Rankiem byliśmy już pod moim domem. Cieszyłam się bo nogi to już mi tyłka weszły. Zabrałam telefon i razem z chłopakami poszliśmy do mieszkania. Otworzyłam drzwi i zaprosiłam ich do siebie. Usiedliśmy w moim poprzednim salonie. Miejscu z którym wiązałam miliony wspomnień, radości i smutków.
Wspomnienie:
Dziś obchodzę swoje 4 urodzinki. Mama i tata na pewno mają dla mnie lalki i misie. Wchodzę do kuchni i siadam na kolanach mamy.
Wszystkiego najlepszego!! Krzyczy moja rodzina. Przytulają mnie i dają prezenty. Brat daje mi całusa i duuużego misia. Kocham mojego braciszka myślę.
Po chwili otrząsłam się i dzwonie po Panią Beatę.
-Chłopaki Beata bedzie tutaj za chwile chcecie może kawy? -zapytałam ziewając
-Pewnie- odkrzykneli obydwoje.
W sumie dziwie się ze się nie pozabijali bo przecież pierwszy raz jak Ash poznał Luka chciał go zabić. Zrobiłam picie i usiadłam obok Luka.
-Ehh boje się i znowu czuje się słaba. -zasmuciłam się mocno.
-Kotek wszystko będzie dobrze. Masz mnie, Asha i dużo przyjaciół. Nikt Cie już nie skrzywdzi. -Luke przytulił mnie do siebie i szeptał.
-Dziękuje ze jesteście. -uśmiechnęłam się słabo.
Chwile potem zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć i okazało się ze to Beata. Niska kobieta o siwych włosach i dużych, niebieskich oczach. Co dziwne zauważyłam ze miala tatuaż.
-Dziecko moje drogie musisz szybko być na cmentarzu. Policja na Ciebie czeka i proszę pilnuj się. -zdenerwowana sąsiadka to zło.
-Spokojnie zaraz tam jadę. I nie jestem sama, przyjechali moim przyjaciele. -uspokoiłam ją.
-Dobrze to ja już pójdę. Dowidzenia. -uśmiechnęła się i przytuliła mnie.
Gdy tylko poszła zabrałam swoje rzeczy i pojechaliśmy odrazu pod stary już cmenatarz. Im bliżej byliśmy ja coraz mocniej byłam zdenerwowana. Gdy Luke zaparkował miałam ochotę uciec stamtąd i już nigdy nie wrócić. Zabrałam oddech i wyszłam z auta. Szłam powoli, bez pośpiechu. Chłopaki wyczuli że zaraz się rozpłacze i pojawili się obok mnie. Gdy pierwsze łzy wydostały się z pod moich powiek Lukuś natychmiast mnie przytulił. Widziałam jak Ash zaciska szczękę wściekły ale nie miałam ochoty sie z nim kłócić. Bałam się co tam zobaczę poza tym wspomnienia znowu we mnie uderzyły bardzo mocno. Dzień w którym mnie porwali miałam być na cmentarzu. Potem nawet nikt się nie zorientował że mnie nie ma. Weszliśmy na teren cmentarza i już można było dostrzec grób rodziców ponieważ był oznaczony policyjną taśmą. Przełknęłam głośno ślinę i podeszliśmy bardzo blisko. To co zobaczyła sprawiło że zakręciło mi się w głowie i upadłam w ramiona Luka.Pov Ash
Kurwa, kurwa, kurwa. Nie moge patrzeć jak moja malutka siostra przytula sie do tego typa. Co prawda jestem mu wdzięczny za to że ją uratował ale to do mnie powinna się przytulać. Kocham ją i nigdy nie przestałem dlatego jak weszliśmy na cmentarz i ona sie rozpłakała moje serce się złamało. Ona tak bardzo cierpiała a ja nie mogłem jej pomóc. Sam jestem zaniepokojony tym co się stało na tym grobie. Moich rodziców też bardzo kocham. Vici nawet nie wie ze byłem na pogrzebie. Nie mogłem wtedy do niej podejść ale potem postanowiłem po nią wrócić. Tylko że nie było z nią kontaktu. Teraz wiem dlaczego. Aż mnie skręca w środku gdy pomyślę ze Liam ją bił, gwałcił jeszcze że to mój brat. Jak ojciec mógł nam o tym nie powiedzieć. Moje myśli przerwała Vici która głośno załkała i wpadła w ramion Luka. Znowu on ją przytula a ja stoję i patrzę na to jak jakaś cipa. Odwracam wzrok i patrzę na grób i mam jedno pytanie. Kurwa co się tutaj stało?!
Pov Vici
To tylko zły sen. Kurwa wcale nie. Grób moich ukochanych rodziców jest całkowicie zniszczony. Kwiaty i znicze totalnie rozwalone. Najgorsze jednak jest to ze goła płyta grobowa pokryta jest krwisto czerwonym napisem a treść:
Jeszcze po Ciebie wrócę księżniczko.
Na te słowa aż się zaczynam trząść. Boli mnie nagle klatka piersiowa i nie mogę złapać oddechu. Odwracam wzrok i próbuję łapczywie złapać powietrze. Nie udaje mi się. Zwyczajnie się duszę. Luke mnie trzyma w ramionach i głaska po włosach. Dopiero dzięki temu powoli odzyskuję jasność umysłu i wychodzę szybko stamtąd. Nigdy wcześniej nie miałam takich ataków. Opanowana spoglądam na nasze auto. Obok niego stoi policja. Witam sie z nimi i spokojnie wchodzę do samochodu. Proszę ich o informowanie mnie na bieżąco co się dzieje tutaj bo ja wyjeżdżam. Chwile po tym Ashton prowadzi juz brykę a mój przyjaciel siedzi obok mnie. Tulę się do niego mocno aby chociaż na chwile poczuć sie bezpieczna. W tym momencie nawet Linkin park nie pomagają mi pozbierać myśli i się ogarnąć. Koszmar powraca a wraz z nim moje życie sie rozsypuje. Ale przecież nie mogę sie rozsypać. Muszę pokazać Liamowi że już mnie to nie rusza. Zasypiam...
Ktoś mnie budzi. Otwieram oczy i stoimy już obok domu. Jest wieczór. Kieruję się niepewnie do środka. W salonie siedzi cała moja ekipa jak i brata także. Siadam powoli na sofie i biorę piwo. Jestem całkowicie rozbita. Słucham rozmowy chłopaków, w której postanawiają przeprowadzić się do mnie aby bardziej mnie pilnować. Chciałam sie temu sprzeciwić ale nie mam na to siły. Moje myśli uciekają do własnej krainy. Myślę nad zmianą swojego wyglądu. Postanawiam obciąć trochę włosy, przefarbować je oraz zrobić sobie kolejny tatuaż. Poza tym więcej treningów i więcej pracy nad sobą. Muszę także wrócić do szkoły.
-Chłopaki ja ide spać. -Szeptam i unoszę się z kanapy.
-Iść z Tobą. -pyta Ash.
-Nie trzeba. Dam sobie rade. -uśmiecham się smutno.
Jestem mega zmęczona więc wchodzę do siebie. Ściągam spodnie i koszulkę. Biorę prysznic i umieram czystą bieliznę a na to długą koszulkę Ashtona. Siadam na łóżku i okrywam sie moją białą pościelą. Znów pękam w środku. Przez natłok wrażeń i wspomnień biorę żyletkę. Wszystkie oddałam Chlopaką ale miałam golarkę więc Wyciągnęłam z niej ostrze. Miałam tego nie robić ale to jest silniejsze ode mnie. Zaczynam płakać. Robię pierwsze nacięcie na nadgarstku.
Potem drugie
Trzecie
Czwarte
Osiemnaste
Krew płynie strumieniem po dłoni i barwi pościel na szkarłat. Przymykam oczy z bólu i jednocześnie spokoju. Kolejne blizny do kolekcji. Nagle do pokoju wchodzi Harry.
-Boże co Ty robisz!! -krzyczy.
-Spokojnie nic mi nie bedzie. -zapewniam go robią jeszcze jedna kreskę.
-Ash, chłopaki chodźcie szybko na górę. Apteczke weźcie!!! -krzyczy jeszcze głośniej.
Po chwili słyszę kroki i ktoś opatruje mi dłoń. Nie chce tego wyrywam się, już na wpół przytomna. Luke mnie trzyma a Ash opatruje. Mam dość czuję sie naprawdę źle... Mdleję w ramionach przyjaciela.Pov Ash
Kurwa mać. Ja nie wierzę. Ona znowu sie pocięła. Przecież zabrałem jej osobiście wszystkie żyletki. Nie daruję sobie jak coś jej się stanie. A tego Liama zabije. Kocham ją, tak cholernie kocham...
Pov Luke
Chuj mnie zaraz strzeli. Moja kochana Vici teraz leży nieprzytomna u mnie w pokoju. Przytulam jej drobne ciałko do swojego. Kocham ją jak siostrę i nie wyobrażam życia bez niej. Zabiję z chłopakami tego cwaniaka. Jak Brat może robić coś takiego. Ja sie pytam jak??
Pov Harry
Wchodzę do jej pokoju. I widzę coś czego nigdy nie zapomne. Ta drobna istotka podcina żyły. Wołam chłopaków i jakoś tamuje krew. Jeśli ona umrze ja też się zabiję...

CZYTASZ
Bad Girl
Teen FictionGang, niebezpieczeństwo, strach, paląca przeszłość... To wszystko ma na głowie jedna dziewczyna. 17 lat I miliony problemów... Zapraszam na ciekawą historię pewnej zabłąkanej dziewczyny, której los zgotuje nie małe tarapaty.