Chapter 14

406 47 37
                                    

Narrator POV.

Raczej nikt nie chcę czytać o tym jak to D.O. z Kaiem kłócą się, które masło wybrać. Ewentualnie, czy kupić takie z dużą, czy z małą ilością tłuszczu. Zresztą ja się na maśle nie znam.

Przejdźmy zatem do innych, spragnionych naszej uwagi, bohaterów.

Ominiemy Boga i jego chłopaka, Junmyeona, ponieważ o godzinie... 9:36 zapewne śpią.

A właśnie. Każdy z bohaterów, z wyjątkiem Kaia i Kyungsoo, śpi o tak nieludzko wczesnej godzinie. Kto normalny wstaje przed dziesiąta w tygodniu? Wiadomo, że w weekendy nie wstaję się wcześniej niż o dwunastej.

Zatem przewińmy kasetę o kilka dni, na przykład do piątku.

Tak oto co robią nasi bohaterowie:

**********

- Jak mi się nie chcę! No Xiu, zrób coś! - Lamentował Chen, próbując wstać z łóżka i pójść się umyć. Biedny siły nie ma.

- Co ja poradzę. - Zaśmiał się wspomniany.

Zabawne. Zazwyczaj wygląda jak wiewiórka, ale gdy się uśmiecha... Tego wiewiórką nazwać nie można.

- A mogę nie iść? I ty też? - Zapytał z nadzieją.

- I co będziemy robić?

- Leżeć, oglądać telewizję, przytulać się.

- Chciałbym. - Minseok westchnął. - Chciałbym, ale czekają na nas. - Podszedł do Chena, nachylił się nad nim i kontynuował.

- Jongdae, no proszę, wstawaj...

- Muszę?

- Musisz.

Chen wstał. Pierwsze co zrobił, było przytulenie Xiumina i wyszeptanie do jego ucha:

- Ale dziś obejrzymy tą reklamowaną komedię romantyczną, Minseokki.

Po czym cmoknął go szybciutko w policzek i popędził pod prysznic, szykując się na wieczór u D.O., na którym, jak zwykle, oglądać będą powtórki "Gry o Tron".

Xiumin za to stał w miejscu, silnie się rumieniąc, przykładając co chwila dłoń do policzka i powtarzając jak w transie:

- To nic nie znaczyło. To nic nie znaczyło. To nic...

**********

Szkoda, że plany Chena pójdą się pierdolić. Z racji tego, że nie ma wieczoru, kiedy ktokolwiek wróciłby z Piekła choć trochę trzeźwy.

Chyba, że Jongdae nie zamierza pić, ale nawet wtedy wleją mu do gardła przynajmniej butelkę soju. Piekielnego.

Podobno jest mocniejsze i lepsze, ale prawdę mówiąc, i te piekielne, i te niebiańskie jest do dupy. Tak, byłem i próbowałem.

Luhan wraz z Tao siedzieli nad stertą ciuchów w Apartamencie tego drugiego i zastanawiali się, w co się ubrać. Luhan brał pod uwagę ciasne spodnie i koszulę.

Ewentualnie kombinezon budowlany, bo jak to retorycznie zapytał Tao: "Po co ładnie się ubierasz skoro i tak twoje ubrania będą całe w wymiocinach?".

Za to on, Tao, medytował nad krótkimi spodenkami i koszulką (co z tego, że mamy kwiecień i w każdej minucie w Piekle może spaść deszcz) albo zestawem składającym się z czarnych spodni, białej koszulki i czarnej skórzanej kurtki.

Niebo. Piekło. Czyściec. EXOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz