Część III - Rozdział 23

536 72 21
                                    

- Jak tam? – zapytał Stephan.

W przerwie między pierwszą a drugą serią pobiegła szybko do toalety. Skoczna karuzela zawitała do Zakopanego. Z jednej strony w ogóle by tutaj nie przyjeżdżała, bo wiązało się z tym miejscem kilka złych wspomnień. Ale z drugiej strony, to było ich miejsce. Trzecie, po Oberstdorfie i Planicy ich miejsce.

- Stresik – odparła i pobiegła do budynku, w którym mieściło się biuro prasowe.

Udało się jej zdążyć przed pierwszym skokiem. Sedlak spojrzał na nią i pokręcił głową, ale nic nie powiedział. Słoweńcy byli na czwartym miejscu, ale strata była niewielka. Cała trójka spisała się znakomicie, teraz walka o ewentualne podium należała do Petera. Im bliżej było do jego skoku, tym bardziej się denerwowała. Gdy siadał na belce, zaczęła się trząść. Pero powoli zaczynał wracać do dawnej dyspozycji, ale daleka droga jeszcze przed nim. Zacisnęła mocno kciuki i wbiła wzrok w ekran, na którym mieli podgląd transmisji telewizyjnej. Prevc idealnie trafił w próg, co pozwoliło mu na obranie wysokiej trajektorii lotu. Wylądował w okolicy HS, jednak coś złego stało się przy odjeździe, przez to stracił równowagę i przewrócił się. Zamarła. Przestała nawet oddychać. Peter jednak miał to do siebie, że każdy upadek kończył z gracją i z boku wszystko wyglądało, jakby było zaplanowane od początku do końca. Skoczek pozbierał się od razu, jednak na jego twarzy zauważyła grymas. Gdy pomachał lekko do publiczności wciągnęła powietrze.

- Dokończ za mnie! – krzyknęła do Sedlaka.

Wybiegła z wieży sędziowskiej pognała w kierunku zeskoku. Szybkie dotarcie tam utrudniła jej masa kibiców, którą musiała ominąć po drodze.

- Domen! – krzyknęła, gdy kątem oka zauważyła najmłodszego Prevca.

Chłopak wskazał dłonią na połowę drogi od wyjścia z zeskoku do wioski skoczków. Peter rozmawiał z Janim, a obok niego krzątali się obaj słoweńscy fizjoterapeuci. Sprawdzali chyba każdą jego kość. Kilka metrów dalej stał już tłum fanek, co tylko dodatkowo ją zdenerwowało. Podbiegła szybko do nich i rzuciła się Peterowi na szyję, co spotkało się z jękiem zawodu ze strony hotek.

- Nic mi nie jest... - szepnął jej do ucha.

- Na pewno? – głos lekko jej zadrżał.

- Tak, kochanie... do wesela się zagoi - dodał, a ona poczuła ciarki wzdłuż kręgosłupa.

- Ale na pewno nic sobie nie zrobiłeś? – odsunęła się nieco i spojrzała mu prosto w oczy.

- Nina... - jęknął i przewrócił oczami.

- Martwię się po prostu – wzruszyła ramionami.

- Niepotrzebnie. Jestem już dużym i twardym chłopcem.

- W to drugie nie wątpię – odparła i puściła mu oczko.


Przepraszam :( 

Wiem, że czekaliście na nowy rozdział, ale po prostu nie jestem w stanie wyrobić się z niczym... teraz przede mną trudne do napisania rzeczy, a nie chcę tego zepsuć... Mam nadzieję, że wybaczycie. I chyba rozdziały będą krótsze, ale częściej. Co Wy na to?

I napiszcie co sądzicie o tym "czymś".

The unexpected life [Peter Prevc & Andreas Wellinger] (zawieszone)Where stories live. Discover now