Rozdział 33. - Zniknięcie

390 18 39
                                    

Po dwóch tygodniach ferii świątecznych i dobrego odpoczynku uczniowie Hogwartu musieli wrócić na drugie półrocze szkoły. Cała szkoła właśnie jechała Hogwart Ekspresem do miejsca, w którym od dawna uczyli się magii, zaklęć czy czarodziejskich mikstur. Z kolei szóstoklasiści – Harry Ron i Hermiona – spędzali czas w przedziale tak, jak zwykle to robili. Harry i Ron spali, a Hermiona się uczyła. Po dość ciekawie spędzonych feriach pełnych wielu różnych emocji czarodziejem ciężko było oderwać się od rzeczywistości, jaka ich otaczała przy Grimmauld Place 12. Harry i Ron ostatecznie pogodzili się i chodź obaj byli wściekli na Ginny za to, jak bardzo namieszała, to postanowili nie zadręczać jej tym dodatkowo. Prostu zdecydowali się nie wchodzić w drogę dziewczynie, bo wiedzieli, że kolejne kłótnie nie będą dla nich dobre. Sam Harry zaś miał już i tak dobry humor z powodu prezentu, jaki Cho sprawiła mu z okazji Świąt Bożego Narodzenia. Przyjaciele wielokrotnie przyłapywali Gryfona na głębokim na myśleniu przyozdobionym charakterystycznym uśmiechem. Żywił on bowiem wielką nadzieję, że do końca roku szkolnego spędzi mnóstwo miłego czasu ze starszą Krukonką. Planował również podobny czas na powrót do Hogwartu, lecz już na początku podróży jego nastrój zaczął się psuć. Ani przez chwilę bowiem nie dostrzegł ani Cho, ani jej rodziny.

Szesnastolatkowie właśnie się przebudzili i przeciągali, ziewając. Harry usiadł prosto na kanapie, a niepokój związany z Cho gwałtownie powrócił. Nie umknęło to uwadze dwójki przyjaciół.

— Harry, w porządku? — zapytała Hermiona, odkładając książkę z transmutacji obok.

— Unika mnie, czy jak? Nie chce się ze mną zadawać wśród ludzi? — zastanawiał się głośno Harry.

— Uspokój się. Na pewno nic się nie stało — pocieszał go Ron z powątpieniem. — Może nie miała czasu się z tobą spotkać...

Nagle do ich przedziału wpadła Padma Patil wraz z inną krukońską koleżanką.

— Nie widzieliście nigdzie Cho? — zapytała dziewczyna.

Trójka czarodziejów pokręciła głowami.

— Nawet ty, Harry? Kurczę, coś jest nie tak. — Padma zmarszczyła czoło z niepokojem.

— Harry właśnie mówił, że chciał z nią spędzić czas w przedziale na powrót, ale jej nie... AUU! — urwał Ron, bo Harry kopnął go w łydkę w połowie zdania. Nie miał ochoty opowiadać koleżankom Cho, jak to nie chcieli spędzić czasu.

— A czy miałyście od niej jakieś wieści z ferii? — zapytała Hermiona.

— Mi przysłała tylko jakieś słodycze. A ty, Harry? — odrzekła Padma.

— Mi też przysłała... prezent — odparł niepewnie chłopak z obawą, że dziewczyny będą go wypytywać o kwestię prezentu. Na szczęście było zupełnie odwrotnie.

— Czyli tak jakby się gdzieś rozpłynęła. Bardzo to dziwne — mruknęła Padma. — Cóż, gdyby tylko się do was odezwała...

— To wy też dajcie znać — dokończył Ron, na co Padma uśmiechnęła się blado. Po tych słowach zasunęła drzwi przedziału i wraz z koleżanką poszły wzdłuż korytarza.

Harry westchnął ciężko i oparł się o zagłówek w zamyśleniu.

— No, to mnie pocieszyły — mruknął. — Jeszcze tylko Luny brakowało...

Niczym na zawołanie do ich przedziału zapukała Luna Lovegood wraz z Nevilleʼem Longbottomem u boku. Zanim ktokolwiek z nich zdążył się odezwać, Ron zawołał:

— Nie, nie widzieliśmy Cho Chang!

Luna i Neville spojrzeli na siebie ze zdumieniem, a Gryfon powiedział:

Jak nasze patronusyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz