Śmierć jest obok mnie

5K 159 3
                                    

Obudziłam się rano. Ręką mnie dość mocno bolała ale olałam to totalnie i postanowiłam iść się ubrać i ogarnąć. Wstałam z łóżka i chciałam postawić krok ale upadłam pod wpływem ogromnego bólu podbrzusza jak i mostka. Leżałam na ziemi i z trudem łapałam powietrze. Na moje szczęście ktoś przyszedł do mnie sprawdzić co tak huknęło a był to Louis.
-Hej- pisnełam
-Boże Vi co jest? -krzyknął.
-Pomożesz mi się podnieść. -zapytałam delikatnie.
-oczywiście -podbiegł do mnie i podniósł.
-teraz gadaj czemu nie możesz chodzić i co jest- pytał z troska.
-No bo ja się biłam i tak jakoś wyszło ze oberwałam -wymysliłam bajeczkę na poczekaniu
-Powiedzmy ze Ci wierzę ale nie Strasz mnie juz tak i ciesz się ze Luka nie ma. -wyszczerzył się głupio.
-Postaram się a teraz zaniesiesz mnie do łazienki -poprosiłam
Zaniósł mnie odrazu. Umyłam się i ubrałam. Postanowiłam iść sama na śniadanie W końcu jestem Vici czyli muszę sama dawać sobie rade. W kuchni były pustki. Chłopaki pojechali na zakupy bo lodówka była pusta. Znalazłam wiec płatki czekoladowe i postanowiłam je zjeść bez mleka. Były całkiem dobre. Na moje jakże smaczne i wyszukane śniadanko przyszedł Luis. Poczęstowałam go i pochłoneliśmy się w rozmowie. Około godziny 18 do drzwi zadzwonił dzwonek. Jak się okazało niestety był to ten chuj, przyjechał do mnie abym nie musiała wracać sama do domku. Teraz się martwi. Postanowiłam przestać się mazgaić i pokazać mu ze dam rade. Mocno spięta wyszłam uprzednio żegnając się z moim przyjacielem. Weszłam do jego samochodu czyli Czarnej bety. Zapiełam pasy i Czekałam w ciszy na to gdzie pojedziemy bo jedno było pewne nie do domku. Okazało się że zawiózł mnie na jakieś pola. Juz wiedziałam po co. Siedziałam w aucie i Czekałam jak mnie zaprosi żebym wyszła. Otworzył mocno drzwi i dosłownie wytargał mnie za włosy.
-Pojebało Cie to boli!! -wydarłam się na niego na co otrzymałam jego obrzydliwy śmiech.
-Zamknij się kurwo-Tylko tyle powiedział.
Podszedł do mnie i chwytając za włosy zniżył do poziomu jego krocza. Juz zbierało mi się na wymioty. Trzymając za włosy ściągnął swoje dresy a mi ukazał się jego kutas. Bez zbędnych ceregieli wepchnął mi go do ust i zaczął się poruszać. Juz po chwili bolało mnie gardło a o włosach nie wspomnę. Potem zaczęło brakować mi powietrza wiec się szarpałam. Wkurzyłam go i trzymając mi go w usta uderzył mnie mocno w twarz aż mi się krew polała z wargi. Dusiłam się jeszcze bardziej. Ale W końcu go wyciągnął a ja upadłam i łapałam powietrze. Podniósł mnie do auta i odjechał. Wróciliśmy do domu. Nie odezwałam się do niego ani jednym słowem. Totalna zlewka. Weszliśmy a ja udawałam ze wszystko jest okej. Poszłam jednak do łazienki a tam pękłam. Usiadłam w wannie pełnej wody i zabrałam żyletkę. Przez chwile nie patrzyłam jak tnę byle po nogach. Krew lala się strumieniem barwiąc wodę na szkarłatna czerwień pełna wspomnień, łez i bólu. Płakałam cicho tak żeby nikt nie usłyszał. Nagle zrobiło mi się słabo.... Czy to koniec?!
Ciałem wstrząsnęły spazmatyczne dreszcze, pochłaniała mnie coraz bardziej ciemność zamykając w swoich mackach ...

Bad GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz