Smutna?

5K 152 4
                                    

-Harry czemu idziesz za mną? -zapytałam trochę nie Milo.
-Bo chce pogadać. Jestes jedyna osoba która moze mnie zrozumieć i nie wyśmiać. -Szepnął.
Ja jako jedyna w naszym gangu pomagałam chłopakom w sprawach sercowych. Byłam taką trochę dziewczyną która zawsze ich wysłucha oraz udzieli rady. Cieszyła mnie ta posada bo kocham ich najbardziej na świecie, dlatego nie mogę patrzeć na ich cierpienie.
-Co się stało? -zapytałam już pogodnym tonem.
-Dużo muszę Ci opowiedzieć. Masz alkohol? -wyszczerzył się.
-Pewnie- wyciągnęłam z mojego osobistego barku whisky oraz dwie szklaneczki a potem odrazu polałam.
-Opowiadaj- zachęciłam go.
-No bo ja się zakochałem -zaczerwienił się.
-Ooo to chyba dobrze.  W kim? Ładna? -wyrzucałam z siebie słowa.
-No bo to jest chłopak. -Wydusił z siebie po chwili ciszy.
Zamurowało mnie. Nie przypuszczałam ze mój przyjaciel jest gejem. Nic nie miałam do tego ale to naprawdę dziwne.
-No to kto to jest? Dlaczego to problem?  On o tym wie ze Ty w nim? -zadałam kolejna serie pytań.
-Kurwa Vici zakochałem się w Twoim bracie. I on o tym wie?! -płakał
-niech to szlak, odrzucił Cie- krzyknęłam
-Nie wiem... Powiedział że musi to przemyśleć. On mnie nie chce. -Załamał się i schował twarz w dłoniach.
-Harry kiedy wy się spotkaliście ze ja o tym nic nie wiem. -zapytałam.
-Victoria ale nie bądź zła. Ja się z nim skontaktowałem po tym jak Cię szukał . Przez przypadek napisał do mnie a ja mu odpisałem i tak zaczęła się nasza konwersacja. On nie wiedział że się Tobą opiekujemy potem mu powiedziałem gdy tak się żalił ze nie wie gdzie jesteś. Napisałem mu ze jesteś w pełni bezpieczna przy nas.  Nic więcej się nie dowiedział. Proszę nie bij mnie ani nie krzycz- kiedy to wszystko mówił miałam ochotę go rozszarpać ale wiem jak się czuł i czuje. Musze pogadać z Ashem
-Jadę do niego a z Tobą skończę rozmowe potem-szepnęłam i zabrałam kluczyki do Kawi.
Wyszłam z domu nawet nie mówiąc o tym. Zeszłam do garażu tajnym wejściem, które tylko ja znam. Założyłam kask, wsiadłam na moto i Poprostu pojechałam mimo że miałam może do niego dwa kilometry. Nie chciałam się wkurwiać ale nikt nawet mój biologiczny brat nie bedzie ranił mojego przyjaciela. Mimo że oni mnie teraz odrobinę zranili. Ashton nie mial prawa wiedzieć co się ze mną dzieje i czy nawet żyje.

POV Harry.

Powiedziałem jej. Kurwa musiałem to zrobić. Ona mnie przecież zabije, chyba że ma jednak serce i zrozumie
Co ja pierdole Vici ma serce ogromne. Sama tyle przeżyła. Bardzo ją zraniłem pisząc z Ashem ale tak bardzo go pokochałem. Jestem gejem od urodzenia. Świetnie sie z tym kryłem dlatego nikt nic nie podejrzewa. Nigdy przedtem się nie zakochalem aż do momentu gdy spotkałem jej brata. Jest on fantastycznym chłopakiem. Nie myślę o jego wyglądzie a uczuciach i charakterze. Czuły, opiekuńczy, delikatny, potrafi pokochać. Ale chyba nie kogoś takiego jak ja. Jestem beznadziejny,  nikt mnie nie chce. Zawsze będę sam. Jeszcze przezemnie Vici bedzie cierpieć...
Leżałem na łóżku totalnie pochłonięty moimi myślami aż do momentu jak do mnie ktoś zapukał. Cicho szepnąłem wejść. Drzwi sie otworzyły a moim piwnym oczką ukazał sie Ash a zaraz za nimi ona. Moje serce zamarło...

Pov Vici.

Weszłam do chaty nawet nie dzwoniąc. Mam w dupie czy jest tam Liam, najważniejszy jest Harry. Podejrzewam ze nikt nawet nie ogarnął że przyszłam bo z salonu słuchać bylo śmiechy bandy tych przygłupów. Weszłam tam bardzo wkurwiona.
-Siema Victoria, wypijesz z nami-odezwal sie do mnie Micheal.
-Dzieki ale nie-odparlam sucho.
-Ashton idziesz ze mna na górę w tym pierdolonym momencie- krzyknęłam.
-Księżniczko nie denerwuj sie tak bo złość piękności szkodzi- odezwal sie Calum.
-Jak sie nie zamkniesz to Ci zaraz coś zrobię. A Ty rusz dupe- nerwy mi już oszalały.
-Już -powiedzial i sie podniósł.
Poszliśmy białymi schodami w górę. Prawdopodobnie do mojego pokoju. Nie myliłam się. Usiadł na łóżku i się we mnie wpatrywał.
-Co sie kurwa gapisz?! -zapytałam naprawdę już wkurzona.
-Jezu sis nigdy Cie takiej wkurwionej nie widziałem. Co jest? -mówił tak spokojnie ze naprawdę miałam ochotę mu zajebać.
-Przyszłam tutaj bo zraniłeś mnie i mojego przyjaciela. -wysyczałam.
-o czym ty gadasz? -pytał zdenerwowany.
-Harry. Pajacu mówić Ci to coś? -Spojrzałam w jego oczy.
-Kurwa mać- zaklął.
-No właśnie. Wiem o tym że jest gejem. Wiem że pisaliście. Wiem ze Cie informował o tym co sie u mnie dzieje. Wiem wszystko.  Teraz kurwa gadaj dlaczego z nim nie jesteś. I mów co czujesz -szepnęłam.
-Wiem że źle zrobiliśmy nie mówiąc Ci o tym ale zrozum w końcu że Cie kocham i chce wiedzieć kto Cie skrzywdził do takiego stopnia ze się ciełaś. Harry miał mi w tym pomóc ale on się zakochał. Przyznaję że czuje coś do niego ale zrozum nie chce go mieszać w mój świat, który wcale nie jest kolorowy. Kiedyś kradłem i miałem zawiasy on mógłby tego nie zaakceptować. -Zakończył swoja wypowiedź a mnie troche zdziwiło to i pomyślałam ze szkoda iż on nie wie co jego wybranek robi na codzień. Jest on przecież naszym najlepszym hakerem.
-Rusz dupe. Jedziesz ze mna do niego i powiesz mu prawdę a jak nie to strzelę Ci w łeb -poinformowałam go z kamienną mina.
-Okej. Chce żeby on był szczęśliwy. A powiesz mi potem coś o sobie? -zapytał na co ja tylko prychnełam i wyszłam.
On pokierował sie za mna. Wyszliśmy na dół a ja podeszłam do mojej maszyny.
-Zwariowałaś??  Chcesz jechać moto jakiegoś chłopaka. Ty sie zabijesz idiotko? -Wrzeszczał na mnie za co otrzymał mój śmiech.
-Po pierwsze idiotą jesteś ty, jestem najlepsza w jedzie na moto a to jest moja, powtarzam moja Kawi a Ty jak chcesz to albo jedziesz na niej ze mną albo za mną i to juz mnie chuj obchodzi czym- ubrałam kask i usiadłam a mój braciszek o dziwo za mną.
-Boisz się? -zapytałam sarkastycznie.
-Nie! Niby czego -zaśmiał się z nutka drwiny.
-Zobaczymy- odpaliłam silnik i ruszyłam z piskiem opon.
Czułam jak zaciska dłonie na mojej tali,  żeby tylko nie spać. Gratulowałam sobie za to że on teraz sie dziwi i na pewno ma zajebiście wystraszoną minę. Po 2 minutkach byłam już pod willa. Ściągnęłam kask i Czekałam na brata aż się ogarnie oraz powróci jego normalny oddech.
-Mogłaś nas zabić przynajmniej 4 razy -lamentował gdy ja się śmiałam z siebie.
-żyjesz, masz dwie ręce, dwi nóżki wiec zapierdalaj przepraszać- podniosłam glos mimo ze mnie to wszystko śmieszyło.
Po chwili weszliśmy do domu i odrazu do pokoju Harrego. Leżał na łóżku i wydawało się że płakał wcześniej. Ash usiadł obok niego i przytulił.
-Nie będę przeszkadzać wam. Czekam na dole i radzę się nie kłócić bo pozabijam was obydwoje. -usmiechnełam sie i Poprostu wyszłam.
Bylam juz dość zmęczona no ale poszłam do kuchni gdzie wszyscy siedzieli. Nie spali pewnie przezemnie i tą małą aferę. Przeprosiłam ich oraz zrobiłam sobie kawę, którą natychmiast mi wylano. Smutna usiadłam na krześle obok Luka.
-Możesz mi powiedzieć na jakiego chuja przywiozłaś mi tutaj Asha. -Był trochę na mnie zły.
-Lukuś to bardzo delikatna sprawa. -zaczełam
-Tak! Ciekawie. Może  mi to wytłumaczysz. -podnosił głos.
-No bo Harry zakochał sie w nim. -szepnełam a cała ekipa popatrzyła na mnie jak na kosmitkę.
-żartujesz? -humor mu się poprawił.
-Nie- odpowiedziałam.
-To super. On w końcu będzie szczęśliwy. -Luck podzielał moje zdanie.
-Tez tak myślę. Ale jak któryś z was bedzie sie śmiał to odetne wam kutasy. -usmiechnełam sie perfidnie.
-Nie będziemy. -cala paczka się rozweseliła. A zaraz po tym rzucili się na mnie i zaczeli łaskotać. Problem z tym ze miałam pełno siniaków i cicho syknęłam pod wpływem ich dotyku.
Niestety Luke to zauważył i podniósł mi koszulkę przez co miałam ochotę go Zabić. Nikt miał sie o tym nie dowiedzieć.
-Dziewczyno ja się kurwa mać pytam co to znowu jest. Przeprowadziliśmy sie po to abyś nie mial siniaków a ty co wyprawiasz- Luke się złościł ale widać bylo że jednak jest zadowolony.
-Ja się tylko broniłam. -zmyśliłam im bajeczkę, która połknęli.
Szkoda ze nie mogłam powiedziec im całej prawdy, skąd to mam. Zrobiło mi się przykro a wraz z tym łzy chciały się wydostać z moich oczu. Na moje szczęście do kuchni wszedł Ash i Harry trzymający się za dłonie. Zadziwił mnie ten widok ale jednocześnie ucieszył. Harry się uśmiechnął, szczerze co mnie bardzo podniosło na duchu. Chłopak też nie miał lekko. Matka alkoholiczka tak samo jak ojciec, brak domu, bidul, brak kasy itp. Smutna przeszłość ale mimo to teraz jest wesoły i ma kogoś kto go kocha. To jest właśnie życie raz sie jest szczęśliwym innym zaś razem smutnym, pełnym bólu. Jestem jednak wyjątkiem. Przez cale moje życie, był tylko ból. W szkole słabe oceny, śmierć rodziców, brak brata, porwanie, gwałty. Nawet teraz jest źle. Jedyną dobrą rzeczą jaka mnie spotkała jest moja grupa przyjaciół. Z przemyśleń wyrwał mnie głos brat.
-Co jest? vici jesteś? -dotykał mnie po ramieniu.
-Tak jest okej, sorrki zamyśliłam się troszkę. -Odpowiedziałam.
-Dobrze wiec przedstawiam wam mojego nowego chlopaka -pokazał ręką na chłopaka.
-Jacy wy jesteście kochani-rozczuliłam się
-Ale jeśli któryś z was bedzie się śmiał to będę zmuszony odciąć wam kutasy -zakończył wypowiedź.
Wszyscy sie zaczeli śmiać bo powiedziałam dokładnie to samo. Sama się śmiałam. Potem gadaliśmy na wszystkie możliwe tematy. I postanowiliśmy że skoro oni są razem to reszta także musi sie poznać więc jutro zrobię obiad. Zadowolona z dzisiejszego dnia poszłam już na górę. Weszłam do siebie i opadłam ciężko na łóżko. Ściągnęłam spodnie oraz bluzę i pozostałam w majtkach oraz koszulce. Zabrałam do ręki telefon na którym było jak zwykle w chuj wiadomości, znowu jedna przykuła moja uwagę. Byla od Liama.
Od Liam: Słyszałem ze dziś Śpisz znowu u siebie. Pamiętaj że Cię obserwuję i nigdy sie ode mnie nie uwolnisz. Dużo jeszcze chcę Cię nauczyć. Do jutro cukiereczku. :*:*
Przeczytałam treść ale jakoś bardzo mnie nie ruszyla. W środku czułam że wróciłam dawna czyli silna ja. Zadowolona że mnie to nie boli ułożyłam głowę na poduszce i szczęśliwa w środku ze nie dam mu satysfakcji z robienia mi krzywdy uśpiłam się... A śniła mi się mama i moje dawne szczęśliwe i bezpieczne życie...

Miski 1662 słowa :* postarałam sie dziś trochę dłużej:* miłego czytanka

Bad GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz