój, Molly, głodu nie powstrzymasz - wtrąciła Tonks. - Ciesz się tym, że nie wygląda jak kuzyn Harry'ego.

Harry zachichotał, a pani Weasley mruknęła: ,,Miejmy nadzieję". Przez kilka minut słychać było tylko brzęk sztućców i ciche mlaskanie. Po chwili jednak ciszę przerwał pan Weasley, który zapytał:

- Wiadomo już, kiedy otrzymamy wyniki SUM-ów?

- Taato... - jęknął Ron. - Jest połowa wakacji. Mówisz zupełnie jak Hermiona.

- Ojciec ma rację - dodała pani Weasley. - Wyniki zawsze przychodzą w lipcu. Komisja wprawdzie zapowiadała, że mogą wystąpić jakieś komplikacje, ale chyba nikt się nie spodziewał prawie miesięcznego opóź... AAA!

Nagle przez okno do kuchni wyleciała wielką pierzasta brązowa sowa z dwoma listami w łapkach. Pani Weasley, bardzo blisko której znalazł się ptak, chwyciła oba listy i przeczytała napisy na kopertach.

- To wyniki SUM-ów! - zawołała pani Weasley.

Harry i Ron szybko odsunęli talerze i chwycili przesyłki. Otworzyli je i przez dłuższą chwilę czytali w milczeniu.

Harry'ego przedstawiał się tak:

WYNIKI EGZAMINU
POZIOM STANDARDOWYCH UMIEJĘTNOŚCI MAGICZNYCH

Oceny pozytywne:
wybitny (W)
powyżej oczekiwań (P)
zadowalający (Z)

Oceny negatywne:
nędzny (N)
okropny (O)
troll (T)

HARRY JAMES POTTER OTRZYMAŁ:

Astronomia - Z
Opieka nad magicznymi stworzeniami - P
Zaklęcia - P
Obrona przed czarną magią - W
Wróżbiarstwo - N
Zielarstwo - P
Historia magii - O
Eliksiry - P
Transmutacja - P.

Choć chłopak nigdy nie przejmował się ocenami jakoś bardzo - każdego roku miał bowiem inne rzeczy do roboty - to im więcej razy przeczytał każdy wers, tym oddech zaczął mu zwalniać. Jego stopnie miały zadecydować o tym, co będzie zdawał na OWTM-ach i co pozwoli mu, wedle swoich marzeń, w przyszłości zostać aurorem. W istocie nie wypadł tak tragicznie, lecz brak wybitnego z eliksirów łatwo dał mu pomarzyć o wymarzonej karierze. A gdyby na miejsce Snape'a przyszedł inny nauczyciel, który akceptuje powyżej oczekiwań? Harry miał co do tego wielką nadzieję.

- I jak ci poszło? Och, mam takie same oceny! - krzyknął Ron, pokazując Harry'emu swój list. - Powyżej oczekiwań z obrony przed czarną magią i nędzny z historii magii. Pewnie miałbyś to samo, gdybyś na egzaminie nie... no wiesz.

Jak nasze patronusyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz