Narrator POV.
Raczej nikt nie chcę czytać o tym jak to D.O. z Kaiem kłócą się, które masło wybrać. Ewentualnie, czy kupić takie z dużą, czy z małą ilością tłuszczu. Zresztą ja się na maśle nie znam.
Przejdźmy zatem do innych, spragnionych naszej uwagi, bohaterów.
Ominiemy Boga i jego chłopaka, Junmyeona, ponieważ o godzinie... 9:36 zapewne śpią.
A właśnie. Każdy z bohaterów, z wyjątkiem Kaia i Kyungsoo, śpi o tak nieludzko wczesnej godzinie. Kto normalny wstaje przed dziesiąta w tygodniu? Wiadomo, że w weekendy nie wstaję się wcześniej niż o dwunastej.
Zatem przewińmy kasetę o kilka dni, na przykład do piątku.
Tak oto co robią nasi bohaterowie:
**********
- Jak mi się nie chcę! No Xiu, zrób coś! - Lamentował Chen, próbując wstać z łóżka i pójść się umyć. Biedny siły nie ma.
- Co ja poradzę. - Zaśmiał się wspomniany.
Zabawne. Zazwyczaj wygląda jak wiewiórka, ale gdy się uśmiecha... Tego wiewiórką nazwać nie można.
- A mogę nie iść? I ty też? - Zapytał z nadzieją.
- I co będziemy robić?
- Leżeć, oglądać telewizję, przytulać się.
- Chciałbym. - Minseok westchnął. - Chciałbym, ale czekają na nas. - Podszedł do Chena, nachylił się nad nim i kontynuował.
- Jongdae, no proszę, wstawaj...
- Muszę?
- Musisz.
Chen wstał. Pierwsze co zrobił, było przytulenie Xiumina i wyszeptanie do jego ucha:
- Ale dziś obejrzymy tą reklamowaną komedię romantyczną, Minseokki.
Po czym cmoknął go szybciutko w policzek i popędził pod prysznic, szykując się na wieczór u D.O., na którym, jak zwykle, oglądać będą powtórki "Gry o Tron".
Xiumin za to stał w miejscu, silnie się rumieniąc, przykładając co chwila dłoń do policzka i powtarzając jak w transie:
- To nic nie znaczyło. To nic nie znaczyło. To nic...
**********
Szkoda, że plany Chena pójdą się pierdolić. Z racji tego, że nie ma wieczoru, kiedy ktokolwiek wróciłby z Piekła choć trochę trzeźwy.
Chyba, że Jongdae nie zamierza pić, ale nawet wtedy wleją mu do gardła przynajmniej butelkę soju. Piekielnego.
Podobno jest mocniejsze i lepsze, ale prawdę mówiąc, i te piekielne, i te niebiańskie jest do dupy. Tak, byłem i próbowałem.
Luhan wraz z Tao siedzieli nad stertą ciuchów w Apartamencie tego drugiego i zastanawiali się, w co się ubrać. Luhan brał pod uwagę ciasne spodnie i koszulę.
Ewentualnie kombinezon budowlany, bo jak to retorycznie zapytał Tao: "Po co ładnie się ubierasz skoro i tak twoje ubrania będą całe w wymiocinach?".
Za to on, Tao, medytował nad krótkimi spodenkami i koszulką (co z tego, że mamy kwiecień i w każdej minucie w Piekle może spaść deszcz) albo zestawem składającym się z czarnych spodni, białej koszulki i czarnej skórzanej kurtki.
CZYTASZ
Niebo. Piekło. Czyściec. EXO
FanfictionCo ja robię pod stołem? Dlaczego Kai leży mi na nogach?! To się Nini zdziwi jak się obudzi. Chwila... Ila ja, kurwa, wczoraj wypiłem? "Jedna, dwie, cztery, dziewięć, dwanaście..." - zacząłem liczyć puste butelki po soju. Nic dziwnego, że wszystko m...