Rozmowa w fundacji i...

2.4K 89 1
                                    

Dziś jest sobota z czego się mega ciesze ponieważ idę z siostra Rafała do jej fundacji. Tak na marginesie laska ma na imię Olka. Ze mną idą także El i Anka. Laski wszystkie we trzy się mega polubiły. Cieszę się bo teraz mam obok siebie wspaniałych ziomków czyli gang oraz najlepsze przyjaciół. Wstałam z łóżka i powoli się doczołgałam do łazienki. Zrobiłam mega szybki prysznic i w samym ręczniku podeszłam do szuflady po bieliznę a następnie do szafy po ciuchy. Jest już dość zimno więc wybrałam czarne spodnie z wysokim stanem i dziurami na kolanach a do tego, również czarna bluzę. Całość dopełniła moja torebka i czarne wysokie trampki. Postanowiłam się nie malować więc odrazu zeszłam do chłopaków. Siedzieli w salonie i popijali piwo. Niestety nie wolno mi było alko bo za 3 godziny miałam jechać do fundacji. Usiadłam na kolanach Luka na co Ash prychnął. Chłopak mnie przytulił.
-Lukuś mogę dzis pożyczyć Twój moto? -pytam bo moja Kawi teraz jest u naszego mechanika.
-Pewnie ze tak kochanie -całuje mnie w czoło na co się uśmiecham.
Zawsze się tak zachowujemy no prawie od zawsze. On jest ze mną a ja z nim. Kocham tego człowieka. Zabrało mi się na przytulanie więc mocno obiełam chłopaka i wtuliłam się w jego tors. On pewnie się usmiechnął i oplótł moja talie. Słyszałam że chłopaki się ze nas śmiali.
-Wy tak zawsze?- zapytał chyba trochę zirytowany Ashton
-Tak braciszku my tak zawsze. -prychnełam.
Siedziałam tak z nimi śmiejąc się z ich głupoty aż do czasu jak usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi. Nie chciało mi się wstawać więc otworzył je Ashton. Zaraz do salonu wbiegły moje wariatki.
-Laska nie mówiłaś ze jesteś z kimś? -prychneły obydwie.
-O matko idiotki to moi przyjaciele-zaczęłam się śmiać jak Jebnieta.
-Kochanie jak to nie będziemy już udawać? -powiedział Luke
-Przestań debilu głupi. Jestes moim psiapsi -uderzyłam lekko Luka w rękę.
-Dobrze kochanie -cmoknął mnie w czoło.
-Dobra juz stara miałaś byc gotowa 10 minut temu. -Pisneła Anka.
-Kurwa już do mnie idziemy! -krzyknęłam po czym Chwyciłam je za dłonie i wybiegłam po schodach.
W środku podeszłam do szafy i zabrałam z niej jasne spodnie, bardzo rzadko takie ubieram ale dziś nie chce roztaczać dziwnej atmosfery. Do tego wybrałam Czarną bluzę z białym napisem ADIDAS a do tego lekkie botki w kolorze mięty. Sama się zdziwiłam swoim stylem dziś. Zabrałam jeszcze tylko telefon oraz klucze Luka. Zbiegłyśmy na dół i krzyknęłam że wychodzę na co usłyszałam na zobaczenia itp. Wsiadłam na bestię Luka a laski na swoje moto. Razem wyjechałyśmy z mojego ogródka a potem aż do samej fundacji się ścigaliśmy. Ja wygrałam. Weszliśmy do sporego budynku w kolorze jesiennej pomarańczy. Nie znaliśmy planu tego miejsca więc pokierowałyśmy się do miejsca zwanego gabinetem dyrektora. Były to pierwsze drzwi od wejścia. W środku przy małym biurku siedziała Ola. Na ścianach były obrazy i zdjecia ukazujące szczęśliwe matki z dziećmi. Przywitaliśmy się z dziewczyną po czym ona postanowiła nas oprowadzić po tym miejscu. Wyszliśmy więc z gabinetu i pokierowałyśmy sie na pierwsze piętro gdzie zajęcia miały kobiety powyżej 18 lat. Weszliśmy do pierwszego pokoju gdzie siedziały 3 kobiety. Nie miały więcej jak 19 lat. Jakaś starsza babeczka z nimi rozmawiała. Były dość markotne i smutne więc Olka wyjaśniła nam że to jest pokój dla kobiet które nie dawno zostały zgwałcone i nie są do końca ogarnięte w tym miejscu. Przeszliśmy jeszcze przez kilka takich pokoi a następnie pokierowałyśmy się na drugie piętro gdzie były dziewczynki i nastolatki poniżej 18. Bałam się widoku tych smutnych dzieci zniszczonych przez życie. Najchętniej sama zabiła bym tych bydlaków. Ola otworzyła pierwsze drzwi i wpuściła nas do środka. To co tam ujrzałam zupełnie mnie zdziwiło. Miejsce było w kolorze różu. Siedziały w nim dziewczynki. Bawiły sie razem. Nie widziałam tam smutku, bólu czy łez. Ola wyjaśniła nam ze młodym pacjentką wolontariusze za wszelką cenę próbują pomóc zapomnieć i odciągnąć ich myśli od tego koszmaru. Obejrzałyśmy całą fundację i zeszłyśmy na kawę. Gadaliśmy o wszystkim i oraz wygłupialiśmy sie jak jebniete. Wszyscy na nas patrzyli. W pewnym momencie dostałam SMSa od nieznanego zastrzeżonego numeru. Pomyślałam że to jeden z chłopaków zmienił numer więc nie mówiłam dziewczyną że ktoś dziwny do mnie wysłał wiadomość. Otworzyłam kopertę i momentalnie aż mi się zrobiło gorąco. Wiadomość brzmiała tak:
Jak z Toba skończę żaden ośrodek Ci nie pomoże
Chciałam odpisać ale się nie dało bo mi się wyświetlało że nie ma takiego numeru. Chciałam zadzwonić to było to samo. Kurwa mać znowu się zaczyna. Zabrałam swoje rzeczy bo na szczęście laski też się musiały zbierać. Wsiadłyśmy na motocykle i szybko wyjechałyśmy. W domu byłam po 20 minutach. Postanowiłam nie przejmować się tą wiadomością. Miałam wręcz na to wyjebane. Teraz mam w sobie takie urządzenie które można namierzyć mimo że np nie będę mieć telefonu. Poza tym chłopaki dobrze mnie chronią. Zmęczona zasnęłam w ramionach Luka.

Bad GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz