Rozdział 5. - Wizyta na Pokątnej

1.1K 79 48
                                    

— Ależ to naprawdę wspaniała wiadomość! — zawołał Syriusz, rozmawiając z Billem i Fleur. — Dawno nie mieliśmy żadnego ślubu ani nic takiego...

Całą trójką siedzieli przy kawie i od jakiegoś czasu wesoło gawędzili na temat zbliżającego się wesela. Jednak poza nimi nie każdy był tak zadowolony. Pani Weasley popijała kawę przez niemal zaciśnięte usta, łypiąc spode łba na Fleur. Ginny sprawiała wrażenie, jakby odczuwała dokładnie to samo, siedziała sztywno na krześle i za każdym razem, gdy Francuzka, odrzucając do tyłu swoje długie włosy, niezauważalnie prychała. Pan Weasley jedynie patrzył tępo przed siebie, w oczach mając wciąż to samo zaskoczenie. Natomiast Harry i Ron spokojnie jedli ciasto, tak, jakby nic ich ta sytuacja nie obchodziła. Jednak Ron od czasu do czasu patrzył w stronę Fleur, jakby chciał jej powiedzieć coś ważnego, lecz nie mógł się za to zabrać.

Nagle przez okno wleciała wielka brązowa sowa, która po chwili wylądowała na głowie Fleur. Oczywiście dziewczyna nie poprzestała na histerycznych wrzaskach, jakoby ptak miałby zniszczyć jej fryzurę. W łapkach trzymał cztery listy. Gdy Fleur wreszcie pozbywa się sowy z włosów, przeczytała, do kogo były zaadresowane listy.

— Te tszjy to listy z 'Ogwart! Dla 'Arry, dla Rona i dla Ginny, s'il vous plaît — mruknęła, podając im kolejno koperty.

Harry szybko otworzył swoją i zaczął czytać:

Szanowny Panie Potter,
pragniemy Pana poinformować o tym, że rok szkolny w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie rozpoczyna się 1 września br., a pociąg do Hogwartu odjeżdża z peronu numer 9¾ tego samego dnia o godz. 11.

Oto potrzebne podręczniki dla uczniów szóstego roku:

,,Eliksiry dla zaawansowanych" Libacjusza Borage'a
,,Standardowa księga zaklęć, stopień szósty" Mirandy Goshawk
,,Konfrontacja z bezimiennymi" nieznanego autora
,,Mięsożerne drzewa świata" nieznanego autora
,,Poradnik transmutacji dla zaawansowanych" nieznanego autora.

Dodatkowo ważną wiadomością dla Pana jest to, iż pomimo braku wybitnego z SUM-a z eliksirów, ten przedmiot figuruje u Pana jako jeden z tych do zdawania OWTM-ów.

Życzymy miłych wakacji,
Minerwa McGonagall

Harry czytał ostatni akapit listu z niedowierzaniem. To oznaczałoby, że albo Snape zmienił metody nauczania – co było raczej mało prawdopodobne – albo został zatrudniony nowy nauczyciel eliksirów. Chłopak był tak zaskoczony, że prawie nie zauważył Rona niemal piejącego z radości.

— Widzisz, Harry? Widzisz? Nie dość, że najprawdopodobniej wywalili Snape'a, to jeszcze możemy zdawać owutemy! A wiesz, co to znaczy? Że możemy zostać aurorami! — krzyczał Ron, wymachując swoim listem, w którym naturalnie było napisane dokładnie to samo.

— Ale tu jest jeszcze jeden list — powiedziała Ginny. — Jest zaadresowane w to miejsce, do... was dwóch razem.

Harry i Ron popatrzyli na Ginny, potem na list i zmarszczyli czoła. W końcu Harry wziął kopertę do rąk. Nie było nadawcy, jednak po małym, wąskim piśmie Harry dobrze rozpoznał, kto nim był. Uśmiechnął się pod nosem i pokazał kopertę Ronowi, któremu oczy rozszerzyły się ze zdziwienia, a usta w uśmiechu.

— Wreszcie raczyła do nas napisać! — zawołał.

Szybko zabrał Harry'emu kopertę i ją otworzył. Obaj naraz wodzili wzrokiem po kartce.

Drogi Ronie i drogi Harry,
tak strasznie mi przykro, że tak długo się nie odzywałam. Pewnie zastanawiacie się też, dlaczego nie zamieszkałam z Wami na resztę wakacji przy Grimmauld Place. Cóż, pewnie dowiecie się tego w swoim czasie, a poza tym chciałam po prostu spędzić wakacje w swoim mugolskim gronie, z dala od magii... wiem, jak to musi brzmieć, gdy o tym piszę, ale wybaczcie – na razie musi tak być.
Natomiast mam dla Was lepszą wiadomość – najprawdopodobniej spotkamy się w tym tygodniu na Pokątnej! Ostatnio odkryłam, że moi rodzice korespondowali z rodzicami Rona i umówili się już na wtorek. Super, co?

Jak nasze patronusyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz